Weronika Ciechowska to jedyna córka Grzegorza Ciechowskiego z jego związku z Małgorzatą Potocką. Po rozstaniu z aktorką lider kultowej Republiki związał się z Anną Wędrowską (dziś: Skrobiszewską), z którą doczekał się jeszcze trójki dzieci: Heleny, Brunona i Józefiny (urodziła się już po jego śmierci). Żona aktora często opiekowała się jego najstarszym dzieckiem, miała z Weroniką bardzo dobre relacje.
Ciechowski zmarł 22 grudnia 2001 roku po nagłej operacji tętniaka serca, a 36-letnia Weronika i Anna dziś już sobą nie rozmawiają. W rozmowie z PAP w sierpniu Skrobiszewska przyznała, iż "przez lat tak się wszystko poturbowało, iż w tej chwili nie mają kontaktu".
Weronika Ciechowska walczy o spadek po ojcu Grzegorzu Ciechowskim z jego żoną
Chodzi o spadek po aktorze, o czym Ciechowska opowiedziała w rozmowie z Wiktorem Krajewskim we "Wprost". W całości zarządza nim bowiem Skrobiszewska. Według Weroniki Ciechowskiej, jej obecny mąż Wojciech Skrobiszewski "był i przez cały czas jest głównym agresorem w całej sprawie spadkowej".
– Anna była moją ukochaną macochą. Łączyła nas bardzo serdeczna i bliska więź, bo nasz kontakt był częsty, uczestniczyłyśmy aktywnie w naszych życiach – wyjawiła córka Grzegorza Ciechowskiego, która dziś mieszka w USA wraz z mężem i dwoma synami.
Po śmierci muzyka, gdy Weronika skończyła 18 lat w 2005 roku, kobiety zawarły w sądzie ugodę. – (...) Gdy dostałam wezwanie do sądu na rozprawę, wiedziałam, iż sprawa, która się odbędzie dotyczy ugody, iż w sądzie spotkam Annę. Sądziłam, iż wszystko rozegra się tak, jak powinno się to rozegrać. To była przecież Anna, nie mój wróg – opowiadała.
Mimo iż miała dostać 50 tysięcy złotych zachówku, Anna Skrobiszewska wypłaciła Weronice o 10 tysięcy mniej. – Anna tłumaczyła się, iż ma dzieci, nie ma pieniędzy, więc zapłaci mi w dwóch ratach. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Zgodziłam się na jej prośbę. Dla mnie nasze spotkanie w sądzie było nieprzyjemne ze względu na całą towarzyszącą temu aurę. Byłam wtedy święcie przekonana, iż nie mam się o co martwić, bo Anna jest moją rodziną i gdy sytuacja będzie wymagać pomocy, zawsze mi pomoże – mówiła Ciechowska we "Wprost".
Kobieta przyznała, iż ze względu na młody wiek ta suma wydawała jej się wysoka. –Wydawało mi się, iż nie będę w stanie jej wydać, dlatego nie kwestionowałam tej kwoty. Wydawało mi się, iż pieniądze starczą mi na bardzo długo. Przypomnę raz jeszcze: miałam 18 lat – dodaje.
Po latach Ciechowska zorientowała się jednak, iż należy jej się więcej, w tym 12,5 proc. tantiem z utworów jej ojca. Postanowiła więc zawalczyć o spadek, w czym ma wspierać ją jej matka, Małgorzata Potocka. – Jest zła na siebie, iż pozwoliła mi odpuścić lata temu. (...) Dziś uważa, iż sytuacja, do której doszło jest niezwykle smutna. Nie chciałaby, żebym przechodziła przez to wszystko – przyznała córka muzyka.
Weronika Ciechowska i Anna Skrobiszewska dzisiaj już ze sobą nie rozmawiają
Weronika Ciechowska twierdzi, iż relacja z macochą pogorszyła się, a wręcz zakończyła w 2013 roku po wydaniu książki Potockiej "Obywatel i Małgorzata" o jej związku z Ciechowskim. Nie zabrakło w niej gorzkich słów o końcu związku jej rodziców: muzyk rozstał się z aktorką po dziewięciu latach w 1994 roku i odszedł do Skrobiszewskiej, z którą wziął ślub chwilę później.
Wdowa po liderze Republiki miała wtedy zerwać kontakt ze swoją pasierbicą. – Ja to zaakceptowałam, bo nie miałam innego wyjścia. Tylko nie stało się to w kilka dni. Sytuacja była niezwykle ciężka i zajęło mi kilka lat, żeby uporać się z kolejną stratą w moim życiu – wyjawiła we "Wprost" Ciechowska.
– Poza tym nie zapominajmy, iż pozostało moje rodzeństwo, z którym byłam bardzo blisko i darzę ich ogromną miłością, mimo iż dziś nie mamy ze sobą kontaktu. Wiem, iż są, mają swoje życia i chyba muszę pogodzić się z tym, iż nie jesteśmy obecni w swoich – dodała.
Na pytanie, dlaczego Ciechowska walczy o pieniądze po ojcu, odparła, iż zastanawia się, czy "tata chciałby, żeby była wydziedziczona z praw do majątku po nim".
– Wszystkie swoje dzieci kochał tak samo i wiem, iż nie chciałby, abym była tą jedyną, która nie ma do niczego praw. Nigdy wcześniej do głowy nie przyszło mi, iż będę musiała walczyć z Anną w sądzie o rzeczy, które mi się zwyczajnie należą – podsumowała.