O to kolejna propozycja dla miłośników heavy metalu z Grecji. Tym razem epicki heavy metal w klimatach wczesnego manowar i warlord serwuje nam kapela o nazwie Black sword thunder attack, która działa gdzieś od 20 lat. Dopiero teraz po tak długim czasie udało się wydać debiutancki album zatytułowany po prostu "Black sword thunder attack". Płyta ukazała się 25 kwietnia tego roku nakładem no remorse records.
Co przyciąga tutaj uwagę to specyficzny i nastrojowy wokal wokalistki Mareike, która nadaje całości klimatu lat 80. Idealnie współgra z tymi epickimi melodiami i wciągającymi riffami. Czuć w tym potencjał, tylko szkoda iż czasami brakuje w tym pazura i drapieżności. Brzmienie też trochę nijakie i bez wyrazu. Dużo dobrego robi tutaj gitarzysta Chris, który dwoi się i troi by wszystko brzmiało klasycznie i epicko. Ma być klimat i budowanie napięcia. Szkoda, iż troszkę kuleje jakość prezentowanych utworów. To solidne granie, które nie rzuca na kolana.
Płyta to 39 minut. Zaczynamy od marszowego "The Black Sword", który pokazuje na co stać zespół i co gra im w duszy. Udany otwieracz,ale nie ma efektu wow. Dalej jest "Don't hear the Sirens", który jest już bardziej interesujący w swojej konstrukcji, a wszystko za sprawą wpływów running Wild. Epicki klimat towarzyszy nam w nastrojowym "on the way of archeron". Trochę brakuje w tym ostatecznego szlifu. Bardziej przebojowy charakter ma bez wątpienia "evil sorcery" i znów pewne echa running Wild. Nie zabrakło miejsca na nieco szybsze granie i "through the fires of hell" to dobry przykład tego zjawiska. Mocny kawałek. Spokojniejszy i pełen smaczków jest " last flight of the eagle", który pokazuje iż band czerpie garściami z twórczości warlord czy manilla road. Prosty i łatwo wpadający w ucho refren to atuty melodyjnego "song in the Night". Na sam koniec mamy bardziej złożony i epicki "Gates od Fire" i to również jeden z najciekawszych kawałków na płycie.
Tym razem Grecja dostarcza nam kawał solidnego epickiego heavy metalu, gdzie słychać echa warlord, manowar czy manilla road. Trochę za brakło pomysłowości i dopracowania by siać zniszczenie. Mimo wszystko warto posłuchać.
Ocena: 7/10