Christopher Rau – Better Times

nowamuzyka.pl 3 godzin temu

Oldschoolowy house o skondensowanej energii.

Jednym z pierwszych wydawnictw hamburskiej wytwórni Smallville, założonej w 2005 roku przez Juliusa Steinhoffa i Petera M. Kerstena (alias Lawrence) był wydany pięć lat później debiutancki album Christophera Rau. Ten pochodzący z tego samego miasta młody producent okazał się dzięki temu za sprawą „Asper Clouds” jednym z architektów charakterystyczne brzmienia tejże tłoczni – dedykowanego korzennej wersji house’u w stylu Detroit, Chicago i Nowego Jorku. Płyta okazała się sukcesem – i jej autor rozpoczął tym samym udaną karierę na klubowej scenie Niemiec.

Talent młodego producenta został gwałtownie dostrzeżony poza ojczyzną, co sprawiło, iż jego premierowe nagrania zaczęły trafiać do tak renomowanych wytwórni, jak Thema, Hypercolour czy Mule Musiq. Rau nie rozstał się jednak na dobre z kolegami ze Smalville i umieścił w katalogu firmy równie udany drugi album – „Two”. W międzyczasie nawiązał jednak bliższą relację z Maxem Graefem i Glennem Astro, co zaowocowało płytą dla ich tłoczni Money $ex. Od czasu „F.M. Hustle” minęło jednak już sześć lat. I oto niemiecki twórca wraca do Smallville ze swym czwartym długogrającym krążkiem.

„Better Times” brzmi tak, jakby od czasu debiutu Rau nie minęła ponad dekada. Już rozpoczynający krążek tytułowy utwór zabiera nas do Nowego Jorku do klubu Paradise Garage: szurające bity wsparte zdubowanym basem wnoszą tu organiczne pasaże syntezatorów, tworząc idealnie klimat zmysłowej zabawy. „On The Dancefloor” uderza mocniejszym rytmem, przywodząc na myśl twórczość chicagowskich producentów – Glenna Undergrounda i Paula Johnsona. Podobną energię wnosi „Ne Traivellez Jamais” w nowym miksie, koncentrując się na poszatkowanych samplach i zakręconych loopach o jazzowej proweniencji. „Shibboleth” to szybki i twardy hard house, wiedziony hipnotycznym arpeggio o basowym tonie.

Ciężki bit dudni również w „Burning Snake” – tutaj jednak znajduje kontrapunkt w postaci onirycznej elektroniki w tle. Nowe nuty wnosi jednak tak naprawdę dopiero „Thank You” za sprawą japońskiej wibrafonistki Taiko Saito, zabarwiającej nagranie soczystą partią swego instrumentu na jazzową modłę. Lżejsza rytmika wyróżnia „IGTF”, w którym cykające perkusjonalia wnoszą poszatkowane sample ludzkich głosów. Na finał znów powraca nowojorski house o garage’owym pulsie spod znaku Nu Groove – melodyjny „Evin” z wokalnymi edycjami i wpadającym w ucho klangującym pochodem basu.

Christopher Rau nie wymyśla na „Better Times” koła na nowo. Podobnie jak na swych trzech poprzednich albumach, świadomie odwołuje się do tradycji muzyki house z Chicago, Nowego Jorku i Detroit. Z euforią i pasją buszuje w skarbnicy dźwięków zza oceanu, tworząc z nich własne kompozycje. Posiadają one również pewien autorski sznyt: Rau lubi krótkie i zwarte nagrania o skondensowanej energii, którym nadaje świadomie szorstkie i jakby oldschoolowe brzmienie. Żaden fan house’u nie rozczaruje się tą płytą.

Smallville 2024

www.smallville-records.com

www.facebook.com/smallvillerecords

Idź do oryginalnego materiału