Łódzkie Kino Charlie wypełniło się po brzegi podczas przedpremierowych pokazów filmu „Franz Kafka” w reżyserii Agnieszki Holland. Zainteresowanie było tak ogromne, iż po seansie o 18:00 zorganizowano drugi – o 21:30. Między nimi odbyło się spotkanie z reżyserką, które poprowadziła Diana Dąbrowska. Rozmowa gwałtownie przerodziła się w żywy, pełen emocji dialog o sztuce, literaturze i współczesnym świecie.
Holland z typową dla siebie szczerością opowiadała o kulisach pracy. Przyznała, iż sceny z „maszyną kary” – jednymi z najmocniejszych w filmie – wywoływały u ekipy prawdziwe napięcie. „Henryk tak się wciągnął w tę machinę, iż musiałam mu zabronić – miał obsesję” – wspominała z uśmiechem.
Sporo miejsca poświęciła muzyce Trupy Trupa, alternatywnego zespołu z Gdańska, którego utwory idealnie wpisały się w klimat filmu. „To mój ulubiony zespół. Ich muzyka miała być tylko inspiracją, a została na dobre” – zdradziła.
Nie zabrakło też wątku o Sandrze Korzeniak, jedynej Polce w obsadzie. „Sandra jest jak żywy nerw – nie gra emocji, tylko nimi jest” – podkreśliła Holland.
Reżyserka przypomniała, iż choć akcja filmu rozgrywa się sto lat temu, jego przekaz pozostaje aktualny. „Kafka żył w świecie biurokracji i lęku – dziś wracają one w nowej formie, w korporacjach i cyfrowym chaosie”.
Spotkanie zakończyły długie brawa. Publiczność wychodziła z sali z poczuciem, iż to film, który zostaje w człowieku na długo.
„Franz Kafka”, polski kandydat do Oscara 2026, w kinach od 11 października.