Budowanie więzi na planie. Lubos jako "Tata", Anna Maliszewska spotkała się z widzami | ZDJĘCIA

beskidzka24.pl 1 rok temu

29 kwietnia organizatorzy 25. edycji Kina na Granicy przygotowali dla swoich widzów i sympatyków niemal dwadzieścia pięć filmów, które można było oglądać aż w pięciu miejscach, a mianowicie – w Jazz Klubie, Kinie Central, KaSS, w COK-u i Kinie Piast.

W ostatniej z wymienionych lokalizacji, czyli w Kinie Piast o godz. 16:45 rozpoczęła się projekcja filmu “Tata”, w którym w roli tytułowej pojawił się Eryk Lubos, szerszej publiczności znany m.in. z roli Pluskwy w serialu “Ojciec Mateusz”, a także wielu kreacji kinowych. Choć liczne zajętości w kalendarzu aktora nie pozwoliły, by spotkał się z widzami, z publicznością po projekcji rozmawiała reżyser filmu, Anna Maliszewska. Spotkanie poprowadziła Magdalena Miśka Jackowska, która spotka się z widzami jeszcze kilkukrotnie, prowadząc poprojekcyjne rozmowy z kolejnymi twórcami.

Anna Maliszewska, odpowiadając na liczne pytania publiczności, opowiadała o pracy na planie, o muzyce, wykorzystanej w filmie, ale też o środowisku TIR-owców, wokół którego w dużej mierze historia filmu oscylowała.

Rozmawiając z red. Mariolą Morcinkovą, Maliszewska w kilku słowach podsumowała pracę na planie filmu “Tata”.

Była to bardzo interesująca i trudna podróż, podczas której wszyscy bardzo dużo się nauczyli. Praca z dzieciakami w drodze, przeplatana różnymi przygodami, jest specyficznym, a momentami choćby trudnym doświadczeniem, ale mimo wszystko wspaniałym. To kino kino przygodowe, więc jest szansa, iż miłośnicy przygód i tego gatunku polubią ten film – mówiła Maliszewska.

Nie przeszła obojętnie również wokół więzi, która w całej tej historii była tak odczuwalna, a zawiązała się między Erykiem Lubosem a dziewczynkami podczas pracy nad filmem.

Bardzo dużo czasu ze sobą spędziliśmy, bardzo dużo się ze sobą bawiliśmy. Tą więź naprawdę trzeba zbudować, bo nie da się tego zagrać. Dziewczyny nie są aktorkami, a ciepło, bliskość to coś, co trzeba wypracować na planie i myślę, iż nam się to udało – dodała słowem podsumowania.

fot. Mariola Morcinková

Idź do oryginalnego materiału