W tym tygodniu rząd przyjął rozporządzenie ws. zawieszenia składania wniosków o azyl. Ustawę podpisał w środę prezydent Andrzej Duda, tłumacząc, iż "jest potrzebna dla umacniania bezpieczeństwa naszych granic". Na razie ma obowiązywać przez 60 dni, ale zapowiedziano, iż ten czas może ulec wydłużeniu. Decyzja polskich polityków spotkała się z różnym odbiorem. Do grona krytyków dołączyła Agnieszka Holland, która w rozmowie z WP przedstawiła swoje stanowisko.
REKLAMA
Zobacz wideo Takie były opinie
Agnieszka Holland krytykuje decyzję rządu. Chodzi o nowe prawo azylowe
"To jest krok w bardzo złą stronę i na dokładkę działanie pozorne, ponieważ to nie zmienia niczego, de facto, w sprawie bezpieczeństwa na polskiej granicy, jeżeli chodzi o napływ migrantów czy uchodźców przez tę granicę" - zaczęła reżyserka filmu "Zielona granica", który został zainspirowany kryzysem na polsko-białoruskiej granicy. "To, czy napór się zwiększa, czy zmniejsza, zależy od woli Aleksandra Łukaszenki, czy puszcza tych ludzi, czy to umożliwia, czy też nie" - dodała. Artystka przy okazji zwróciła uwagę na to, iż migranci nie przekraczają naszej granicy, by szukać azylu w Polsce. Jak podkreśla, ich celem jest przedostanie się dalej, w wielu przypadkach do rodzin.
Bardzo niewielki procent myśli o tym, żeby się osiedlić w Polsce. Na ogół po doświadczeniach na polsko-białoruskiej granicy, gdzie migranci są bici i maltretowani przez polskich mundurowych, uciekają stąd, jak się tylko da
- dodała w wywiadzie dla WP reżyserka. Jak podkreśliła, "mamy do czynienia z presją migracyjną z powodów niezależnych od Polski czy kogokolwiek". Holland wyjaśniła, iż jest to wynik m.in. katastrofy klimatycznej, wojen, a także błędów politycznych, takich jak np. lekceważenie sytuacji w Syrii. Dodała przy tym, iż "to nie jest tak, iż ludzie chcą opuścić swoją kulturę, kraj, rodzinę i narażać się na śmierć". Po czym podzieliła się kolejną opinią:
Ta nasza granica, na której też giną ludzie, wydaje się im stosunkowo bezpieczna, dlatego podejmują się próby jej przekroczenia. To, czy Tusk będzie pozwalał im składać wnioski o azyl, nie ma w tej sytuacji znaczenia.
Reżyserka przy tej okazji wyraziła swoje zdanie dotyczące pobudek rządu, który zdecydował się na zmianę prawa azylowego. Zdaniem Agnieszki Holland ma to związek z wyborami prezydenckimi. "Chodzi o to, żeby zabrać argumenty Konfederacji i PiS, żeby udowodnić, iż się jest twardym, mocnym, patriotycznym i zdecydowanym" - uważa. Zaznaczyła przy tym, iż w wyniku takich działań nie tylko "cierpią ludzie", ale "łamane jest prawo". W rozmowie z Violettą Baran uderzyła też w polityków, wypominając im używanie "dehumanizującego języka".
Agnieszka Holland już wcześniej krytykowała polski rząd
13 grudnia 2024 roku pisaliśmy o tym, jak Agnieszka Holland podsumowała rok rządów Donalda Tuska. Nie ukrywała, iż nie jest zadowolona. Podkreślała, iż chodzi także o sytuację na granicy polsko-białoruskiej. "To, co się dzieje w sprawach migracji nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, jest głęboko niebezpieczne, ponieważ prowadzi nas do mentalnej akceptacji przemocy i zabijania, jest przyzwoleniem na zalegalizowaną zbrodnię i powrót czasów pogardy" - wyznała w rozmowie z "Faktem". Co jeszcze wtedy powiedziała reżyserka? Więcej przeczytacie tutaj: Nie było czego zbierać. Holland o roku rządów Tuska. Oberwało się PSL-owi.