Aktor odszedł od ciężarnej żony. Romans kosztował go karierę

swiatseriali.interia.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Mieczysław Gajda, którego głos znały kiedyś wszystkie polskie dzieci, uchodził w młodości za jednego z najzdolniejszych absolwentów warszawskiej szkoły teatralnej. Niestety, nie zrobił kariery, jaką mu wróżono. Uwikłał się w romans z mężczyzną, dla którego porzucił ciężarną żonę. Za decyzję tę musiał przez wiele lat pokutować.


Mieczysław Gajda poznał Jerzego Nasierowskiego w szkole aktorskiej. O tym, co ich łączyło, opowiedział tylko raz - na sali sądowej.
"Poznałem Nasierowskiego w szkole aktorskiej. To on pierwszy zwrócił na mnie uwagę. Broniłem się przed nim. Próbowałem ze sobą walczyć, próbowałem walczyć ze swoim uczuciem do niego. Potem skapitulowałem. Związałem się z nim. Kochałem go, chciałem mu poświęcić swoje życie. To był kiedyś wspaniały człowiek. Byłem z nim związany czternaście lat. Byłem szczęśliwy, kiedy mogłem mu dać z siebie wszystko" - wyznał.Reklama


Gajda oświadczył pod przysięgą, iż przekazywał kochankowi co miesiąc tysięcy złotych i - to jego słowa - w ten sposób kupował jego miłość.
"Pracowałem dużo i ciężko, dawałam mu tyle, iż powinno mu wystarczyć, ale on wszystko chciał mieć najlepsze, najładniejsze. Samochód, mieszkanie, antyki..." - mówił aktor w sądzie, co cała Polska mogła później przeczytać w relacji z procesu opublikowanej przez Barbarę Seidler na łamach "Życia Literackiego".
"Zakochałem się w nim i próbowałem go zdobyć. Pojechałem choćby do niego do Łodzi, gdy grał tam spektakl. Taki szalony byłem. Coś mi strzeliło do głowy i już musiałem to zrobić" - opowiadał Nasierowski w wywiadzie, wspominając początki swego związku z Gajdą.


Mieczysław Gajda porzucił dla kochanka ciężarną żonę


By związać się z Jerzym Nasierowskim, Mieczysław Gajda porzucił ciężarną żonę, Alicję Pawlicką. Przez czternaście lat swojego związku okradli razem kilku swoich znajomych. Nasierowski wyznał po latach, iż zaczął włamywać się do mieszkań kolekcjonerów sztuki i swych zamożnych przyjaciół dla zabawy. Podczas procesu udowodniono mu, iż kradzione dzieła sztuki wywoził z Polski i sprzedawał, w czym pomagał mu, acz bardzo niechętnie, starszy od niego o dwa lata kochanek.


niedługo po tym, jak Jerzy Nasierowski został skazany na więzienie, przed sądem stanął - tym razem w roli oskarżonego - Mieczysław Gajda.
Mieczysław Gajda, zeznając przeciwko kochankowi, przyznał, iż wiedział o jego przestępczej działalności. Nie przypuszczał, iż niedługo też usłyszy zarzuty i... trafi za kratki. Oskarżono go o współudział w kilku napadach na mieszkania bogatych znajomych, o wywożenie zrabowanych dzieł sztuki na Zachód oraz kradzież pieniędzy z kasy teatru. Sąd potraktował Gajdę niezwykle łagodnie, skazując go jedynie na dwa lata więzienia i grzywnę w wysokości trzydziestu tysięcy złotych.
Po wyjściu z więzienia Gajda postanowił zrobić wszystko, by na zawsze wymazać Nasierowskiego ze swego życia i wspomnień. Wiele lat czekał na swoją drugą szansę, ale w końcu ją dostał. Jako artysta do końca życia spełniał się na estradzie, a zwłaszcza w dubbingu - jego głosem mówił m.in. Ważniak z kultowego serialu o smerfach, Kaczor Daffy z "Przygód Animków" i "Animaniaków" oraz żuk Feliks z "Pszczółki Mai".


Mieczysław Gajda: Doświadczył w życiu wielu niesprawiedliwości


Jerzy Nasierowski, który spędził za kratkami jedynie dziesięć i pół roku (skazano go łącznie na trzydzieści dwa lata), po opuszczeniu więzienia zażądał od Gajdy zwrotu obrazu, który były kochanek ukradł mu ponoć po zerwaniu wraz z wieloma innymi dziełami sztuki.


"Byłem bez grosza przy duszy, poprosiłem go o zwrot jednego z kilku drogich obrazów, które mi ukradł, abym miał za co żyć. Ale on oświadczył, iż gdyby mi dał jeden obraz, potem chciałbym wszystkie" - wspominał Nasierowski z rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Mieczysław Gajda zmarł 27 kwietnia 2017 roku. Miał osiemdziesiąt pięć lat. Witold Sadowy, z którym się przyjaźnił, napisał o nim, iż był wybitnie utalentowanym aktorem i szlachetnym człowiekiem, którego zniszczyła... miłość.
"Mieciu wiele niesprawiedliwości doświadczył w swoim życiu. Gdyby nie nieszczęśliwie ulokowana miłość, mógłby zajść bardzo wysoko. Miał po temu wszystkie dane: talent, urodę, urok osobisty" - stwierdził Sadowy na łamach internetowej Encyklopedii Teatru Polskiego, wspominając zmarłego przyjaciela.
Czytaj więcej: Mąż zdradzał ją z koleżanką z pracy. "Straciłam sens życia"
Idź do oryginalnego materiału