Aktorem został w wieku 31 lat. Pokochaliśmy go za role w filmach „Nikita”, „Wielki błękit” czy „Leon zawodowiec”. W trakcie pandemii, będąc po siedemdziesiątce, Jean Reno napisał romantyczno-szpiegowską powieść „Emma”. Słynny aktor opowiedział Katarzynie Piątkowskiej, co go do tego skłoniło, jak dobrze zna młode kobiety, o różnych etapach ojcostwa, akceptacji starości i lęku przed śmiercią.
Jean Reno o ojcostwie. Tego o jego dzieciach nie wiedział nikt
Katarzyna Piątkowska: Kiedy powiedział Pan żonie, iż napisze książkę, zdziwiła się?
Jean Reno: Nie, bo ona wie, iż muszę coś robić. I to ona jako pierwsza ją przeczytała.
– Była szczera w ocenie?
Wydaje mi się, iż jest w tym bardzo uczciwa. Gdy coś, co robię, nie podoba się jej, krzywi się. O „Emmie” wypowiedziała się pozytywnie już po pierwszych 40 stronach. Przysięgam. Za to dzieci… (śmiech). Gdy Zofia powiedziała: „Tata napisał książkę”, nasi synowie Cielo i Dean mruknęli: „Aha, no dobra, super. A gdzie makaron?”.
– Zupełnie się nie zainteresowali tym, co Pan robi?
To są nastolatkowie. Ich nie interesuje, czy właśnie napisałem książkę, czy może nakręciłem kolejny film. A nakręciłem dwa (śmiech). Uważam, iż taka reakcja jest w porządku, bo w domu jestem przede wszystkim ojcem, a nie aktorem czy człowiekiem, który napisał książkę.
– Pan ma jeszcze czworo starszych dzieci. Czy dla nich też przede wszystkim był Pan ojcem?
Niestety nie, a jak być dobrym ojcem, uczyłem się na własnych błędach. Kiedy rodziły się moje najstarsze dzieci Sandra i Michael, moja kariera dopiero się rozkręcała. Gdy na świat przyszli Tom i Serena, byłem u jej szczytu. A teraz… mam więcej czasu, jestem więc ojcem obecnym. Gdyby było inaczej, byłbym głupkiem. Powiem ci, iż mógłbym porównać moją karierę do lotu bombowcem. Gdy samolot się wznosi, pilot nie zwraca uwagi na widoki, na ludzi, jest skupiony na tym, by się po prostu wznieść. Dopiero później może zachwycać się tym, co widzi z góry. Ja podczas moich dwóch pierwszych małżeństw z Geneviève i z Nathalie byłem na wznoszącej, więc moje pole widzenia było ograniczone. Tak, byłem kiepskim mężem i ojcem.
– Wybaczył Pan sobie?
Oni wszyscy mi wybaczyli. Dzisiaj mam fantastyczne kontakty ze starszymi dziećmi i z byłymi żonami. Ale samemu sobie nigdy nie będę w stanie wybaczyć.
Czytaj także: Trzecia żona Jeana Reno ma polskie korzenie. U jej boku odnalazł to, czego szukał latami

Jean Reno zostawił Europę dla kobiety. W kieszeni miał tylko 100 franków
– Nawiążę do książki – w sposób ekstremalny zmienia Pan życie swojej bohaterki. Chyba ma Pan doświadczenie w radykalnych życiowych zmianach.
Stop! Stop! Właśnie wpadł mi do głowy pewien pomysł i muszę go zapisać. Dziękuję, iż mi go poddałaś. Twoje pytanie mnie zainspirowało, ale na razie nic więcej nie powiem (śmiech). Momentów przełomowych było w moim życiu wiele. Pierwszy, gdy zmarła moja mama, a ja przeniosłem się z Casablanki do Paryża. Miałem w kieszeni jedynie 100 franków.
To tak, jakbym dzisiaj chciał wszystko zmieniać, mając 30 euro w kieszeni. Potem przeprowadziłem się do Ameryki, bo postanowiłem zostawić Europę dla kobiety. Dzisiaj myślę, iż to były wielkie zmiany, tylko iż wtedy tak o nich nie myślałem. Wydaje mi się, iż były możliwe tylko dzięki pewnej nieświadomości. Gdybym wiedział, iż to wielkie zmiany, to pewnie bym się nigdzie nie ruszył.
– Ze strachu przed nowym?
Pewnie! Lata 60. to była inna, dużo bardziej romantyczna epoka. I dużo łatwiej było podjąć decyzję o przeprowadzce z kontynentu na kontynent, bo nie było obaw, iż pozostanie się bezrobotnym. Nie bałem się, iż nie będę miał co robić, gdy wyruszałem z Maroka do Francji. Później zresztą też nie. Wielką zmianą w moim życiu było to, iż stałem się sławny, odniosłem sukces. Nagle okazało się, iż ludzie mnie słuchają, iż chcą wiedzieć, co mam do powiedzenia.
Dzisiaj widzę w tym niebezpieczeństwo dla młodych ludzi, którzy są w drodze po sławę. Nie wiedzą, jaka jest prawda albo jej do siebie nie dopuszczają. Najważniejsi są oni i ich poczucie sprawczości. A prawda jest taka, iż najważniejsza jest wymiana z drugim człowiekiem. Nie można tylko do ludzi mówić. Trzeba ich słuchać. Ty słuchasz mnie, a ja ciebie. Już dwa razy podczas jednej rozmowy zainspirowałaś mnie swoimi pytaniami.
Czytaj także: Dzielą ich 34 lata, wiek nie ma dla nich żadnego znaczenia. Richard Gere u boku trzeciej żony odnalazł ukojenie
Cały wywiad z Jeanem Reno przeczytasz w najnowszym numerze magazynu „VIVA!”, dostępnym na rynku od czwartku 5 czerwca.

