Andrzej Waligórski - Zuzia

donkiswiatpoezji.pl 1 tydzień temu

Zuzia rośnie w czasie i przestrzeni,
Coraz bardziej się robi strzelista,
Już na widok Zuzi się rumieni
Tymoteusz Dyćko, polonista


Idzie Zuzia, przegina się w pasie,
Jakby była dorosłą osobą,
Rośnie bowiem w przestrzeni i w czasie,
A już zwłaszcza w przestrzeni przed sobą.

Zuzia rośnie z tygodnia na tydzień,
Już przestała być cienka jak patyk,
Kiedy szkolnym korytarzem idzie,
To przełyka ślinkę matematyk,

Robi nagle -jak zając - stójkę,
Czuje dreszczyk w krzyżu i w piętach,
- Jak tu takiej postawić dwójkę,
Skoro taka dobrze rozwinięta?...



Zuzia rośnie dosłownie z dnia na dzień,
Czerwienieje pan gimnastyk Dziobak,
Widząc Zuzię w skłonie lub w przysiadzie,
I subtelnie mruczy: - O, choroba!

Zuzia rośnie dosłownie z dnia na dzień,
Czerwienieje pan gimnastyk Dziobak,
Widząc Zuzię w skłonie lub w przysiadzie,
I subtelnie mruczy: - O, choroba!


Rusycysta za nią okiem strzela
Myśląc w duchu: - Wot kakoj ananas!
I potyka się ksiądz prefekt Chudzielak
Z trwożnym szeptem: Apage satanas!

Zuzia rośnie z momentu na moment,
Tatko dumny jest z takiej córy,
Zuzia rzadko przebywa za domem,
Zuzia uczy się do matury,

Wkuwa daty i co jedzą zebry,
I odmianę angielską "the sister",
I korepetycje jej z algebry
Daje Ryszard Dreptak, magister,

Uczy Zuzię, nieprzytomny całkiem,
Wchodzi w okna zamiast we drzwi,
Całka mu się ciągle myli z ciałkiem,
A różniczka - z różnicą płci.

Zuzia cieszy oko, tak jak kwiaty,
Swoją śliczną figurką i buzią,
Gdybym ja był ministrem oświaty,
Nie musiałabyś się męczyć, Zuzio!

Nie wkuwałabyś słówek na pauzach,
Bowiem jednym szerokim gestem
Dałbym ci maturę honoris causa
Za sam wygląd! I za to, iż jesteś.

Andrzej Waligórski

Idź do oryginalnego materiału