Serial "Niebo. Rok w piekle" zbiera pochlebne recenzje. Krytycy akcentują jego kameralny, psychologiczny charakter oraz odwagę w podejmowaniu tematu manipulacji i mechanizmów funkcjonowania zamkniętych wspólnot religijnych. Liderzy opinii podkreślają, iż produkcja unika sensacyjności na rzecz gęstej, niepokojącej atmosfery i koncentracji na emocjonalnej drodze bohaterów, co czyni serial wymagającym, ale jednocześnie angażującym. Oszczędna, realistyczna oprawa wizualna wzmacnia poczucie klaustrofobii i moralnego dyskomfortu.
Stanisław Linowski: ten serial można docenić za odwagę
Stanisław Linowski, znany z seriali takich jak "Brokat", "Lady Love" czy "Krakowskie Potwory", wcielaj się w rolę Sebstiana Kellera, nowej ofiary sekty. Aktor docenia serial za odważny i szczery obraz społecznych bolączek:Reklama
"Wydaje mi się, iż widzowie mogą docenić ten serial przede wszystkim za odwagę, mamy do czynienia z odważną propozycją opartą na faktach. Serial zwraca uwagę na mechanizmy manipulacji pokazane w sekcie, ale tak naprawdę nie odnosi się wyłącznie do duchowości. Dla mnie jest to opowieść o samotności i zagubieniu - a to są chyba idealne czasy, żeby o tym mówić i pokazywać te zjawiska w różnych odcieniach. Tym bardziej iż cofamy się do lat 90., do czasów, w których nie byliśmy jeszcze schowani w telefonach. Więcej oczu było zwróconych na innych, byliśmy bardziej czujni wobec siebie. Skoro więc już wtedy doszło do takiej tragedii, to co musi dziać się dziś - za niektórymi drzwiami, w niektórych pokojach - kiedy samotne jednostki, a adekwatnie każdy z nas, może zagubić się w internecie i w coraz bardziej egoistycznym świecie."
Kluczowym wątkiem w pojawiających się opiniach o serialu jest świetna gra aktorka. Szczególne uznanie budzi kreacja Tomasza Kota jako charyzmatycznego lidera sekty - rola określana jest jako sugestywna, niejednoznaczna i konsekwentnie prowadzona. Stanisław Linowski miło wspomina współpracę z aktorem o tak różnorodnym dorobku i wielkim doświadczeniu:
"Tomek jest przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. To, iż jest wybitnym aktorem, wszyscy doskonale wiedzą. On po prostu bardzo skupia się na partnerze. Mam ogromne szczęście, iż mogłem mieć go jako partnera na planie. jeżeli chodzi o to, czego się od niego nauczyłem, to właśnie tego, iż musimy - mówiąc przysłowiowo - złapać się za rękę i razem przejść przez ten serial, być bardzo czujni i uważni na siebie nawzajem. Obserwowanie go było niesamowitym doświadczeniem."
Zobacz też: Nowy serial HBO Max. Psychologiczny dramat inspirowany prawdziwą historią
Tomasz Kot: mimo ciężkiego tematu panowała fajna atmosfera
Tomasz Kot stworzył kolejną wielką rolę, mimo, iż poruszony w serialu temat ani warunki na planie nie były łatwe. Mimo to rola narcystycznego lidera sekty z pewnością zapisze się w dorobku aktora jako jedna z lepszych. Sam Tomasz Kot wspomina pracę nad serialem jako wyzwanie:
"Graliśmy poza Warszawą - zaczęliśmy zdjęcia pod koniec lutego, a skończyliśmy w czerwcu. To był czas intensywnych zmian pogodowych, co było dla mnie szczególnie istotne, bo przez cały okres zdjęć chodziłem boso. Początek był dość mroźny, potem teren, który doskonale znałem swoimi stopami, nagle zamienił się w błoto. Czasami bywało technicznie trudno, ale wzajemnie się wspieraliśmy i mimo ciężkiego tematu panowała fajna atmosfera na planie."
Tomasz Kot ze względu na swoją nienaganną etykę pracy, doświadczenie życiowe i ogromny dorobek aktorski był na planie wzorem do naśladowania dla młodszych kolegów i koleżanek z ekipy i wsparciem w trudnych scenach. Ze słów aktora wybrzmiewa szacunek dla widza jak i współtwórców, ale też poważne podejście do wykonywanego zawodu:
"Mam taką technikę, iż przygotowuję się jeszcze w domu - to zadanie domowe trzeba odrobić, trzeba coś widzowi zaproponować i z czymś przyjść na plan. Wchodząc na plan, wiedziałem, iż mam wszystko ogarnięte: co się wydarzy, iż do południa robimy tę scenę, bo po obiedzie będzie już bardzo ciężko - kręcimy wypędzanie szatana. Starałem się żartować i dowcipkować w każdej wolnej chwili, zwłaszcza przy tych najtrudniejszych scenach, żeby rozładować napięcie. Aktorsko było to dla mnie bardzo interesujące doświadczenie, bo w wielu scenach adekwatnie nic nie robiłem - siedziałem i patrzyłem. I to właśnie kosztowało mnie najwięcej: pokazać, iż czerpię satysfakcję z samego obserwowania."
Zofia Jastrzębska: lubi wyzwania i trudne sceny
Dla Zofii Jastrzębskiej, znanej z takich produkcji jak "Infamia" czy film "Kolory zła: Czerwień", serial "Niebo. Rok w Piekle" to kolejna trudna rola. Jastrzębska zdecydowanie nie boi się wyzwań a jako aktorka, mimo młodego wieku, ma na koncie różnorodne role wymagające ogromnej dojrzałości, odwagi i silnej konstrukcji psychicznej. Patrząc na jej dotychczasowe dokonania, staje się jasne, iż jest to najbardziej rokująca aktorka młodego pokolenia. Z jej wypowiedzi bije ogromna skromność, empatia i zrozumienie pobudek swojej bohaterki:
"Mam dość wyboistą drogę zawodową - głównie dlatego, iż moje bohaterki nie mają łatwego życia. Bardzo mnie to cieszy, bo lubię wyzwania i sceny, w których ani mnie jako aktorce, ani mojej bohaterce nie jest komfortowo. W serialu 'Niebo' scena porodu jest z jednej strony punktem zwrotnym dla mojej bohaterki - od tego momentu wszystko zmienia się w jej głowie. Dziecko daje jej motywację, energię i siłę, żeby w końcu postawić się manipulacji i opresji. Ta scena była niezwykle trudna fizycznie i psychicznie. Myślę jednak, iż jeszcze trudniejsza była scena, w której Sebastian - mąż Anety - odbiera jej dziecko. To niewyobrażalny ból. Mimo iż sama nie jestem jeszcze mamą, potrafię sobie wyobrazić, iż dla matki taka sytuacja jest czymś, co rozrywa serce i zadaje ból w sposób absolutnie graniczny. Jako matka można znieść własne cierpienie, ale kiedy ktoś krzywdzi dziecko albo je odbiera, to jest coś, czego chyba nikt nie jest w stanie udźwignąć."
Jastrzębska w swoich rolach wciela się w kobiety sprawcze, silne, odkrywające własną siłę. Tak też jest w serialu "Niebo. Rok w Piekle", gdzie jej bohaterka Aneta, mimo początkowej bierności i naiwności, odnajduje w sobie siłę do walki o bezpieczeństwo swoje i jej dziecka. Potrzeba nam takich ambitnych ról dla młodych aktorek, aby mogły wykazać się talentem i warsztatem aktorskim. Jastrzębska udowadnia, iż nie boi się takich wyzwań:
"Każda scena, w której broniłam siebie lub bliskich, zostawała ze mną psychicznie na długo i mocno rezonowała. Ale właśnie to jest w tym serialu piękne - pokazujemy, jaką siłę mają w sobie kobiety. choćby mimo przemocy psychicznej i fizycznej, mimo manipulacji, potrafią się postawić, choćby jeżeli nie mają żadnego wsparcia z zewnątrz, i są w stanie zmienić bieg własnej historii oraz historii swojego dziecka."
Świetna obsada serialu "Niebo. Rok w piekle" to zasługa nie tylko samych aktorów i wizji reżysera Bartosza Blaschke, ale też znakomitej pracy reżyserki obsady - Julii Popkiewicz, której udało się stworzyć zgrany i silnie zmotywowany zespół. Jest to z pewnością trudna sztuka, aby umiejętnie dobrać aktorów, ponieważ kooperacja i chemia między nimi stanowią fundament wiarygodnej narracji. Tutaj zagrało to idealnie. Co istotne, trafna obsada nie tylko wzmacnia emocjonalną intensywność poszczególnych scen, ale również nadaje całej opowieści psychologiczną spójność i autentyczność. Dzięki temu serial zyskuje dodatkowy ciężar dramatyczny, a relacje między bohaterami pozostają przekonujące choćby w najbardziej wymagających momentach historii.
Zobacz też: Burzliwa opowieść o latach 90. Już sam temat wywoła gorące dyskusje
















