Nie potrafiłam jej wybaczyć tego, co usłyszałam. A później zaczęłam myśleć, jak naprawić tę sytuację. Zbliżały się moje urodziny, więc zaprosiłam mamę i powiedziałam, iż taty tam nie będzie. I tatę też zaprosiłam, obiecując, iż posiedzimy sami. Gdy spotkali się u mnie, oboje od razu chcieli wyjść…
Mój ojciec i matka mieszkają w tej samej wiosce, ale rozstali się, kiedy poszłam do szkoły. Teraz sama jestem dorosła, mam własną rodzinę i bardzo niewygodnie jest mi jeździć z jednego domu, w którym mieszka moja mama, do innego domu, w którym mieszka mój ojciec.
Moi rodzice są starszymi ludźmi, moja mama ma 65 lat, a mój ojciec ma 68 lat. Po rozwodzie ani matka, ani ojciec nie założyli własnych rodzin. Zanim wyszłam za mąż, mieszkałam z mamą, a ojciec wrócił do swojej matki po rozwodzie.
Mieszkają więc samotnie w swoich domach. A ja za każdym razem muszę wybierać, do którego z nich pojadę, zwłaszcza na święta. Jestem jedynym dzieckiem zarówno mojej matki, jak i ojca. Przez lata wiele razy próbowałam ich pogodzić, ale na nic było to wszystko.
Nie mogłam zrozumieć, co mogło się między nimi wydarzyć, iż nie komunikowali się przez prawie 30 lat.
Przeczytaj także: Chłopak rzucił mnie, kiedy tylko dowiedział się o ciąży. Myślałam, iż nic dobrego mnie już nie spotka, ale wszystko dopiero miało nadejść
Pytam mamę, a ona mówiła – zdradził mnie!
Pytam tatę, a on przysięgał – nie było zdrady!
Zrozumcie ich, kto mówi prawdę…
Długo dręczyłyby mnie domysły, gdyby młodsza siostra mojej mamy, ciocia Wioletta, nie zdecydowała się powiedzieć prawdy. Okazało się, iż to ona oczerniała mojego tatę, iż zdradza moją mamę ze swoją współpracowniczką. Dlaczego to zrobiła? Bo była zazdrosna! Moi rodzice żyli ze sobą bardzo dobrze, mama bardzo kochała ojca, więc nie wybaczyła mu, gdy dowiedziała się o „zdradzie”.
Ciotka Wioletta jest w tej chwili bardzo chora, a sumienie nie pozwalało jej żyć spokojnie. Zadzwoniła więc do mnie, żeby powiedzieć mi prawdę. Na początku byłam na nią bardzo zła, a potem zaczęłam myśleć, jak naprawić tę sytuację.
Zbliżały się moje urodziny. Zaprosiłam mamę i powiedziałam, iż taty tam nie będzie. I tatę też zaprosiłam, obiecując, iż posiedzimy sami. Gdy spotkali się u mnie, oboje od razu chcieli wyjść, ale poprosiłam, żeby zostali jeszcze 5 minut.
Zadzwoniłam do ciotki, włączyłam głośnik, a ona w końcu po latach i przez łzy przyznała, iż nic się nie stało i iż wszystko wymyśliła z zazdrości. A potem po cichu opuściłem pokój. Rodzice potrzebowali czasu, aby zaakceptować i zrozumieć to, co usłyszeli.
Zadzwonili do mnie godzinę później, oboje siedzieli w pokoju i płakali. W końcu usiedliśmy przy stole i świętowaliśmy moje urodziny. Patrzyłam na nich i bardzo mi ich było szkoda – najlepsze lata przeżyli w samotności.
Bardzo chcę wierzyć, iż choćby na starość staną się dla siebie silnym wsparciem, ale tego, co stracili już nigdy nie odzyskają.