Antagonist to hard rockowy zespół z Warszawy. W maju tego roku wydali swoją najnowszą Epkę pt.: Vibe. O niej, ale też o samym zespole i tworzeniu muzycy opowiedzieli w wywiadzie dla KM. Zapraszamy!
W jakich okolicznościach powstał zespół?
Tomek: Pewnego dnia padła propozycja reaktywacji zespołu, w którym kiedyś grałem. Jednak finalnie okazało się, iż w nowym wydaniu nie nadajemy już na tych samych falach i projekt ostatecznie upadł. Na jego, można powiedzieć, zgliszczach zakiełkował Antagonist. Po drodze nastąpiły jeszcze roszady personalne w składzie. Finalnie, dwa lata temu ten skład się ustabilizował 🙂 Pograliśmy trochę, żeby zobaczyć, czy między nami będzie chemia. Okazało się, iż jest, więc zdecydowaliśmy, iż działamy. No, i dziś jesteśmy tu, gdzie jesteśmy 🙂 Gramy regularnie próby, piszemy nowe utwory, wydajemy Epki, gramy koncerty i, przede wszystkim, dobrze się bawimy.
A skąd się wzięła nazwa “Antagonist”?
Mariusz: Mamy cięższą perkusję do muzyki bardziej melodyjnej, a do tego wokal jest nieco inny, niż w przypadku innych rockowych zespołów. Nie jest to standard, o ile chodzi o polskie zespoły.
Tomek: Pierwsze kompozycje, które razem zrobiliśmy, były bardzo zróżnicowane, wiele z nich było z gatunku dość ciężkiego metalu. A Mariusz jest wokalistą rockowym. Na początku sądziliśmy więc, iż to się nie uda. Że jesteśmy muzycznie za daleko od siebie. Szukaliśmy jednak konsekwentnie wspólnego mianownika, takich dźwięków i klimatu, w którym wszyscy będziemy czuć się dobrze. Z materiału, który powstał, odrzuciliśmy to, co nam nie pasowało, zostawiliśmy to, co uznaliśmy za dobre i na co wszyscy się zgadzali. Tak zaczął budować się nasz własny antagonistowy styl. Ostatecznie tworzymy muzykę, którego bazą jest nowoczesny metal, z klasycznym rockowym wokalem. Uznaliśmy, iż skoro w jakiś sposób mieszamy gatunki, idziemy pod prąd, to niech będzie Antagonist.
A jak powstają Wasze piosenki?
Mateusz: Ja i Tomek tworzymy szkielety utworów. Do tego Mariusz dokłada wokale i pisze tekst.
Tomek: Nie piszemy utworów w sali prób. Każdy z nas ma w domu swoje małe studio nagraniowe i to jest główne miejsce naszej pracy twórczej. Piszemy, kiedy mamy czas, energię i, przede wszystkim, wenę. Sala prób jest miejscem aranżu i ćwiczeń.
Mateusz: Staramy się przychodzić przygotowani na próby. Mieć jakiś pomysł na to, jak skleić dany utwór, żeby te próby były jak najbardziej efektywne.
Mariusz, Ty odpowiadasz za teksty. Jak one powstają? Bazujesz na swoim życiu?
Mariusz: Nie, bazuję na różnych elementach. Inspiracją do tekstów są różne zdarzenia lub historie innych osób. Natomiast zwykle teksty są monotematyczne 🙂
A wolisz śpiewać po polsku czy po angielsku?
Mariusz: Lubię śpiewać zarówno po polsku, jak i po angielsku. Z kolei najlepiej mi się pisze po angielsku. Jest znacznie łatwiej.
Epka nazywa się Vibe. Jaki vibe ma Wasz zespół?
Mariusz: Każdy z nas ma inny vibe 🙂
Tomek: Mimo, iż wywodzimy się z różnych światów muzycznych, to jako zespół bez problemu się dogadujemy. Prywatnie również mamy bardzo pozytywne relacje. Takie bardzo kumpelskie, przyjacielskie nawet. Łączy nas nie tylko muzyka. Przede wszystkim, szanujemy siebie nawzajem, a to podstawa do dobrych relacji i współpracy.
Mariusz: Mamy różne doświadczenia i gusta muzyczne, a jednak potrafimy to połączyć w jedną całość.
A jaką macie wizję tego zespołu?
Tomek G: Przede wszystkim, chcemy tworzyć coś, co sprawia nam przyjemność. Doświadczenie zdobyte w różnych projektach oraz polskie realia nauczyły nas, żeby nie mieć zbyt wielkich oczekiwań, tylko robić to, co daje nam radość. Każda próba i koncert to dla nas ogromna satysfakcja. I chcemy dalej iść tą ścieżką, czyli grać jak najwięcej koncertów. Staramy się też działać w taki sposób, aby przynajmniej raz w roku jakieś wydawnictwo popełnić. Nie chcemy funkcjonować według schematu: “Wydajemy płytę z 10 numerami i potem przez dwa lata nie ma nic”.
Mateusz: Są zespoły, które ciągle wydają płyty CD, winyle, a choćby kasety. My staramy się iść bardziej w streamingi. I wydawać nowe utwory częściej, a w mniejszych ilościach. Tomek: Przyjęliśmy taką strategię marketingową, iż lepiej mniej, ale częściej. Więc skupiamy się na Epkach. Nie planujemy wydania płyty.
A macie swojego ulubieńca na tej Epce?
Tomek: Moim ulubieńcem jest Don’t Keep Me Waiting. Ma niesamowitą energię i świetnie się go gra na żywo. Natomiast dużym zaskoczeniem był dla mnie utwór Wiem, który stał się czarnym koniem – zadebiutował w Turbo Topie Antyradia, dotarł aż do 4-go miejsca i dość długo się na nim utrzymał. Dało nam to do myślenia. Tekst jest po polsku, muzyka bardziej rockowa niż metalowa. My na początku nastawialiśmy się mocno na język angielski i mocniejsze granie. Wiem jest jednym z pierwszych utworów z polskim tekstem, jakie wydaliśmy. Kompozycyjnie jest też bardziej rockowy. I jak się okazało, świetnie wypadł promocyjnie. Dziennikarze muzyczni i słuchacze przyjęli go bardzo ciepło.
Tomek G: Prawda jest też taka, iż kiedy już zrobimy i wypuścimy materiał, to przestaje być nasz, a staje się odbiorców. Sukces utworu Wiem pokazuje, iż kierunek muzyczny, który obraliśmy, jest słuszny…
Natomiast staramy się również promować naszą muzykę nie tylko w tradycyjnych mediach – ja na przykład robię to na moim profilu na TikToku. Wrzuciłem tam nasz pierwszy polski utwór, czyli Bez siebie, który bardzo fajnie się przyjął. Ten feedback pokazuje, iż w muzyce rockowej jest również miejsce na melodię i wokal. Mariusz ma duże możliwości wokalne, więc chcieliśmy dać mu więcej przestrzeni na pokazanie, co potrafi.
Mateusz: Dla mnie Chwile, bo zrobiłem go trochę niestandardowo.
Mariusz: One More Time, ponieważ podoba mi się jego energia.
Macie jakieś plany koncertowe, czy skupiacie się na tworzeniu nowego materiału?
Mariusz: Jedno i drugie. Plany na koncerty jakieś są, natomiast cały czas w toku jest tworzenie nowych utworów. Propozycji jest dużo, więc myślę, iż na pewno coś wybierzemy na nową Epkę.
Tomek: W pierwszym kwartale przyszłego roku chcielibyśmy wydać nową Epkę, zawierającą 3-4 numery. Będzie to dla nas po części wyzwanie, bo startujemy z nową tonacją – będziemy grać wyżej, niż wcześniej. Chcemy też zatrudnić do współpracy zagraniczne studio. Prowadzimy już rozmowy, dogrywamy szczegóły. Czas pokaże, czy ta kooperacja wypali. Materiał jest już napisany. Teraz musimy się nad nim zastanowić i przeprowadzić selekcję. Wybrać utwory i zabrać się do pracy nad ostatecznymi aranżacjami.
Tomek G: Stawiamy sobie za cel, żeby grać jak najwięcej koncertów. Teraz jest czas, żeby rezerwować terminy na przyszły rok. Chcemy pokazać się publiczności na koncertach w różnych częściach Polski.