Anna Walter, była partnerka Tomasza Komendy, znalazła się w dramatycznej sytuacji życiowej. Samotnie wychowuje trzech synów, w tym dwóch z problemami zdrowotnymi, nie może pracować i walczy o przetrwanie. Założyła internetową zbiórkę i apeluje o wsparcie finansowe.
Trudna codzienność Anny Walter po śmierci Komendy
Anna Walter, była partnerka Tomasza Komendy – mężczyzny niesłusznie skazanego, który odszedł w ubiegłym roku – walczy z codziennymi trudnościami samodzielnego macierzyństwa. Po rozstaniu z mężczyzną, które nastąpiło jeszcze przed jego śmiercią, została sama z trójką dzieci. Najstarszy syn Fabian ma 18 lat, Janek – 9 lat – ma ADHD i stwierdzono u niego niedostosowanie społeczne, a najmłodszy, 4,5-letni Filip, jest synem Tomasza Komendy.
Walter żyje skromnie, utrzymując się wyłącznie z programu 800 plus na dwóch synów, alimentów z funduszu alimentacyjnego (500 złotych) oraz sporadycznego wsparcia finansowego ze strony brata Tomasza Komendy. Życie w takich warunkach wiąże się z ciągłym stresem i frustracją, a każda awaryjna sytuacja wymaga mobilizacji całej rodziny.
Czytaj także: Nie tak miał wyglądać los syna Komendy. Anna Walter ujawnia gorzką prawdę o spadku

Problemy zdrowotne dzieci i brak dostępu do opieki
Sytuację Anny Walter dodatkowo komplikuje stan zdrowia dzieci. Jej 9-letni syn Janek wymaga pilnej opieki psychiatrycznej – cierpi na ADHD i niedostosowanie społeczne, co skutkuje częstymi napadami złości. Matka musi być stale pod telefonem, ponieważ bywa zmuszana do odbierania syna w trybie pilnym. „Cały czas muszę być pod telefonem. Zdarza się, iż choćby trzy razy w tygodniu dzwonią ze szkoły i muszę go wcześniej zabierać, bo ma silne napady złości”, tłumaczy w rozmowie z dziennikarzami „Faktu”.
Pomimo pilnych potrzeb zdrowotnych, pierwszy dostępny termin wizyty u psychiatry w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia został wyznaczony dopiero na początek 2026 roku.
Z kolei najmłodszy syn Filip, który również wymaga wzmożonej opieki, od dłuższego czasu często choruje. Jak podkreśla Anna Walter, „tak naprawdę od stycznia może miesiąc był w przedszkolu”. To wymusza jej ciągłą obecność w domu i uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek pracy.
Anna Walter ujawniła również, iż sama walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi (operacja usunięcia macicy i jajowodów) oraz ma długi. „Mimo to próbuję każdego dnia być silna dla moich dzieci”, deklaruje.
Czytaj także: Brat zajmuje jego mieszkania, zawarli umowę. Syn Tomasza Komendy może nie otrzymać spadku po ojcu

Brak możliwości pracy i dramatyczna sytuacja finansowa
Anna Walter przyznaje w rozmowie z „Faktem”, iż bardzo chciałaby podjąć pracę, jednak sytuacja zdrowotna dzieci całkowicie to uniemożliwia. „Nie mam choćby możliwości, żeby teraz pójść gdzieś na pół etatu” – żali się.
Brak dodatkowych źródeł dochodu oraz minimalne wsparcie społeczne stawiają ją i jej dzieci w sytuacji kryzysowej. Wszystkie obowiązki domowe oraz opiekuńcze spadają wyłącznie na nią. Jedynie najstarszy syn czasami pomaga w sytuacjach awaryjnych. „Ale on też ma swoje obowiązki” - kwituje.
Czytaj także: Walczył z groźną chorobą, odciął się od najbliższych. Tomasz Komenda spędził w więzieniu niesłusznych 18 lat

Zbiórka internetowa jako jedyna nadzieja
Wobec braku perspektyw i pogłębiającego się kryzysu finansowego, Anna Walter założyła internetową zbiórkę pieniędzy. Środki mają zostać przeznaczone na najbardziej podstawowe potrzeby: zakup leków, wizyty u specjalistów oraz opłacenie terapii dzieci.
W opisie zbiórki podkreśla, iż każda złotówka ma dla niej ogromne znaczenie. „Chciałabym tylko przeżyć ten najgorszy czas. Potrzebuję pomocy” – apeluje.
Czytaj także: Gdy usłyszała o śmierci Tomasza Komendy, aktorka chwyciła za telefon. Odbyła trudną rozmowę z matką zmarłego

„Proszę o to, by moje dzieci mogły się uśmiechać” – apel matki
Anna Walter nie ukrywa, iż nie chodzi jej o luksus czy wygody – chce tylko zapewnić swoim dzieciom stabilność i możliwość normalnego rozwoju. „Proszę o to, by moje dzieci mogły się uśmiechać częściej, widząc spokojniejszą mamę" – mówi ze łzami w oczach.
Jej historia to poruszający obraz samodzielnej walki matki, która każdego dnia staje do nierównej walki o przyszłość swoich dzieci. Do tej pory udało się zebrać 4,5 tysiąca z zakładanych 7 000. Ale wpłat wciąż przybywa.