Po dłuższej przerwie sobie wróciłem do pierwszej płyty i poprzedzającej nią epki
Trapped in the Pentagram, no i powiem Wam, kochane brutale, iż jak dla mnie to jest dwójka ciekawsza. Debiutancki
Antimoshiach o ile spoko, to jednak brzmi też niezbyt inaczej, niż Funereal Presence, tylko jest od niego gorszy, a na
The Third Temple koncept został pociągnięty dalej i zyskał sporo własnego charakteru, przy czym płytka jest znacznie dziwniejsza, zarówno wokalnie, jak i gitarowo i ten szerszy wachlarz brzmień i inspiracji powoduje, iż słuchając wcześniejszych nagrań ta ich jednolitość mnie trochę po prostu nudziła, a tutaj to słyszę zarówno GBK, jak i gitarkę pod ukochane Dark Millennium (w pierwszym kawałku), a nie tylko popłuczyny po Negative Plane i okolicach.
Statystyki: autor: yog — 14 min. temu