Bożena Paluch | Instrukcja spontaniczności
wernisaż: 17.05.2025 godz. 14.00, sala 305, bud. A
Spotkanie z autorką projektu w ramach Nocy Muzeów 2025:
17.05.2025, godz. 22.00, sala 305, p. A
(Bazgroły) o procesie
Próbowałam powtórzyć w kontrolowanych warunkach rysunki z marginesów zeszytów. I w związku z tym zapytałam samą siebie: czy możliwe jest świadome odtworzenie tego procesu? Każdy bazgroł ma swój charakter: szczególną indywidualność, ale jednocześnie jest wynikiem procesu, który można by nazwać bezmyślnym. Pracując z bazgrołami uzmysłowiłam sobie, iż pracuję jednocześnie z emocjami, które stawały się przypadkowymi śladami na kartce papieru. Wygląd niektórych z tych bazgrołów był starannie zaplanowany, a jeszcze inne rysowałam ze znużeniem – automatycznie. Po narysowaniu ich większej ilości moja ręka przyzwyczaiła się i każdy kolejny bazgroł zaczął przypominać poprzedni i następny i w ten sposób wszystkie naśladowały siebie nawzajem. Pojawiło się kolejne pytanie: czy to maniera, czy też właśnie wtedy powracają one do swojego pierwotnego (nie)zamierzonego stanu? Czy stają się na powrót prawdziwie bezmyślne i automatyczne? W niektórych przypadkach ich powtarzalność, samodzielnie powstający wzór, zaczynał zyskiwać dekoracyjny charakter przez co stawały się coraz bardziej interesujące wizualnie. Czasami starałam się tego uniknąć, więc zaczęłam uważniej je obserwować, a w konsekwencji konstruować i nawarstwiać – musiałam zacząć myśleć w trakcie wykonywania tej na pozór bezmyślnej pracy, gubiąc chyba przy tym jej założenia. Czy można w takim razie napisać wzór, stworzyć instrukcję bezmyślności?
(Pierwsze próby)
Odpowiednikiem bazgroła w przestrzeni trójwymiarowej jest zmięta kartka papieru. Bezmyślny rysunek przekształca się w bezsensowne origami. Równie łatwa czynność, działająca na niemalże tych samych zasadach. Zmięcie kartki nie wymaga myślenia, ale gdy zacznie się o tym myśleć, nagle kulka papieru traci swoją naturalność. Linie zgięcia zaczęłam obwodzić niebieską linią, chcąc je zachować, by po rozprostowaniu kartki mieć możliwość odtworzenia spontanicznego gestu gniecenia.
(O videoarcie i mapach)
Spacerując ulicami nowego miasta łatwo zabłądzić. Lepiej posłużyć się mapą. Widzę tylko wyznaczoną linię na mapie i słyszę ponaglający głos nawigatora, kiedy tak naprawdę wolałobym swobodnie poeksplorować miasto. Pośpiech, obowiązki i natłok nerwowych myśli na to nie pozwalają. Tak samo jest z wszelkimi innymi instrukcjami i instruktami, podsuwanymi nam na każdym kroku życia. Do niektórych rzeczy lepiej dochodzić samemu.
