W maju recenzowałem dla Was high-endowe słuchawki Bowers & Wilkins Px7 S3, które wydawały się wtedy sprzętem niemalże idealnym. Niedawno jednak brytyjska marka zaprezentowała nowego członka rodziny Px8 i okazało się, iż da się wspiąć na jeszcze wyższy poziom. Px8 S2 to bez wątpienia najbardziej premium słuchawki, jakie kiedykolwiek zagościły na moim biurku, ale za tę jakość trzeba zapłacić naprawdę sporo.
Design i wykonanie
Jeśli jesteście zaznajomieni z ofertą nausznych słuchawek Bowers & Wilkins, to prawdopodobnie doskonale wiecie, iż producent od dobrych kilku lat nie sili się na szczególne rewolucje wizualne – z generacji na generację są to bardziej drobne, ale jakże istotne ewolucje poszczególnych elementów. I tak patrząc na pierwszy rzut oka, Px8 S2 można nie odróżnić od poprzedniej generacji lub choćby od wspomnianego Px7 S3, ale przyglądając się nieco uważniej, dostrzeżemy, iż projektanci B&W przygotowali dla nas kilka niespodzianek.
Najważniejszą nowością jest materiał, którym pokryto nauszniki i pałąk. To skóra nappa, czyli jeden z tych materiałów, które już przy pierwszym dotyku zdradzają swoją klasę – miękka, gładka i elastyczna, a przy tym wyjątkowo trwała. Powstaje z najlepszej jakości skóry naturalnej, zwykle cielęcej lub jagnięcej, którą poddaje się delikatnej obróbce, by zachować jej naturalną strukturę i miękkość. Efekt? Materiał, który wygląda luksusowo i podobno starzeje się z wdziękiem. Z perspektywy użytkownika mogę powiedzieć, iż nappa jest ultra mięciutka dla skóry, co dość istotne dla osób, które chcą ze słuchawkami spędzać długie godziny.
Niestety ponownie mam wrażenie, iż w centralnej części pałąka przydałoby się nieco więcej materiału dla lepszej „amortyzacji”, albo to ja mam wyjątkowo kanciastą głowę, bo w przypadku Px7 S3 doskwierał mi ten sam problem.
Kontynuując wątek wizualno-technicznych nowości, warto wspomnieć o ramionach łączących nauszniki. Wykonano je z aluminium, z widocznym prowadzeniem kabla, przez co prezentują się bardziej „premium”. Sama odległość między ramionami pałąka a głową jest teraz mniejsza, więc słuchawki leżą bardziej naturalnie i nie odstają, ale nie równa się to większemu naciskowi na głowę – wciąż można w miarę komfortowo pracować w słuchawkach.
Podoba mi się też efekt „szczotkowania” na nausznikach, za pomocą którego logo producenta jakoś bardziej rzuca się w oczy i przyjemnie mieni się w świetle. Poza tym reszta pozostała bez zmian – na lewej muszli znajdziemy przycisk sterowania ANC/trybem kontaktu oraz suwadło do łączenia urządzenia przez Bluetooth, a na prawej przyciski do sterowania odtwarzanym audio.
Pod kątem więc stricte designerskim Bowers & Wilkins Px8 S2 prezentują się fantastycznie, a zastosowane materiały nie pozostawiają miejsca na narzekanie – to po prostu topka.
Jakość dźwięku
W modelu Px8 S2 zastosowano przetworniki 40 mm Carbon Cone, które otrzymały zmodernizowane mocowania, cewkę i układ. Słuchawki obsługują 24-bitowe cyfrowe przetwarzanie sygnału i kodeki SBC, AAC, aptX Adaptive (24-bit, 96 kHz), aptX HD, aptX Classic, a także aptX Lossless, a przez USB można korzystać z sygnału do 24-bit/96 kHz. No dobra, a co to wszystko oznacza dla użytkownika? Powiem wprost – absolutnie genialną jakość odtwarzanego audio. Wiem, iż zabrzmi to być może zbyt sztampowo, ale w tych słuchawkach można poczuć się jak na koncercie – i to na takim z dobrym nagłośnieniem. Muzyka brzmi tu po prostu bardzo naturalnie i wyraźnie słychać każdy z instrumentów – jeżeli chcecie sprawdzić, czy dany kawałek jest poprawny pod względem technicznym, to odpalcie go na Px8 S2.
Brzmienie jest przestrzenne, czyste i bardzo „namacalne”. Scena dźwiękowa jest szeroka, ale nie sztucznie rozdmuchana – raczej jak dobrze ustawione trio jazzowe w małym klubie, gdzie dokładnie wiesz, gdzie siedzi każdy muzyk. Podkreślam jednak, iż ta przestrzenność nie równa się technologii dźwięku przestrzennego – ta (w autorskiej wersji) też się pojawi w niedalekiej przyszłości, ale w momencie pisania tego tekstu nie była dostępna.
Momentami to wręcz zaskakujące, ile detali można wyciągnąć z tych słuchawek i to w domyślnym trybie, bez zabawy korektorem. W zasadzie każdy znajdzie tu coś dla siebie – zarówno fani mocniejszego brzmienia elektronicznego (bo bas jest fenomenalny), jak i sympatycy bardziej wokalnych numerów – środek pasma wydaje się wyraźniejszy niż w Px7 S3. Żeby nie było – to nie jest sterylne, laboratoryjne brzmienie – to dźwięk, który Brytyjczycy nazywają „warm character” – delikatne, woskowe tony, które nadają muzyce przyjemnej miękkości, bez utraty przejrzystości.
Jeśli jednak ten true sound jest z jakiegoś powodu dla użytkownika niewystarczający, to do akcji wkracza apka Bowers & Wilkins, która pozwala na dostosowanie brzmienia do swoich preferencji – zarówno poprzez predefiniowane ustawienia, jak i klasyczne suwaki.
Bateria i ładowanie
Jeśli chodzi o baterię, to producent ponownie nie pokusił się o przesadne kombinowanie ze znacznie większym akumulatorem, ale ma na to dość zrozumiałe wytłumaczenie – im więcej miejsca na baterię, tym mniej na podzespoły, które odpowiadają za jakość dźwięku. Ta, którą zastosowano w Px8 S2, umożliwia słuchawkom pracę przez ok. 30 godzin i jest to wynik zupełnie zadowalający.
Podobnie jak w przypadku poprzedniej generacji, ładowanie od zera do pełna zajmuje +/- dwie godziny, ale za to wystarczy 15 minut pod prądem, by słuchawki pracowały przez kolejne 7 godzin. W praktyce więc szybka przerwa na kawę wystarczy, żeby przygotować je do długiej podróży. A skoro już o podróżach mowa…
ANC i tryb kontaktu
Nie zabrałbym żadnych innych słuchawek w podróż. Nie dlatego, iż są wodoodporne czy szczególnie wytrzymałe na upadki – bo nie są. Zabrałbym je dlatego, iż ANC jest świetne, a efekt „odsysania” dźwięku jest wybitny, choć de facto to ta sama technologia, co w modelu Px7 S3. B&W wyszedł z prostego wniosku – po co na siłę zmieniać coś, co działa dobrze. Trudno się nie zgodzić – warkot samolotowego silnika, płaczące dziecko na pokładzie, turkotanie pociągu czy hałaśliwy tłum w autobusie – Px8 S2 radzi sobie z tym bez zarzutu, ale w sposób adaptacyjny, to znaczy, iż słuchawki dopuszczają ważne dźwięki, takie jak klaksony, żeby użytkownik nie zrobił sobie krzywdy. Ostatnio miałem okazję zabrać je ze sobą do Chin i przyznam szczerze, iż nie wiem, jak wytrzymałbym 14-godzinny lot bez tych słuchawek – w takich sytuacjach ANC ratuje życie.
Z trybem kontaktu jest… różnie. Generalnie nie jest to funkcja, na którą można narzekać tak, jak w recenzowanych ostatnio CMF Headphone Pro, ale też nie jest to poziom AirPodsów Pro Max. Nie ma problemu z prowadzeniem normalnej konwersacji bez zdejmowania słuchawek czy poprawnej identyfikacji dźwięków z zewnątrz, ale głos użytkownika jest trochę przytłumiony i delikatnie zniekształcony.
Bez większych emocji mogę też wypowiedzieć się o mikrofonach. Na pokładzie znalazło się ich aż osiem, z czego sześć służy do aktywnej redukcji hałasu, a wszystkie są używane do rozmów głosowych. Głos z perspektywy odbiorcy można uznać za dobry, ale nic więcej. Oczywiście nada się to do szybkiej pogawędki czy do calla na Zoomie, ale są na rynku słuchawki znacznie tańsze, których mikrofony sprawdzają się lepiej.
Podsumowanie
Bowers & Wilkins Px8 S2 to sprzęt wygodny w użytkowaniu, pięknie i porządnie wykonany, z absolutnie topową jakością dźwięku, w którym dosłownie można się zanurzyć, a także świetnym ANC. Wad trzeba się doszukiwać tutaj trochę na siłę. Jasne, tryb kontaktu mógłby być ciut lepszy, podobnie jak jakość rozmów, ale przecież te słuchawki nie zostały do tego stworzone – robią to po prostu poprawnie, dowożąc wszędzie tam, gdzie użytkownik może oczekiwać jakości z najwyższej półki.
Chciałbym móc powiedzieć, iż polecam je każdemu, ale zdaję sobie sprawę, iż cena ogranicza grono potencjalnych odbiorców. 3199 zł – ta cena może zwalać z nóg, ale B&W doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Płacimy tu bowiem nie tylko za ich techniczne możliwości, ale też za feeling premium, czyli między innymi za takie smaczki jak skóra nappa. To więc słuchawki dla fanów marki i osób, które chcą czegoś więcej – bez wątpienia jednak warte opróżnienia portfela.
- Topowa jakość wykonania
- Świetna jakość odtwarzanego dźwięku
- Długi czas pracy na baterii
- ANC
- Wysoka cena
- Tylko dobry tryb kontaktu
- Tylko dobre mikrofony

















