Co zmieniono w "One Piece" w stosunku do mangi? Twórca tłumaczy zmiany – w tym "złoczyńcę sezonu"

serialowa.pl 1 rok temu

Przeniesienie mangi liczącej ponad tysiąc części na serial aktorski to nie lada wyzwanie. Dobrze przekonali się o tym twórcy serialu „One Piece” od Netfliksa. Jakich dokonali zmian w stosunku do oryginału?

„One Piece” dryfuje po Netfliksie zaledwie od tygodnia, ale adaptacja kultowego japońskiego komiksu zdążyła już skraść serca wielu widzów na całym świecie. jeżeli serial skradł także i wasze, to z pewnością zainteresuje was, jak przebiegała praca nad ekranizacją tekstu Eiichiro Ody, a także jakie były największe zmiany względem mangi.

One Piece – zmiany w serialu Netfliksa względem mangi

Proces przeniesienia wybranych fragmentów z mangi naturalnie przysporzył ekipie Netfliksa sporo problemów. Jak wybrać odpowiedni materiał z cyklu liczącego ponad tysiąc części tak, by zmieścić go w ramach jednego i spójnego sezonu serialu? Kwestię tę poruszył jeden z showrunnerów „One Piece”, Steven Maeda, w rozmowie z TVLine.

— Podjęto decyzję, aby [ten sezon] objął mniej niż 100 pierwszych rozdziałów, ponieważ [manga] jest tak duża, tak rozległa. Jest tak wiele różnych kierunków, w których można podążać, a żadna ze scenografii tak naprawdę nigdy się nie powtarza, co sprawia, iż jest to ogromne wyzwanie produkcyjne, ponieważ co jeden czy dwa odcinki [bohaterowie] udają się w nowe miejsca. Myślę, iż [manga] ma teraz 1089 rozdziałów i nie pozostało ukończona.

„One Piece” (Fot. Netflix)

Z pomocą w wyzwaniach produkcyjnych z pewnością przyszedł ogromny budżet, jaki Netflix przeznaczył na pojedyncze odcinki (średni koszt jednego odcinka to 18 mln dolarów). Z drugiej strony dużym wsparciem z pewnością była też obecność w projekcie autora mangi, który mocno ingerował w aktorską wersję. O tym też pamiętał Maeda.

— To zdecydowanie największe przedsięwzięcie, w jakie kiedykolwiek byłem zaangażowany w telewizji. Mamy wielkie szczęście, iż otrzymaliśmy wsparcie przy tworzeniu tej wersji serialu, a także bardzo solidny budżet, aby móc to wszystko zrealizować.

W przeniesieniu tekstu Ody na ekran pewne zmiany w „One Piece” były po prostu wymagane – przede wszystkim pod względem struktury opowieści. W głównej mierze chodziło o skondensowanie niektórych elementów z pierwowzoru w taki sposób, by móc zawrzeć je w ramach ośmioodcinkowej historii. Największą zmianą w tej kwestii okazał się pościg marynarki wojennej za głównymi bohaterami – Luffym (Iñaki Godoy) i jego piracką załogą Słomkowego Kapelusza.

„One Piece” (Fot. Netflix)

Gonitwa za piratami w mandze Ody nabiera tempa dopiero w późniejszej części opowieści. Dla twórców serialu był to jednak sposób na szybkie wprowadzenie do historii nikczemnego wiceadmirała Garpa (Vincent Regan) i zrobienie z Koby’ego (Morgan Davies) swoistego „kontrapunktu” dla Luffy’ego.

One Piece – dlaczego Arlong został złoczyńcą sezonu?

Podobną taktykę przyjęto przy okazji wprowadzenia Arlonga (McKinley Belcher III) – przerażającego przedstawiciela ryboludzi, z którymi w ostatnich odcinkach zmagają się bohaterowie. Jak wyjaśnił showrunner, chodziło o to, aby 1. sezon „One Piece” miał kogoś w rodzaju głównego złoczyńcy.

— [Bez tego ten sezon byłby] tylko serią wspaniałych, pomysłowych, wyjątkowych miejscówek i antagonistów. To nie wystarczyłoby, aby spoić osiem odcinków. Musiało istnieć poczucie, iż istnieje złoczyńca, na którego był położony główny nacisk w 1. sezonie.

„One Piece” (Fot. Netflix)

A co ze scenami, których fani „One Piece” nie uświadczyli w poprzedzających serial mandze i anime? Do serialu Netfliksa włączono też sporo fragmentów „oryginalnych”, które zostały wymyślone czysto na potrzeby live action. W rozmowie z serwisem Collider Maeda opowiedział o tym, w jaki sposób twórcy przygotowali tego typu sceny.

— Manga polega na tym, iż jest ona przedstawiana w panelach i podąża przede wszystkim za główną historią, a jedną z rzeczy, które chciałem zrobić, było upewnienie się, iż zrozumiemy załogę Słomkowego Kapelusza jako pełnowymiarowych ludzi. Więc, co działo się pomiędzy panelami mangi? Jakie były inne sceny, które mogłyby posunąć fabułę do przodu i stać się z punktu widzenia tonu, emocji i postaci częścią serialu i materiału bazowego, choćby jeżeli tak naprawdę nie było ich w materiale bazowym? To było jak prawdziwy występ magika – próba wymyślenia wątków i scen, które wydawały się pasować, choćby jeżeli nie było ich w oryginalnej mandze. Ważne było, aby wszystko było spójne.

„One Piece” Netfliksa staje się już na tyle popularne, iż fani zaczęli „shippować” bohaterów serialu. Co więcej, jedną z postaci, która podbiła serca fanów adaptacji, nieoczekiwanie okazał się jeden z bohaterów drugoplanowych. jeżeli jeszcze nie mieliście okazji, zachęcamy was też do zapoznania się z naszą recenzją „One Piece”.

One Piece jest dostępne na platformie Netflix

Idź do oryginalnego materiału