Jakub Józefowicz urodził się 9 marca 1993 roku w Warszawie. Jest synem znanego reżysera, Janusza Józefowicza i jego pierwszej żony, Danuty oraz bratem reżyserki, Kamili Józefowicz.
Przez chwilę studiował reżyserię w Warszawskiej Szkole Filmowej, ale rzucił studia na samym początku. Stwierdził, iż ich nie potrzebuje. Sam kręci filmy, pisze scenariusze, zajmuje się też montażem, komponuje muzykę do filmów. Gra na pianinie, perkusji oraz gitarze.
Józefowicz doskonale sprawdza się również po drugiej stronie kamery. Od 2019 roku regularnie pojawia się na planie "M jak miłość". W popularnej "Emce" wciela się w Łukasza Wojciechowskiego, syna Marty, a jego wątek jest systematycznie rozbudowywany. Jakuba Józefowicza mogliśmy oglądać również na dużym ekranie. Aktor pojawił się m.in. w "Planecie Singli 3" oraz "Gierku". Reklama
Bycie synem sławnego ojca jest wyzwaniem?
Zanim Jakub Józefowicz podjął się roli w "M jak miłość", długo się wahał, bo wiedział, iż wiele osób pomyśli, iż pracę zdobył dzięki sławnemu ojcu. Sam Janusz Józefowicz nie ukrywał, iż posądzano go o nepotyzm, jednak podkreśla, iż syn zrobił karierę samodzielnie.
"Rodzinne koligacje nie zastąpią talentu, scenicznego wdzięku czy konkretnych zawodowych umiejętności. jeżeli aktor jest słaby, nie radzi sobie na scenie, to nie pomoże mu wpływowy ojciec" - mówił twórca kultowego musicalu "Metro".
Jakub Józefowicz uważa, iż fakt, iż ma znanego tatę, wcale nie ułatwia mu życia.
"Skoro pracuję w tym samym zawodzie co tata, ludzie z góry wymagają ode mnie więcej. Od początku oceniają surowiej. Trzeba jednak robić swoje i nie myśleć, co powiedzą inni" - powiedział w rozmowie z "Galą".
Jakub Józefowicz w przyszłym roku skończy 32 lata i chętnie współpracuje z tatą, choć nie ukrywa, iż jest on wymagającym współpracownikiem. Nie ma co liczyć na taryfę ulgową.
W najnowszych odcinkach "M jak miłość" rola Jakuba Józefowicza została nieco ograniczona - jego bohater wraz z rodziną wyjechał z Polski, ale niebawem powróci, by uczestniczyć w ślubie swojej serialowej mamy i Jacka (Robert Gonera).