Córka Ciechowskiego walczy o spadek po muzyku z jego żoną. "Była moją ukochaną macochą"

natemat.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Po lewej: Weronika Ciechowska w 2011 roku. Po prawej: Anna Skrobiszewska w 2022 roku Fot. VIPHOTO/East News // Lukasz Kalinowski/East News


Weronika Ciechowska walczy w sądzie o spadek po ojcu, zmarłym w 2001 słynnym liderze Republiki Grzegorzu Ciechowskim. Jako nastolatka zawarła z jego żoną, a swoją macochą Anną Skrobiszewską ugodę, która okazała się dla niej niekorzystna. Jak utrzymuje, jej tata "nie chciałby, abym była tą jedyną, która nie ma do niczego praw".


Weronika Ciechowska to jedyna córka Grzegorza Ciechowskiego z jego związku z Małgorzatą Potocką. Po rozstaniu z aktorką lider kultowej Republiki związał się z Anną Wędrowską (dziś: Skrobiszewską), z którą doczekał się jeszcze trójki dzieci: Heleny, Brunona i Józefiny (urodziła się już po jego śmierci). Żona aktora często opiekowała się jego najstarszym dzieckiem, miała z Weroniką bardzo dobre relacje.

Ciechowski zmarł 22 grudnia 2001 roku po nagłej operacji tętniaka serca, a 36-letnia Weronika i Anna dziś już sobą nie rozmawiają. W rozmowie z PAP w sierpniu Skrobiszewska przyznała, iż "przez lat tak się wszystko poturbowało, iż w tej chwili nie mają kontaktu".

Weronika Ciechowska walczy o spadek po ojcu Grzegorzu Ciechowskim z jego żoną


Chodzi o spadek po aktorze, o czym Ciechowska opowiedziała w rozmowie z Wiktorem Krajewskim we "Wprost". W całości zarządza nim bowiem Skrobiszewska. Według Weroniki Ciechowskiej, jej obecny mąż Wojciech Skrobiszewski "był i przez cały czas jest głównym agresorem w całej sprawie spadkowej".

– Anna była moją ukochaną macochą. Łączyła nas bardzo serdeczna i bliska więź, bo nasz kontakt był częsty, uczestniczyłyśmy aktywnie w naszych życiach – wyjawiła córka Grzegorza Ciechowskiego, która dziś mieszka w USA wraz z mężem i dwoma synami.

Po śmierci muzyka, gdy Weronika skończyła 18 lat w 2005 roku, kobiety zawarły w sądzie ugodę. – (...) Gdy dostałam wezwanie do sądu na rozprawę, wiedziałam, iż sprawa, która się odbędzie dotyczy ugody, iż w sądzie spotkam Annę. Sądziłam, iż wszystko rozegra się tak, jak powinno się to rozegrać. To była przecież Anna, nie mój wróg – opowiadała.

Mimo iż miała dostać 50 tysięcy złotych zachówku, Anna Skrobiszewska wypłaciła Weronice o 10 tysięcy mniej. – Anna tłumaczyła się, iż ma dzieci, nie ma pieniędzy, więc zapłaci mi w dwóch ratach. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Zgodziłam się na jej prośbę. Dla mnie nasze spotkanie w sądzie było nieprzyjemne ze względu na całą towarzyszącą temu aurę. Byłam wtedy święcie przekonana, iż nie mam się o co martwić, bo Anna jest moją rodziną i gdy sytuacja będzie wymagać pomocy, zawsze mi pomoże – mówiła Ciechowska we "Wprost".

Kobieta przyznała, iż ze względu na młody wiek ta suma wydawała jej się wysoka. –Wydawało mi się, iż nie będę w stanie jej wydać, dlatego nie kwestionowałam tej kwoty. Wydawało mi się, iż pieniądze starczą mi na bardzo długo. Przypomnę raz jeszcze: miałam 18 lat – dodaje.

Po latach Ciechowska zorientowała się jednak, iż należy jej się więcej, w tym 12,5 proc. tantiem z utworów jej ojca. Postanowiła więc zawalczyć o spadek, w czym ma wspierać ją jej matka, Małgorzata Potocka. – Jest zła na siebie, iż pozwoliła mi odpuścić lata temu. (...) Dziś uważa, iż sytuacja, do której doszło jest niezwykle smutna. Nie chciałaby, żebym przechodziła przez to wszystko – przyznała córka muzyka.

Weronika Ciechowska i Anna Skrobiszewska dzisiaj już ze sobą nie rozmawiają


Weronika Ciechowska twierdzi, iż relacja z macochą pogorszyła się, a wręcz zakończyła w 2013 roku po wydaniu książki Potockiej "Obywatel i Małgorzata" o jej związku z Ciechowskim. Nie zabrakło w niej gorzkich słów o końcu związku jej rodziców: muzyk rozstał się z aktorką po dziewięciu latach w 1994 roku i odszedł do Skrobiszewskiej, z którą wziął ślub chwilę później.

Wdowa po liderze Republiki miała wtedy zerwać kontakt ze swoją pasierbicą. – Ja to zaakceptowałam, bo nie miałam innego wyjścia. Tylko nie stało się to w kilka dni. Sytuacja była niezwykle ciężka i zajęło mi kilka lat, żeby uporać się z kolejną stratą w moim życiu – wyjawiła we "Wprost" Ciechowska.

– Poza tym nie zapominajmy, iż pozostało moje rodzeństwo, z którym byłam bardzo blisko i darzę ich ogromną miłością, mimo iż dziś nie mamy ze sobą kontaktu. Wiem, iż są, mają swoje życia i chyba muszę pogodzić się z tym, iż nie jesteśmy obecni w swoich – dodała.

Na pytanie, dlaczego Ciechowska walczy o pieniądze po ojcu, odparła, iż zastanawia się, czy "tata chciałby, żeby była wydziedziczona z praw do majątku po nim".

– Wszystkie swoje dzieci kochał tak samo i wiem, iż nie chciałby, abym była tą jedyną, która nie ma do niczego praw. Nigdy wcześniej do głowy nie przyszło mi, iż będę musiała walczyć z Anną w sądzie o rzeczy, które mi się zwyczajnie należą – podsumowała.

Idź do oryginalnego materiału