Club Zero – recenzja filmu. Jesteś tym, co jesz [Cannes 2023]

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Jeżeli film rozpoczyna się planszą, która zawiera informację, iż niektóre sceny mogą być drastyczne i są związane z cierpieniem ciała, od razu nastawiasz się na najgorsze. Jednak reżyserka Jessica Hausner rozpoczyna swój najnowszy film Club Zero niemal sielanko. Jest eksluzywną prywatna szkoła, młodzież, która nie wydaje się zepsuta, a wręcz przejmuje się losem świata oraz nowa nauczycielka, która w swoich kolorowych ubraniach wydaje się uosobieniem dobroci i spokoju. Mimo wszystko w tym obrazku jest coś niepokojącego. I słusznie.

Pani Novak jest chodzącą oazą spokoju. Pojawia się jako nowa nauczycielka w szkole prywatnej, a do tego zostaje polecona i wybrana przez radę rodziców. Jest opanowana i bardzo gwałtownie nawiązuje z uczniami bardzo bliską więź. Zdrowy tryb życia to jej chleb powszechny, ma choćby swoją własną linię leczniczych herbatek. Nauczycielka prowadzi zajęcia z świadomego odżywiania. Początkowe dobre rady coraz szybciej przeradzają się w niebezpieczne ograniczenia, prowadzące do głodzenia się. Piątka uczniów, całkowicie zachwycona panią Novak, stawia sobie za cel dołączenie do mistycznego Clubu Zero, którego członkowie w ogóle nie jedzą.

Ten krótki opis może wydawać się bardzo groteskowy i naiwny. Tak też początkowo obserwujemy to co dzieje się w Clubie Zero. Wszystkie postacie są przerysowane, a ich poczynania wywołują tylko pełne politowania uśmiechy pod nosem. Jednak wraz z upływem czasu sytuacja coraz bardziej wymyka się spod kontroli, a śmiech zamienia się w poczucie niepokoju. Uczniowie zachowują się w coraz bardziej radykalny sposób, chudną w zastraszającym tempie i w przypływie buntu są choćby w stanie zejść swoje własne wymiociny (zdecydowanie jedna z najobrzydliwszych scen jakie ostatnio widziałam w kinie). I chociaż już to wydaje się przerażające, to jednak kwintesencją jest coraz bardziej niebezpieczna relacja między uczniami a panią Novak. Młodzież traktuje ją niemal jak bóstwo, liczy się tylko z jej zdaniem, a sama pani Novak uzależnia się od tych toksycznych związków.

Bohaterami Clubu Zero są uczniowie, z których każdy boryka się z innymi problemami czy traumami. Film idealnie portretuje jak łatwo można zmanipulować młode umysły. Pani Novak okazuje się mistrzynią manipulacji, chociaż nie robi tego, aby uczniom zaszkodzić. Nauczycielka żyje w swoim własnym świecie, który wydaje jej się jedynym słusznym i jest przekonana, iż pomaga młodzieży. Nie widzi nic złego w głodzeniu się czy finalnym zaprzestaniu jedzenia. Energię można czerpać z innych źródeł, a świadoma konsumpcja jest zdrowa zarówno dla organizmu, jak i całej planety. Brakuje tutaj jednak obecności mediów społecznościowych, bo o ile bohaterowie wymieniają ze sobą wiadomości na komunikatorach, to zdają się żyć w swoich własnych bańkach, tak jakby nie było świata poza ich łukowymi domami oraz elitarną szkołą.

Kadr z filmu Club Zero

Ponadto Club Zero nie pozostawia suchej nitki na rodzicach, którzy nie potrafią sobie poradzić z własnymi dziećmi. Żyją w idealnym, elitarnym świecie, w którym nie potrafią przekazać swoim pociechom podstawowych wartości. Namawianie dzieci do jedzenia kończy się buntem, urywaniem kontaktu, oddaleniem się od siebie czy ucieczką. Rodzice są tutaj całkowicie bezsilni, zdolni tylko do krzyków lub błagania. Za to zupełnie nie rozumieją i nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi. Podobnie dyrektorka, która przez bardzo długi czas jest ślepa na destrukcyjny wpływ pani Novak na uczniów. Nie liczy się dla niej młodzież, ale dobre imię szkoły.

Mia Wasikowska w roli pani Novak jest bardzo przekonująca ze swoją anielską urodą oraz delikatnym głosem. Jednak zdecydowanie na największe owacje zasługuje Luke Barker, który wciela się w rolę Freda. Chłopak jest delikatnym tancerzem, który tęskni za rodzicami, którzy wyjechali do innego kraju. Ponadto ma problem z cukrzycą. Fred bardzo gwałtownie odnajduje w pani Novak kogoś na wzór matki/mentorki/ukochanej i jako pierwszy zaczyna odwiedzać ją poza szkołą. Na tle całej piątki zabrakło jednak kogoś kto mógłby się zbuntować przeciwko pani Novak, kto doszedłby do wniosku, iż jej metody są po prostu szkodliwe. Dostaliśmy zaledwie bohaterów drugoplanowych, którzy zrezygnowali z zajęć i adekwatnie więcej się w filmie nie pojawili. Szkoda, ponieważ wydaje mi się, iż mógłby to być interesujący wątek.


76e Festival de Cannes


Źródło obrazka głównego: kadr z filmu.
Idź do oryginalnego materiału