"Gladiator 2" z wysokim wynikiem w Box Office
Premiera pierwszego "Gladiatora" odbyła się 24 lata temu. Historia Maximusa, generała wojsk Marka Aureliusza, który mści się na cesarzu Kommodusie za zabicie jego żony i syna, sięgnęła łącznie po pięć Oscarów (w tym w najważniejszej kategorii, czyli "najlepszym filmie") i zarobiła na całym świecie 465,5 mln dolarów.
W sequelu hitu z 2000 roku w rolę Lucjusza, syna Lucilli i siostrzeńca byłego cesarza Kommodusa, wcielił się Paul Mescal, irlandzki aktor znany m.in. z "Normalnych ludzi" i "Aftersun". To on przejął główną rolę w drugiej części po Russellu Crowe'ie ("Piękny umysł"). W obsadzie wymieniono także nazwiska Pedra Pascala ("The Last of Us"), Denzela Washingtona ("Bez listości"), Josepha Quinna ("Stranger Things") i Freda Hechingera ("Biały lotos").
W premierowy weekend "Gladiator 2" zainkasował na całym świecie 87 mln dolarów. Dla Ridleya Scotta to najlepsze otwarcie od czasów "Marsjanina" z Mattem Damone ("Buntownik z wyboru") z 2015 roku. Film o walkach w Koloseum trafił do kin w 63 państwach. Szacuje się, iż w Polsce zarobił około 1,8 mln dolarów. Najwyższy wynik osiągnął w Wielkiej Brytanii (11,4 mln dolarów).
Tu warto dodać, iż premiera "Gladiatora 2" w USA i Chinach odbędzie się dopiero w piątek (22 listopada). Można więc zakładać, iż wówczas wyniki ze sprzedaży biletów do kin będą dużo większe.
"Gladiator – zarówno film, jak i ten na arenie – ma zapewniać rozrywkę. Umówmy się: o to chodzi w filmie Ridleya Scotta. I to udało się w niemal 100 proc., chociaż przygotujcie się na jedną wielką powtórkę. A filmu nie kradnie ani Paul Mescal, ani Pedro Pascal, tylko ktoś zupełnie inny" – pisała w recenzji dla naTemat Ola Gersz z Działu Kultura.
Na portalu Rotten Tomatoes "Gladiator 2" cieszy się w tej chwili 75 proc. pozytywnych recenzji (ze 163 artykułów). "Nie ma nic złego w starożytnej rzymskiej uczcie pełnej przemocy i ryku, zwłaszcza gdy występuje w niej równie wyśmienita postać drugoplanowa – makiaweliczny Makrynus Denzela Washingtona" – czytamy w tekście "The New York Post" autorstwa Johnny'ego Oleksinskiego.