"M jak miłość": odcinek 1883. Kinga padła ofiarą sąsiada
1883. odcinek "M jak miłość", który wyemitowany został 14 października, wywołał falę krytyki. Kinga Zduńska po wyjeździe dzieci i męża została sama w domu. Chcąc wykorzystać tę okazję, odwiedził ją Darek Hoffman. Kobieta nie spodziewała się, iż sąsiad może mieć złe intencje. On jednak wykorzystał moment nieuwagi i niepostrzeżenie wrzucił do filiżanki Kingi podejrzaną tabletkę. Niedługo później kobieta straciła przytomność.
Choć kilka brakowało, by doszło do tragedii, w domu niespodziewanie zjawił się Piotr Zduński. Mężczyzna rzucił się na sąsiada, a po chwili na miejscu zjawiła się także policja i karetka.Reklama
"M jak miłość": burza w komentarzach. Widzowie zarzucają brak logiki
Wątek wywołał spore emocje wśród fanów, jednak wielu z nich zwróciło uwagę na problemy ze scenariuszem. Widzowie zarzucili twórcom brak konsekwencji w prowadzeniu fabuły.
"Myślałam, iż ta karetka była po sąsiada, bo tak Piotrek go okładał pięściami... A ten wyszedł bez szwanku! Po takich ciosach powinien mieć twarz zakrwawioną", "Nie rozumiem tylko nieostrożności Kingi. Zdążyła już się domyślić, iż sąsiad może mieć nieczyste zamiary, a mimo to dobrowolnie go wpuściła do domu, po czym jeszcze zostawiła go samego ze swoją kawą. Dziwne, bo było widać, iż się go obawia i nie chciała zostawać sama, a mimo to takie podstawowe błędy...", "Na logikę powinna poczuć tabletkę bo nie była pokruszona. On nie pokruszył, nie zamieszał... Dziwne", "Zepsuliście fajny wątek, szkoda", "Szybki ten Piotrek - dojechał z Poznania szybciej niż Artur z Grabiny" - komentowali internauci.
Zobacz też:
Zapomniany rozdział z życia gwiazdy kultowego serialu. Nie miał za co żyć
















