Są piosenki, które rodzą się w jednej chwili, i takie, które dojrzewają powoli. „Himalaje” należą do tych drugich. Bovska długo nosiła w sobie melodię stworzoną z Archiem, aż wreszcie tekst się objawił – zwyczajnie, przy stoliku w warszawskiej kawiarni. Musiało się to wydarzyć we właściwym czasie.
Być może nie napisałam wcześniej lepszej ballady o miłości, która mogłaby tak bardzo objąć. Objąć jak pasmo gór. Najpierw powstała melodia i harmonia, a potem został mi do napisania tekst. Chodziłam z nim długo, aż wreszcie na skutek okoliczności, coś otworzyło mi się w głowie. Zrozumiałam, iż melodia zwrotki musi się zmienić i wtedy wszystko popłynęło. Piosenka zawsze znajduje swój czas, by się objawić. Pamiętam też dokładnie dzień nagrania – 30 października 2024 roku. Emocje, z jakimi wychodziłam ze studia tamtego wieczoru, zostaną ze mną na zawsze – opowiada artystka.
Balladzie towarzyszy teledysk w reżyserii Marleny Budzyńskiej, kręcony na taśmie 16 mm, ze zdjęciami Kuby Kaźmierczaka. Obraz przewrotnie nawiązuje do mitu o Orfeuszu i Eurydyce, w którym to Bovska wciela się w rolę Orfeusza.