Ostatnimi miesiącami sobie sporo słuchałem demoska
Fire and Ice, pozyskanego za sprawą downloadu metodą co łaska. Miłe jest to memu uchu granie, ale jednocześnie nie mogę się pozbyć wrażenia, iż gdybym nigdy tego nie usłyszał, to moje życie by uboższe nie było. Słucha się tego bardzo dobrze w tle do robienia jakichś ważniejszych rzeczy, jak na przykład rozwieszanie prania - tak za sprawą gatunku, jaki panowie z Necrotos tu prezentują, a który ja sobie bardzo cenię (czyli takiego niby-ekstremalnego thrashu niby-proto-blacku w stylu jakiegoś Torr, Tudor albo i Vulcano sprzed
Bloody Vengeance, tak zwanego czarciego rock & rolla), jak i za sprawą tego, iż refreny potrafią zapaść w pamięć (w czym pomocny jest fakt powtarzania tytułów kawałków do zajebania, choćby w
Faja, faja, faja, faja end aaajs czy
Ne-kro-man-tija).
Jeśli ktoś lubi takie klimaty albo czarny metal lat 80 z państw drugiej kategorii, to będzie pewnie bardzo zadowolony. A kto nie lubi, to i nie ma pewnie czego tu szukać. W każdym razie granie w dechę. Tylko i aż tyle.
Statystyki: autor: yog — 3 min. temu