Są takie książki, które nie muszą krzyczeć, żeby zostawić po sobie wrzask. „Wyspa niechcianych kobiet” jest właśnie taka. To nie jest reportaż „do szybkiego przeczytania”. To opowieść, która działa jak zimna woda w twarz – nie gwałtowna, nie brutalna – ale porażająca.