Bedoes podpalił się na scenie! Do sieci trafiło nagranie

gazeta.pl 2 godzin temu
Bedoes podczas wykonywania utworu "Delfin" pokazał się fanom w płomieniach. Uczestnicy koncertu przez cały czas nie mogą w to uwierzyć.
Bedoes w trakcie koncertów wraca do hitowych numerów, o czym po raz kolejny przekonali się fani rapera. Podczas festiwalu Salt Wave w Jastarni zaprezentował między innymi utwór z 2018 roku. W trakcie jego wykonania zaskoczył wszystkich efektami pirotechnicznymi, o których głośno w polskich mediach. Co dokładnie wydarzyło się na koncercie?

REKLAMA







Zobacz wideo Bedoes przeprasza za swoje zachowanie



Bedoes pokryty ogniem. gwałtownie opanował sytuację
"Jeśli będzie trzeba, zrobię to, co będzie trzeba. Sprzedam delfinowi wodę, jeżeli będzie trzeba. Pójdę w ogień, jeżeli będzie trzeba"- tak brzmi fragment utworu "Delfin". Bedoes w Jastarni oddał to, o czym rapuje, pokrywając się ogniem, co wywołało ogromne wrażenie na fanach. Jego bluza płonęła od tyłu, ale muzyk nie panikował, ponieważ był to celowy zabieg. Show z ogniem trwał kilkadziesiąt sekund, a następnie Bedoes zgasił płomień, rzucając się do basenu z wodą na scenie. Zabieg był ryzykowny, ale bardzo efektowny. "Nie wierzę, iż to zrobił", "Nie wierzę, uwielbiam go", "To jest wasz idol? Bo mój tak" - piszą słuchacze rapera na TikToku.









Bedoes nagrał utwór z topową polską wokalistką. Niedawno mówiła o srogiej karze
Raper ma w portfolio wiele kolaboracji z polskimi muzykami. Swego czasu odnalazł wspólny język z Dodą, z którą nagrał "Diamenty" oraz "Dom". Nie było tajemnicą, iż Bedoes długo marzył o współpracy z Rabczewską. Wokalistka również ma napięty grafik i przez cały czas koncertuje. Pod koniec lipca głośno było o jej występie w Łodzi, gdzie przedłużyła koncert o 30 minut. Myślała, iż otrzyma karę wynoszącą 100 tys. zł. "Pani organizator po wszystkim próbowała mi wlepić 100 tys. kary, ale pani prezydent to wyśmiała, mówiąc, iż był to najlepszy koncert i mogę robić tyle bisów, ile chcę" - pisała na Instagramie.
Rzeczniczka łódzkiego ratusza gwałtownie wyprowadziła gwiazdę z błędu. "Od samego początku zabiegaliśmy o Dodę na Łódź Summer Festivalu. Cieszymy się bardzo, iż wreszcie się udało i iż jej występ spotkał się z tak pozytywnym odbiorem. Z rzekomą karą dla artystki doszło do nieporozumienia. To my, organizatorzy, płacilibyśmy karę za wydłużenie imprezy masowej, a nie Doda ze wydłużenie swojego koncertu" - przekazała "Faktowi".
Idź do oryginalnego materiału