TO BĘDZIE MOCNE! Andrew Dominik jako kolejny rozbierze na części pierwsze Marilyn Monroe. Filmowa ikona wraca w netflixowej “Blondynce”.
“Blondynka” rozpala zainteresowanie widowni od czasu ogłoszenia, iż widowisko w Stanach Zjednoczonych trafi nie tylko na Netflix, ale też do kin, w których film obejrzą tylko widzowie mający przynajmniej 17 lat. MPA tak wysoko skategoryzowało film, gdyż zawiera sceny erotyczne. Jak mocne? Tego nie wiemy, ale na pewno produkcja jest ich pełna i najpewniej są intensywne. W końcu kategoria NC-17 nie jest rozdawana na lewo i prawo, i trzeba sobie na nią odpowiednio zasłużyć.
Ana de Armas jako Marilyn Monroe
Marilyn Monroe nie trzeba specjalnie przedstawiać nikomu. Ikona Hollywood i symbol seksu swoich czasów wróci raz jeszcze w biograficznym obrazie, a zagrała ją Ana de Armas. Ostatnio mogliście ją oglądać w erotycznym thrillerze “Głęboka woda” na Prime Video. Aktorka wcieliła się w inną aktorkę w filmie nakręconym i napisanym przez Andrew Dominika. Reżyser “Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda” oparł historię “Blondynki” na podstawie literatury faktu spod pióra Joyce Carol Oates. Książkę pod tym samym tytułem opublikowano jeszcze w 2000 roku.
W filmie poza Aną de Armas zobaczycie także Adriena Brody’ego, Bobby’ego Cannavale’a oraz Julianne Nicholson. I warto tu zaznaczyć, iż za muzykę odpowiedzialny jest Nick Cave. prawdopodobnie świetnie wpisze się w dramatyczną opowieść o aktorce, która miała odebrać sobie życie w wieku 36 lat. W końcu mowa tu o muzyku tak pochłoniętym przez własne demony, iż miał spisywać niektóre swoje piosenki własną krwią.
Długa droga na ekran
Pierwsze informacje o tym, iż “Blondynka” powstanie i film nakręci Andrew Dominik, pojawiły się jeszcze w 2010 roku. Wtedy w głównej roli mieliśmy zobaczyć Naomi Watts. Później zastąpiła ją Jessica Chastein. Reżyser przyznał, iż największym problemem były pieniądze, których brakowało, aby mógł dopiąć swoją wizję. Ostatecznie ponad dekadę później dostaniemy widowisko, na które wyłożono około 22 miliony dolarów.
Można zakładać, iż nie będzie to laurka, ale też na pewno nie będzie to krytyka. Najpewniej “Blondynka” będzie obrazem dochodzenia od zera, przez spore nieprzyjemności, do statusu supergwiazdy. Liczne romanse, małżeństwa, problemy z używkami, huśtawki nastrojów, ale również inteligencja, piękno i tragicznie zakończone życie kobiety przemielonej przez hollywoodzki system, to świetny sposób, aby nie tylko opowiedzieć o osobie, ale również o traumach i wiążącymi się z nimi problemami, z którymi musiała sobie radzić.
Autorka książkowej “Blondynki” widziała wczesną wersję widowiska i stwierdziła, iż reżyser skupił się na feministycznym aspekcie Marilyn Monroe. Miejmy nadzieję, iż uniósł temat i dostaniemy nie tylko mocny, ale również dobry i istotny film. Jak jest faktycznie, tego dowiemy się 23 września 2022 roku, kiedy historia aktorki trafi na Netflix.