"Śnieżka" weszła na ekrany kin na całym świecie, także w Polsce, 21 marca 2025 roku. W roli głównej wystąpiła znana z "West Side Story" Stevena Spielberga Rachel Zegler. W Złą Królową wcieliła się Gal Gadot. Za kamerą stanął Marc Webb, twórca "500 dni miłości" i dylogii "Niesamowitego Spider-Mana". Reklama
Film spotkał się z negatywnym przyjęciem recenzentów. Z kolei widzowie zdawali się nim niezainteresowani. Według "The Hollywood Reporter" "Śnieżka" musiałaby zarobić przynajmniej 500 milionów dolarów, by zwrócić koszty produkcji i marketingu. Z niecałymi 89 milionami za pierwszy weekend, który zwykle stanowi od 25 do 40 procent dochodów, jest to mało prawdopodobne. Dodajmy, iż jest to wynik z kin na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych "Śnieżka" zarobiła zaledwie 44,7 miliona dolarów.
"Nie można powiedzieć, iż aktorski remake najbardziej ikonicznej animacji w historii, który kosztował 270 milionów, przeszedł przez wiele dokrętek i w pierwszy weekend zarabia 50 milionów, jest sukcesem. Matematyka tak nie działa. To powinien być film z dochodami rzędu miliarda dolarów" - stwierdził w rozmowie z "Variety" producent z innej wytwórni.
"Śnieżka". Kontrowersyjny casting
Produkcja mierzyła się z wieloma problemami podczas preprodukcji i realizacji. Zdjęcia były wielokrotnie przerywane, między innymi z powodu pożaru na planie i strajku aktorów w 2023 roku. Z kolei decyzje castingowe wywoływały kontrowersje. Gdy Zegler, Amerykanka latynoskiego pochodzenia, otrzymała tytułową rolę, spotkała się z krytyką i hejtem. Aktorka stwierdziła, iż bajka jest popularna w krajach hiszpańskojęzycznych, a sama jest dumna ze swojego angażu. Renata Vaca, jedna z finalistek do roli Śnieżki, wyznała, iż casting był otwarty dla wszystkich, niezależnie od pochodzenia i koloru skóry.
Zegler poprosiła później, by nie mieszać jej do "bezsensownego dyskursu o castingu". Jej wpis polubiła m.in. Halle Bailey, która zagrała Arielkę w aktorskiej "Małej syrence" i również musiała się mierzyć z hejtem w sieci.
"Śnieżka". Spór o siedmiu krasnoludków
Kontrowersje pojawiły się także, gdy opublikowano zdjęcia z planu, ukazujące postaci siedmiu krasnoludków. Twórcy zdecydowali się zróżnicować kompanów Śnieżki pod względem koloru skóry. W wesołej kompanii znalazła się też jedna kobieta. Tylko w jednego z krasnoludków wcielił się niskorosły aktor. Swoje niezadowolenie wyraził wtedy Jason Acuna. Według gwiazdora "Jackassa" ta decyzja jest błędem Disneya. W wywiadzie dla TMZ stwierdził, iż wpłynie to negatywnie na pozycję osób niskorosłych w przemyśle filmowym. "Dlaczego robicie z tego 'Śnieżkę i siódemkę zwykłych osób'?" - pytał. W październiku 2023 roku ogłoszono przesunięcie premiery filmu oraz opublikowano zdjęcie filmowej królewny w towarzystwie siódemki wygenerowanych w CGI krasnoludków.
Sam fakt powstania remake'u "Śnieżki" nie spodobał się znanemu z "Gry o tron" Peterowi Dinklage'owi. "Opowiadają historię o królewnie i siedmiu krasnoludkach. Cofnijcie się i spójrzcie na to, co robicie. [...] Jesteście postępowi z jednej strony, ale z drugiej robicie tę uwsteczniającą historię o siedmiu krasnoludkach zamieszkałych w jaskini. Ludzie, co wy robicie? [...] Wszystkiego dobrego dla aktorki i ludzi, którzy myśleli, iż robią coś w porządku" - mówił w podcaście Marca Marona. Jego uwagi skrytykowali inni niskorośli aktorzy, między innymi Dylan Postl, Jeff Brooks i Katrina Kemp.
"Śnieżka". Kłopotliwa aktywność Rachel Zegler w sieci
Władze Disneya były szczególnie niezadowolone z aktywności Zegler w mediach społecznościowych. W marcu 2022 roku, w czasie targów D23, podczas których promowano film, aktorka odniosła się krytycznie do oryginalnej animacji z 1937 roku. "Duży nacisk [w oryginale] położono na historię miłosną z facetem, który dosłownie stalkuje [królewnę]. To jest dziwne" - mówiła.
Szczególnie źle przyjęto jednak jej późniejsze o dwa lata wypowiedzi, w których odnosiła się do sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zareagował Marc Platt, producent filmu, który poleciał do Nowego Jorku, by z nią porozmawiać. Uważano także, iż jej wypowiedzi wpłynęły na wzmożenie gróźb wobec Gal Gadot, która pochodzi z Izraela. W pewnym momencie Disney zdecydował się przydzielić aktorce ochronę. "[Zegler] nie rozumiała konsekwencji swojego zachowania i tego, co oznacza ono dla filmu, dla Gal, dla wszystkich" - powiedziała "Variety" osoba związana z produkcją.
Po wyborach prezydenckich w listopadzie 2024 roku aktorka w wulgarnych słowach odniosła się do 47. lokatora Białego Domu i jego wyborców we wpisie na Instagramie. Platt znów spotkał się z Zegler. Tym razem był bardziej stanowczy, ponieważ swoim zachowaniem mogła zrazić do produkcji połowę potencjalnych widzów. Od tej chwili aktorka konsultowała swoje wpisy ze specjalistą od social mediów opłacanym przez Disneya. Natomiast za poprzedni przeprosiła.
"Śnieżka". Kolejna porażka finansowa Disneya w 2025 roku
Jest mało prawdopodobne, by porażka "Śnieżki" wynikała jedynie z aktywności Zegler. Równie wątpliwa wydaje się możliwość współpracy aktorki z wytwórnią w przyszłości. Jedno jest jednak pewne. Film Webba jest kolejną wtopą finansową Disneya po "Kapitanie Ameryce: Nowym wspaniałym świecie". Superbohaterska produkcja zarobiła na całym świecie prawie 402 miliony dolarów. Potrzebowała przynajmniej 425 milionów, by zwrócić koszty produkcji i marketingu.