Wiadomość o śmierci Agnieszki Maciąg obiegła internet 27 listopada. Smutną informację przekazał Robert Woliński, znany fotograf, a prywatnie mąż modelki.
"Dzisiaj zgasło moje Słońce. Światło, które zmieniło moje życie. Dało mi Miłość. Siłę. Wiarę i Zaufanie. Światło, które rzucało jasność na naszą wspólną drogę. Nasz sens życia. Nasz dom i miejsce na ziemi. Światło, które dało cud narodzin. Teraz Światłością jesteś Ty. Bądź wolna, bo zawsze kochałaś Wolność. Będę zawsze widzieć Twoje oczy pełne Miłości. Twoja euforia i Pełnia Życia będą żyć we mnie zawsze" – czytamy w jego poście.
Agnieszka Maciąg w latach 90. była jedną z najpopularniejszych modelek w Polsce i na świecie. Brała udział w pokazach prestiżowych domów mody w Paryżu, Mediolanie i Nowym Jorku. Oprócz kariery w modelingu była też cenioną prezenterką telewizyjną, próbowała swoich sił jako piosenkarka i aktorka. W ostatnich latach skupiała się na duchowości i pisała o tym książki.
Udzielała się też charytatywnie. Przed laty zachorowała na nowotwór. Później głośno mówiła o tym, jak ważne jest dbanie o własne zdrowie i regularne badania profilaktyczne. Niestety wiosną rak do niej powrócił.
Gwiazdy żegnają Agnieszkę Maciąg
Dziś w poruszających słowach żegnają ją tłumy. "Wielka strata. Agnieszka była wspaniałym człowiekiem" – napisała w sieci Paulina Krupińska-Karpiel. "Aż trudno uwierzyć" – skomentowała Anna Lewandowska.
"Nie wierzę... Agnieszka była aniołem... Tak mi przykro... Spoczywaj w pokoju" – dodała od siebie Martyna Wojciechowska. "Robercie... Nie mogę zebrać myśli. Przytulam mocno" – zwróciła się do męża zmarłej Joanna Racewicz.
"Agunia… Brakuje mi słów… Dziękuję za tak wiele. Twoje światło zostanie ze mną na zawsze. Do zobaczenia" – wyznała Magda Steczkowska. Z kolei Julia Oleś przytoczyła piękne słowa samej Maciąg: "Każde istnienie ludzkie ma jakiś sens na tym świecie. Chcę odnaleźć jakiś sens mojego życia. Chcę być lepsza dla siebie i dla innych ludzi".
Reporter "Dzień dobry TVN" Piotr Wojtasik dodał osobisty wpis po śmierci Agnieszki Maciąg.
"Trudno żegnać kogoś, kto tak cicho, a jednocześnie tak wyraźnie zapisał się w naszym życiu. Agnieszka była światłem, które nie oślepiało. Była ciepłem kuchni, w której pachniało kruszonką, rabarbarem i bigosem. Była kobiecą mądrością ukrytą w słoju z ziołami, które sama mieszała. I była porankiem, tym najpiękniejszym, kiedy świat wciąż spał, a ona już potrafiła nadawać dniu sens" – rozpoczął.
"Z Robertem swoim mężem, a moim przyjacielem tworzyli nierozerwalną całość. Ogień i wodę, które nie musiały się zwalczać, żeby współistnieć. Agnieszka kochała góry. Wchodziła w nie tak, jak inni wchodzą w ciszę. Gdzieś tam, wysoko, teraz ma swój raj. Była pionierką. Pierwszą, która z taką odwagą zaprosiła kobiety do rozmowy, do oddechu, do wspólnego milczenia. Składała się z historii kobiet, które spotkała na swojej drodze. Kochała ludzi, ale nigdy ich nie oceniała" – przyznał.
"Występowała w telewizji, pisała książki, pracowała jako dziennikarka, była modelką. A jednak nigdy nie stała się 'gwiazdą'. Była mamą. Była żoną. Była Agnieszką. Dlaczego odeszła właśnie ona? Kobieta, która uczyła innych, jak żyć w zgodzie ze sobą, w zdrowiu, w harmonii. Pytanie, na które nikt nie potrafi dziś odpowiedzieć" – kontynuował Wojtasik.
I na koniec wspomniał, jak wiele zrobiła dla kobiet. "Dla wielu była przewodniczką. Człowiekiem czułości i otwartości. Kobietą, która czytała, szukała, nie mówiła, iż wie wszystko najlepiej. Myślę, iż tysiące kobiet zawdzięcza jej zmianę myślenia. I właśnie czują jej brak. Kiedy słyszeliśmy się z Agnieszką ostatni raz, była szczęśliwa. I taką zachowam ją w pamięci. Spokojną, obecną. Robertowi, Helence i Michałowi składam najszczersze wyrazy współczucia" – napisał, a jego słowa ściskają za gardło.















