Daniel Craig bez ogródek przyznaje, iż nie obchodzi go, kto zagra kolejnego Jamesa Bonda. Jego ekranowa partnerka z "007 Quantum of Solace" Gemma Arterton ma jednak nadzieję, iż producenci pozostaną wierni tradycji cyklu. Jej zdaniem pomysł, by Bonda zagrała kobieta, rozwścieczyłby fanów.
Czy kobieta w roli Jamesa Bonda nie jest jak mężczyzna grający Mary Poppins? – pyta retorycznie Arterton - Producenci rozmawiają o tym, ale myślę, iż ludzie uznaliby ten koncept za zbyt skandaliczny. Czasami po prostu trzeba szanować tradycję.
Nie żałuję udziału w filmie o Bondzie, ale zastanawia mnie, dlaczego ta rola tak się za mną ciągnie. Byłam w filmie tylko przez pięć minut – dodała aktorka, która wcieliła się w agentkę MI6, Strawberry Fields.
Od czasu premiery "Nie czas umierać", czyli ostatniego filmu z Craigiem w roli agenta 007, fani i dziennikarze nie ustają w domysłach, kto mógłby być nowym Bondem. Wśród potencjalnych kandydatów na to stanowisko wymienia się m.in. Aaron Taylora-Johnsona, Paula Mescala i Theo Jamesa.
Producenci serii podkreślają, iż poszukiwania kolejnego Bonda nie polegają wyłącznie na wyborze nowego aktora. Chodzi o wymyślenie postaci na nowo - mówi nadzorująca cykl Barbara Broccoli - O odpowiedź na pytanie, gdzie ją zabieramy. Co chcemy z nią zrobić? Gdy uda nam się to ustalić, będziemy w stanie stwierdzić, jaka osoba jest odpowiednia do tej nowej wizji.
Zdaniem Broccoli wielu młodych aktorów, którzy chcieliby zagrać Bonda, nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka spoczęłaby wówczas na ich barkach. To duże zobowiązanie. Nie chodzi tylko o kilkumiesięczną pracę na planie zdjęciowym - zaznacza Broccoli. Jako przykład podaje Daniela Craiga, który na początku swojej przygody z cyklem miał mnóstwo entuzjazmu i energii, ale z czasem zaczął je tracić.
Filmowa seria o przygodach Jamesa Bonda istnieje od ponad 60 lat. W tym czasie w agenta 007 wcielili się Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan oraz wspomniany już Craig. Uwzględniając inflację, widowiska o przygodach szpiega zarobiły łącznie ponad 19 miliardów dolarów.
Bond kobietą? Zbyt kontrowersyjne
Czy kobieta w roli Jamesa Bonda nie jest jak mężczyzna grający Mary Poppins? – pyta retorycznie Arterton - Producenci rozmawiają o tym, ale myślę, iż ludzie uznaliby ten koncept za zbyt skandaliczny. Czasami po prostu trzeba szanować tradycję.
Nie żałuję udziału w filmie o Bondzie, ale zastanawia mnie, dlaczego ta rola tak się za mną ciągnie. Byłam w filmie tylko przez pięć minut – dodała aktorka, która wcieliła się w agentkę MI6, Strawberry Fields.
Od czasu premiery "Nie czas umierać", czyli ostatniego filmu z Craigiem w roli agenta 007, fani i dziennikarze nie ustają w domysłach, kto mógłby być nowym Bondem. Wśród potencjalnych kandydatów na to stanowisko wymienia się m.in. Aaron Taylora-Johnsona, Paula Mescala i Theo Jamesa.
Producenci serii podkreślają, iż poszukiwania kolejnego Bonda nie polegają wyłącznie na wyborze nowego aktora. Chodzi o wymyślenie postaci na nowo - mówi nadzorująca cykl Barbara Broccoli - O odpowiedź na pytanie, gdzie ją zabieramy. Co chcemy z nią zrobić? Gdy uda nam się to ustalić, będziemy w stanie stwierdzić, jaka osoba jest odpowiednia do tej nowej wizji.
Zdaniem Broccoli wielu młodych aktorów, którzy chcieliby zagrać Bonda, nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka spoczęłaby wówczas na ich barkach. To duże zobowiązanie. Nie chodzi tylko o kilkumiesięczną pracę na planie zdjęciowym - zaznacza Broccoli. Jako przykład podaje Daniela Craiga, który na początku swojej przygody z cyklem miał mnóstwo entuzjazmu i energii, ale z czasem zaczął je tracić.
Filmowa seria o przygodach Jamesa Bonda istnieje od ponad 60 lat. W tym czasie w agenta 007 wcielili się Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan oraz wspomniany już Craig. Uwzględniając inflację, widowiska o przygodach szpiega zarobiły łącznie ponad 19 miliardów dolarów.