Po takich wynikach badań Kinga Rusin ma o czym myśleć. Jednoznacznie wykazały

pomponik.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: pomponik.pl


Kinga Rusin od lat żyje niemal jak w bajce. Prezenterka "Dzień Dobry TVN" rzuciła pracę w telewizji i wraz z ukochanym Markiem Kujawą zaczęli zwiedzać świat. Od tamtej pory była żona Tomka Lisa chwali się zdjęciami z najodleglejszych zakątków naszego globu. Teraz nadała niespodziewany komunikat, w którym wspomniała o wynikach badań i... "cudzie". Oto szczegóły.


Kinga Rusin przez lata uchodziła za jedną z największych gwiazd polskiej telewizji. Prowadziła m.in. "Dzień Dobry TVN", a także inne programy rozrywkowe. Wydawało się, iż na szklanych ekranach będziemy ją oglądać jeszcze długie lata. Aż tu nagle była żona Tomka Lisa ogłosiła, iż kończy karierę w TVN i znika z mediów. Reklama


Kinga Rusin dawno nie była tak szczęśliwa


Wraz z ukochanym Markiem Kujawą wyjechali z kraju i zaczęli zwiedzać świat. Ostatnie miesiące u Kingi były jednak dosyć nerwowo, a wszystko z powodu pewnych problemów zdrowotnych. Prezenterka była widziana w Warszawie, gdy poruszała się o kulach. Niedawno jednak ruszyła w Alpy, gdzie obchodziła m.in. huczne urodziny.


Teraz z kolei ogłosiła, iż dopiero wraca do kraju, a na stoku spędziła miesiąc!
"Wiosna, a ja dopiero wracam z gór, poobijana jak śliwka po tych wszystkich slalomach! I to pomimo ochraniaczy! (...) Taką cenę płaci się za narciarskie treningi. Wliczam to w koszty mojej pasji i nie płaczę z tego powodu. Czy boli? Trochę. (...) 32 (!) dni na nartach w tym sezonie, podzielone na 5 wyjazdów w góry. Piękna pogoda. Wspaniałe warunki. Gigant na zmianę ze slalomem na naszych ukochanych alpejskich stokach. Tak jak lubię najbardziej. Czy w roku 2025 przesadziłam z tą ilością nart? Może. Ale nie mogłam się pohamować. euforia z powrotu do sportu po kontuzji była przemożna. Dopamina i serotonina po prostu we mnie buzowały!


Kinga Rusin odebrała wyniki badań. Wszystko wykazały. "Stał się cud"


Jak jednak dodała, początkowo kilka wskazywało na to, iż tak dobrze wszystko się skończy. Jeszcze w styczniu Kinga nie wiedziała, co z nią będzie. Wtedy nadeszły wyniki badań, które wszystko wykazały. Po takiej nowinie Kinga ma zatem o czym myśleć w kwestii planów na przyszłość.
"Jeszcze na początku stycznia wszystko stało pod znakiem zapytania. Pomimo ponad roku rehabilitacji i stosowania wszelkich lekarskich zaleceń nie było oczekiwanych efektów. Aż w końcu stał się cud i po zmianie suplementacji badania wyszły perfekcyjne, a ja dostałam zielone światło. Wykorzystałam każdą minutę na stoku" - ogłosiła uradowana Kinga.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia ws. Owsiaka. To nie były o nim plotki, w końcu sam do wszystkiego się przyznał
Idź do oryginalnego materiału