Przesłuchałem kompilacje Geleit ins Totenreich i stwierdzam, iż to całkiem przyjemne granie. Rozumiem, iż wielu ludzi może się odbić od tego projektu, wszak jakość nagrań rzeczywiście jest... mocno chropowata. Mi to jednak nie przeszkadza. Jest klimat i to jest dla mnie najważniejsze. Myślę, iż muzyka Blod Besvimelse będzie mi często towarzyszyły podczas moich leśnych wędrówek. To tyle, jeżeli chodzi kwestie muzyczne. Natomiast chciałbym się też odnieść do postaci Sandry Bettinger aka Melse. Na okładkach kaset i innych grafikach (czarno-białych, niewyraźnych) prezentowała się ciekawie i kusząco. Black metalówa paradująca w samych majtkach, potrafi działać na wyobraźnię. Czar prysł, gdy znalazłem jej zdjęcia w dobrej jakości. Cóż, Sandra, delikatnie mówiąc, nie grzeszyła urodą.
Statystyki: autor: Mortanius — 16 min. temu