Tydzień później odbył się w gościnnych progach CK Zamek II Festiwal Tańca Współczesnego im. Conrada Drzewieckiego, podczas którego uczniowie poznańskiej szkoły oraz ich koleżanki i koledzy z innych szkół baletowych w Polsce pokazali, iż rosną następcy mistrza.
Wariacje na temat Amadeusa
Wiem, iż Agnieszka Duczmal będzie przez cały czas gościnnie dyrygować orkiestrą, która stworzyła. Ale podczas oficjalnego pożegnania do programu włączyła bardzo znaczące dzieła. Koncert otworzył utwór Piotra Mossa „Variation sur un thème de Mozart” na orkiestrę smyczkową. Zabrakło Mozarta w oryginale, ale za to był żart skomponowany przez artystę, z którym Agnieszka Duczmal dość często kolaborowała.
fot. M. Lapis
No i rzecz napisana na jej ulubiony skład. Kolejną pozycję stanowiły „Cuarto Estaciones Porteñas” Astora Piazzolli. Tym razem był to ukłon w stronę nieco lżejszego repertuaru, ale za to jak bardzo emocjonalnego. Drugim powodem był z pewnością solista – Jarosław Żołnierczyk, o którym dyrygentka powiedziała, iż najczęściej pojawiał się przed orkiestrą na estradach Polski i świata. I tym razem koncertmistrz Amadeusa nie zawiódł.
Stworzył kreację godną Buenos Aires, kipiącą paletą emocji, tak jak postrzegają je mieszkańcy i goście. Całość dopełniły „Wariacje Enigma” op. 36 Edwarda Elgara. Każda „Wariacja” została dedykowana przez kompozytora komu innemu. Pod inicjałami kryją się konkretne postaci. Myślę, iż niektóre z tych wariacji Agnieszka Duczmal przyporządkowała lub mogłaby przyporządkować swoim muzykom, których zna jak nikt inny.
Kiedy umilkła muzyka, wybrzmiały wszystkie oklaski i przemówienia, Agnieszka Duczmal pożegnała się z wszystkimi muzykami bardzo prywatnie. Z wielką serdecznością „wypomniała” wspólny staż, każdego dookreśliła celnym słowem lub zdaniem. Każdy, kto bywał na koncertach Agnieszki Duczmal, kto słuchał jej orkiestry w radio lub oglądał w telewizji, coś jej zawdzięcza. Osobiście mogę powiedzieć, iż była bohaterką mojego pierwszego tekstu dziennikarskiego, za który otrzymałem honorarium. Lato 1984 roku, sezon ogórkowy w gazecie, koleżanka nie miała ochoty iść do radia na konferencję prasową Maestry po powrocie z Meksyku i poprosiła mnie, abym ją zastąpił. Od tamtej pory nie wiem, ile wywiadów z Agnieszką Duczmal przeprowadziłem, ile relacji, recenzji, reportaży napisałem. Przez cztery dekady śledziłem losy Amadeusa i jego szefowej nie tylko z zawodowej ciekawości, ale przede wszystkim dlatego, iż bezbłędnie rozpoznaję brzmienie orkiestry i bardzo je lubię.
Conrad inspiruje
II Festiwal Tańca Współczesnego im. Conrada Drzewieckiego za nami. Podczas finałowego koncertu zobaczyliśmy „Adagio” Drzewieckiego, które wspólnie z uczniami szkół baletowych z Poznania, Warszawy, Gdańska i Łodzi przygotowali: Mariola Hendrykowska i Mirosław Różalski, bliscy współpracownicy patrona festiwalu. Wspaniała idea, świetne wykonanie, wielkie brawa dla pomysłodawczyni Krystyny Frąckowiak, zastępczyni dyrektora do spraw artystycznych Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Poznaniu. To „Adagio” wcale się nie zestarzało.
fot. R. Frąckowiak
Andrea Sitter, niemiecka choreografka pracująca i mieszkająca w Paryżu, od kilku lat na początku roku szkolnego przyjeżdża do Poznania i prowadzi w szkole baletowej warsztaty. Ich owocem zawsze jest spektakl. W tym roku nosił tytuł „Clin d’oeil”. Tytułowe mrugnięcie okiem było wysmakowane i czyste estetycznie.
A co najważniejsze, Andrea Sitter związana była w przeszłości z Piną Bausch, Carolyn Carlson, Alwinem Nikolaisem i zdobyte podczas tej współpracy doświadczenia przekazuje młodzieży. To duży kapitał na start.
Bardzo interesująco wypadły festiwalowe prezentacje szkół. Młodzież tańczy z pasją i ma dobrą technikę. Przypomnę, iż Conrad Drzewiecki jako pierwszy w Polsce wprowadził tylnymi drzwiami do poznańskiej szkoły przedmiot „taniec współczesny”. Pamiętający te pionierskie czasy tancerze mówią wprost:
„różniliśmy się od kolegów z innych ośrodków, którzy nie mieli kontaktu w szkole z tańcem modern”.
Kiedy patrzyłem na popisy poszczególnych szkół, doszedłem do wniosku, iż to „piętno” (w pozytywnym sensie) jest przez cały czas widoczne. Odniosłem wrażenie, iż poznaniacy mają taniec współczesny we krwi, są nim genetycznie obciążeni. Widać to w ciele, w myśleniu o ruchu, czyli choreografiach, wreszcie o technice. Taniec współczesny, który proponują młodzi choreografowie i uczniowie, sprawiłby patronowi na pewno satysfakcję. Wbrew legendom, które o nim krążą, lubił młodych ludzi, którzy mają odwagę wypowiadać się swoim głosem/ruchem. Mówił:
„Wydaje im się, iż odkrywają Amerykę, błądzą, ale takie ich prawo. jeżeli nie spróbują, nie będą wiedzieć, którą drogę wybrać”.
fot. R. Frąckowiak
Poznańscy spadkobiercy Conrada Drzewieckiego twórczo rozwijają idee zaszczepione kilkadziesiąt lat temu przez mistrza. Są otwarci na nowe prądy i ciągle próbują.
Nie oznacza to, iż w pozostałych szkołach taniec współczesny traktowany jest po macoszemu. Współczesna szkoła nie może się ograniczać li tylko do techniki klasycznej. Podobała mi się pierwsza część choreografii Artura Grabarczyka wykonana przez uczniów Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Janiny Jarzynówny-Sobczak z Gdańska. Aczkolwiek muszę przyznać, iż Sebastian Olczyk z Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Feliksa Parnella w Łodzi jest rewelacyjny. Zwrócił na siebie moją uwagę już rok temu i tym razem potwierdził klasę. Jest moim zdaniem osobowością, która wymyka się wszelkim klasyfikacjom.
Zmiana warty
W szkole zmiany warty zachodzą adekwatnie każdego roku, bo pojawiają się nowi uczniowie i uczennice. Co kilka lat wchodzi do zawodu nowe pokolenie pedagogów – choreografów. W Amadeusie przez 56 lat wielokrotnie zmieniał się skład. Niezmiennie na czele orkiestry stała Agnieszka Duczmal. Oddała batutę i biurko Annie Duczmal-Mróz. Czy usłyszymy nowego Amadeusa? Niekoniecznie, ponieważ nowa szefowa współpracowała od dawna z zespołem. Ale należy pamiętać, iż jej wyobraźnia muzyczna, preferencje repertuarowe, doświadczenie, wreszcie technika dyrygencka są nieco inne. Nie bójmy się zmian.