Awantura w samolocie. Daniel Martyniuk może zapłacić fortunę za swoje zachowanie

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Daniel Martyniuk/YouTube @TVP VOD


Syn Zenka Martyniuka znów znalazł się w centrum uwagi. Jak przypomina serwis „Goniec”, tym razem nie z powodu muzyki, ale skandalu na pokładzie samolotu. Po incydencie, który doprowadził do awaryjnego lądowania w Nicei, linie lotnicze zapowiadają rozliczenie kosztów. Daniel Martyniuk może zapłacić nie tylko wysoką cenę finansową, ale i wizerunkową – a opinia publiczna nie pozostaje obojętna.

Awaryjne lądowanie z powodu Daniela Martyniuka

Na pokładzie jednego z samolotów linii Wizz Air doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem Daniela Martyniuka, syna króla disco polo. Według relacji świadków, wszystko zaczęło się od prośby o piwo. Gdy obsługa odmówiła podania alkoholu, Martyniuk miał wpaść w szał. Pasażerowie opowiadają, iż był już pod wyraźnym wpływem trunków, krzyczał, przeklinał i wykonywał agresywne gesty.

W pewnym momencie emocje sięgnęły zenitu. Martyniuk miał grozić, iż otworzy awaryjne drzwi samolotu, czym wywołał panikę wśród współpasażerów. Część z nich wstała z miejsc, domagając się natychmiastowej reakcji załogi. Sytuacja była na tyle poważna, iż kapitan zdecydował o przerwaniu lotu i awaryjnym lądowaniu w Nicei.

Na lotnisku na pasażerów czekali już francuscy funkcjonariusze. To właśnie w ich asyście Daniel Martyniuk został wyprowadzony z pokładu – wciąż pobudzony i arogancki, jak relacjonują świadkowie. Incydent, który mógł zakończyć się tragicznie, teraz może mieć dla niego poważne konsekwencje prawne i finansowe.

Syn Zenka może mieć spore problemy

Wizz Air nie zamierza zamiatać sprawy Daniela Martyniuka pod dywan. Po skandalu na pokładzie, który zakończył się awaryjnym lądowaniem w Nicei, linie lotnicze zapowiadają konkretne działania. Jak ustalił „Super Express”, przewoźnik obciąży syna gwiazdora wszystkimi kosztami wynikającymi z jego zachowania – a rachunek może przyprawić o zawrót głowy.

„Wszelkie koszty wynikające z niewłaściwego zachowania pasażera – w tym koszty przekierowania lotu, opóźnień czy interwencji służb ratunkowych – zostaną przeniesione na osobę odpowiedzialną. W niektórych przypadkach mogą one sięgać dziesiątek tysięcy euro” – powiedział dziennikowi Salvatore Gabriele Imperiale, manager ds. komunikacji korporacyjnej w Wizz Air.

Według nieoficjalnych szacunków, Martyniuk może zapłacić choćby 250 tysięcy złotych. Co ciekawe, świadkowie twierdzą, iż w trakcie awantury sam miał pochwalić się, iż „go na to stać”. Teraz jednak to, co brzmiało jak pijacka przechwałka, może stać się bardzo kosztownym testem rzeczywistości.

Idź do oryginalnego materiału