Anita ze "Ślubu" wspomina słowa lekarki po operacji Adriana. "Osunęłam się na korytarzu szpitalnym"

gazeta.pl 2 godzin temu
Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" walczy z bardzo poważnym nowotworem. Uczestnik programu ma ogromne wsparcie w żonie - Anita jest przy nim na każdym kroku.
Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" na początku września w "Dzień dobry TVN" wyjawił, iż zdiagnozowano u niego glejaka IV stopnia. Uczestnik programu ma już za sobą kilka operacji i poddaje się leczeniu. Koszty terapii przekraczają jednak możliwości finansowe Adriana i jego żony Anity, dlatego para podjęła decyzję o założeniu zbiórki na ten cel. Anita w rozmowie z Plejadą opowiedziała o tym, co przeszli w ostatnim czasie i jakie plany mają na najbliższą przyszłość.


REKLAMA


Zobacz wideo Takie słowa usłyszała


Anita ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" o leczeniu Adriana. Słów lekarki nie zapomni
W rozmowie z Plejadą Anita wspomina, iż ich całe życie zmieniło się 12 lipca. W pewnym momencie Adrian źle się poczuł, dostał omamów wzrokowych, bólu głowy, wymiotował. Na SOR zabrała go karetka. Adrian przeszedł operację, a po zbadaniu wycinka okazało się, iż to glejak. Anita wciąż pamięta moment, w którym lekarka operująca jej męża przekazała jej diagnozę. - To było zaraz po operacji. Pani doktor, która operowała Adriana, wzięła mnie na stronę i powiedziała, iż mam się przygotować na najgorsze. Nie powiedziała mi nic takiego, co mogłoby mnie jakkolwiek podtrzymać na duchu - wspomina uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia". - Pamiętam, iż osunęłam się na tym korytarzu szpitalnym i zaczęłam bardzo płakać. Nie mogłam się pozbierać - dodaje.
Anita uznała, iż nie chce w tym momencie mówić o tym mężowi. - Wróciłam do sali, w której leżał Adrian. Uśmiechnęłam się do niego, a on się pytał, dlaczego płaczę. Powiedziałam mu, iż dlatego, iż jestem szczęśliwa, iż jest już po operacji. Nie mogłam go załamać w tamtym momencie. Chciałam, żeby gwałtownie doszedł do siebie - opowiada.


Anita ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wyjaśnia, dlaczego zdecydowali się na założenie zbiórki
Adrian początkowo nie chciał zdecydować się na założenie zbiórki na wsparcie swojego leczenia. Anita w rozmowie z Plejadą wyjawiła, iż ona i jej mąż mają świadomość, iż w potrzebie jest wiele osób i chcieli zdecydować się na refundowane metody lub wziąć udział w badaniach klinicznych. - Teraz nie ma już czasu. Ta choroba jest tak agresywna, istotny jest każdy dzień, dlatego będziemy musieli jak najszybciej podjąć się leczenia - relacjonuje Anita. - Zostaliśmy postawieni pod murem. Nie mamy w tym momencie takich środków, ponieważ sam początek tego leczenia to 240 tys. zł, a później 120 tys. zł miesięcznie - dodaje.
1 października Adrian przeszedł kolejną operację. W rozmowie z Plejadą Anita powiedziała, iż na chwilę będzie mógł wrócić do domu, jednak od razu czeka go kolejne leczenie. - Radioterapia i chemioterapia, po której dobrze byłoby natychmiast rozpocząć leczenie, na które zbieramy pieniądze. Oprócz tego możliwe, iż jeszcze immunoterapia celowana, którą robi się w Niemczech. Polega to na tworzeniu z przeciwciał pacjenta specjalnej szczepionki. To kolejny koszt ok. 100 tys. euro. Zobaczymy, jakie będą nasze możliwości na daną chwilę - wyjawiła.
Idź do oryginalnego materiału