Amerzone: The Explorer’s Legacy to remake cenionej gry z 1999 roku, za którą odpowiedzialny był Benoît Sokal (belgijski twórca komiksów i grafiki do gier komputerowych, np. Syberii). Nowa wersja dostała odświeżone zagadki, rozbudowanie scenariusza i gruntownie unowocześnioną oprawę graficzną.
W Amerzone: The Explorer’s Legacy wcielamy się w młodego dziennikarza i zostajemy wciągnięci w wykonanie ostatniej woli profesora, z którym pierwotnie mieliśmy tylko przeprowadzić szybki wywiad i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. Bohater zostaje wysłany z Francji do leżącej w Ameryce Południowej tytułowej krainy. Po drodze reporter spotyka różne postacie z przeszłości profesora i rozmawiając z nimi, powoli odkrywa polityczne sekrety, niewykorzystane miłosne szanse i błędy z życia naukowca.

Rozgrywka polega na rozwiązywaniu zagadek logicznych, zwykle poprzez łączenie podanych przedmiotów. Klucz przesuwamy do kłódki, a wielki młot na ścianę, żeby ją rozbić. To nic trudnego, jako iż można próbować do skutku. W grze są dostępne 2 poziomy trudności i w przypadku tego łatwiejszego dodatkowo podpowiedzi pojawiają się w dzienniku. Całe wyzwanie polega na wyszukiwaniu odpowiednich rzeczy i na czytaniu ze zrozumieniem wszelkich notatek. Rozgrywkę widzimy z pierwszej osoby (FPP). Pomiędzy lokacjami poruszamy się po wyznaczonych torach za pomocą kursora, co jednak jest trochę krępujące. Po pewnym czasie animacje przejść stają się strasznie monotonne. Oczywiście da się je pominąć, ale zawsze pozostaje jakiś fragment ruchu i trzeba czekać, aż rozgrywka się znowu odblokuje.
Zadanie, z którym walczy główny bohater, nie jest niczym nowym w popkulturze. Klasyczny przykład drogi do odkupienia – jednak to nie nasze własne winy musimy tu odkupić. Fakt tego, iż nasz reporter nie ma praktycznie wolnej woli w tej historii i jest tylko posłańcem, działa na niekorzyść Amerzone: The Explorer’s Legacy. W żadnym momencie nie dokonujemy żadnego wyboru; bohater nie kwestionuje powierzonego mu zadania i biernie akceptuje wszystko, co przyjdzie mu robić. Dobrze wypadły natomiast wszystkie postacie, które spotykamy na jego drodze. Ich historie są interesujące na tyle, iż faktycznie chce nam się szukać więcej informacji o nich.
Na uznanie zasługują też zdecydowanie warstwa graficzna i udźwiękowienie. Twórcy przyłożyli się do jakości tekstur, klimatycznego oświetlenia i modeli postaci. Podczas grania zdarzały mi się momenty, gdy zatrzymywałem się i tylko podziwiałem otoczenie. Nad ścieżką dźwiękową z kolei współpracowali Inon i Ori Zur. Inon jest bardzo znanym kompozytorem w branży gier wideo. Skomponował ścieżki dźwiękowe do takich gier jak Crisis, Dragon Age: Origins, i Syberia: The World Before. W tym przypadku również wykazał się swoimi wyróżniającymi się umiejętnościami.
Niestety pod względem technicznym na PS5 (mój wybór) nie jest już tak kolorowo. Jak pisałem wyżej, gra na statycznych ekranach wygląda bardzo dobrze, natomiast wszystko się zmienia, jak zaczniemy poruszać kamerą. Wydawało mi się, iż mojej konsoli brakuje mocy obliczeniowej, albo iż gram w wersję, która jest przesyłana do mnie przez zacinający się Internet. Postać, którą operujemy, przemieszcza się „na szynach” i rozgrywka jest najbardziej liniowa, jak to tylko możliwe. Wydawało mi się, iż przy takiej grze tego typu problemy nie powinny się zdarzać. Nie ma różnicy czy gra była w trybie jakości, czy wydajności. Po prostu optymalizacja w momencie premiery nie istnieje.

Mówiąc szczerze, trudno jest mi tę grę jednoznacznie podsumować. Z jednej strony dobrze się bawiłem, poznając historię profesora i fikcyjnego państwa Amerzone. Dzięki temu, iż rozgrywka została unowocześniona, nie zaciąłem się na żadnej zagadce i bezproblemowo skończyłem grę. Z drugiej jednak strony problemy techniczne na PlayStation sprawiły, iż często się frustrowałem, co wybijało mnie z immersji. o ile jesteście fanami Syberii i tego typu gier, to jestem pewien, iż będziecie się całkiem nieźle bawić. jeżeli jednak macie wątpliwości, to polecam sprawdzić darmowe demo, które jest na każdej dużej platformie do gier.
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawcą gry – Microids. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Microids)