Historia rewolucji przemysłowej to historia rewolucji podmiotowości. W XIX w. czas pracy wynosił choćby 96 godzin w tygodniu. W kolejnych dziesięcioleciach – dzięki masowym protestom, postulatom i strajkom osób robotniczych – tydzień pracy znacznie skrócono. Ostatecznie w Polsce od 1973 r. ma on 40 godzin upchniętych w pięciu dniach. Mimo tych zmian przez cały czas sprzedajemy pracodawcom i pracodawczyniom naszą uwagę. Jej zakres [ang. attention span) dla osoby dorosłej to ok. 8 sekund. Oddajemy im więc sporą sumę tych momentów, którą jeszcze do niedawna dysponowaliśmy tylko dla siebie. O ile jednak rewolucja przemysłowa była konfliktem podmiotowości z przymusem pracy, o tyle rewolucja cyfrowa to konflikt podmiotowości z uproduktowieniem. Nie decydujemy już o naszej uwadze w Internecie, a tam spędzamy większość tzw. czasu wolnego. Sprzedaliśmy ją w skupie platformom cyfrowym. Wymieniliśmy darmowy dostęp do narzędzi społecznościowych za cyfrową kopię naszych tożsamości, którym można teraz podsuwać opłacone treści – z gwarancją uwagi. Przypomina o tym przedstawiony na obrazie widok na szczyt budynku Okręgowej Dyrekcji Kolei Państwowych we Wrocławiu. Historyczna alegoria pracy, symbol emancypacji klas, dzieli krajobraz z symbolem ich uproduktowienia – masztem przesyłającym ich dane z coraz większą przepustowością.






