Filip Chajzer po odejściu z telewizji skupia się na rozkręcaniu swojego jedzeniowego biznesu, czyli mobilnej budki z kebabem. 21 lipca w jego mediach społecznościowych ukazały się dawno niewidziane kadry z synem Aleksandrem, którego mamą jest dziennikarka i była partnerka Chajzera Małgorzata Walczak. Chłopiec ma już osiem lat. "Mojego syna nie mogłem zabrać do siebie przez miesiąc i 18 dni. W tym czasie moje dziecko było zabrane na luksusowe wakacje przez nowego partnera mojej byłej konkubentki. Później, pewnie, żeby o mnie zapomniał, odebrano mi możliwość zabrania syna do mnie, jego mama woziła go do swoich rodziców. Byle tylko nie spędzał czasu z ojcem. Mam tego dość" - grzmiał Chajzer w rozmowie z Jastrząb Post. Małgorzata już zdążyła zareagować na jego słowa. - Odnosząc się do zarzutów, które w swoich mediach społecznościowych przedstawia wobec mnie Filip Chajzer, pragnę oświadczyć, iż jest to nic innego jak manipulacja, która nie ma żadnego odzwierciedlenia w stanie faktycznym. Całą sprawą zajmować się będą odpowiednie organy - odpowiedziała. Wygląda jednak na to, iż byłym parterom w jakiejś części udało się dojść do porozumienia. Dziennikarka opowiedziała więcej o kwestii współdzielenia opieki nad synem w przypadku podróży w "Pytaniu na śniadanie".
REKLAMA
Zobacz wideo Kebab u Chajzera i energetyki od Buddy? Zrobiliśmy ich test!
Była partnerka Filipa Chajzera w "PnŚ". Tego doświadczyła podczas podróży z synem
Małgorzata Walczak zasiadła na kanapie "Pytania na śniadanie", gdzie opowiadała o podróżowaniu z dzieckiem w strefie Schengen tylko z jednym rodzicem. Nie ukrywała, iż z uwagi na fakt, iż jej syn ma inne nazwisko, czasami napotykają na drobne problemy. Chłopiec nosi nazwisko ojca Filipa Chajzera. - Wtedy po raz pierwszy przekonałam się, jak ważne jest posiadanie odpowiednich dokumentów. Byłam z dzieckiem w Turcji, wyjeżdżaliśmy sami, już z powrotem do Polski i na granicy okazało się, iż nie możemy wsiąść do samolotu. Nie chcą nas puścić. Miałam tylko paszport dziecka, nie miałam ani aktu urodzenia, ani zgody drugiego rodzica na wyjazd. Skończyło się to ogromną awanturą na lotnisku, interwencją konsula i dopiero wtedy mogliśmy wrócić do kraju, ale było takie zagrożenie, iż nie wrócimy. Naprawdę trzeba unikać takich sytuacji - zaznaczyła dziennikarka.
Była partnerka Filipa Chajzera powiedziała o współdzieleniu opieki. Takie ma zasady
Prowadząca śniadaniówki Anna Lewandowska dopytała Małgorzatę Walczak, w jaki sposób porozumiewa się z Filipem Chajzerem w kwestii współdzielenia opieki nad synem. - Często prosisz Filipa Chajzera o taką zgodę, jak to wygląda, czy wy to załatwiacie notarialnie? - usłyszała dziennikarka. - Tak, my zawsze się zdzwaniamy, które z nas w danym momencie wyjeżdża, potem umawiamy sobie notariusza. Ja akurat wybieram prostszą formę, czyli sama piszę takie pismo - zarówno po polsku, jak i po angielsku i wysyłam do notariusza. I tylko przychodzi tata Aleksa, podpisuje, ja odbieram pismo już z pieczęcią. Można na dłuższy termin, chociaż my zawsze robimy tak, iż po prostu na konkretny wyjazd wypisujemy zgodę, z konkretnymi terminami, zakładając dwa/ trzy dłużej, bo nigdy nie wiadomo, co się w podróży wydarzy - wyjaśniła dziennikarka i podkreśliła, iż zaangażowanie notariusza do wypisania takiej zgody na wyjazd nie jest kosztowną sprawą. - Ostatnio płaciłam sto złotych z hakiem - dodała.