ADAM CZERWIŃSKI, „J.S. Bach ‘Music Of The Heavens’” ⸜ recenzja

highfidelitynews.pl 1 miesiąc temu

Dzień po moich urodzinach swoją premierę miała najnowsza płyta wydawnictwa AC Records.

Album zatytułowany „J.S. Bach ‘Music Of The Heavens’” został przygotowany za namową Wojciecha Padjasa, który pełni tu również rolę współproducenta. Jak czytamy na stronie internetowej wydawnictwa, „Adam Czerwiński i Wojciech Padjas prezentują specjalnie wyselekcjonowane kompozycje Jana Sebastiana Bacha w fantastycznych wykonaniach nagranych, zrealizowanych i wyprodukowanych z najwyższą dbałością o każdy detal”.

Na płycie grają niemalże „etatowi” współpracownicy Czerwińskiego, to jest MARCIN WĄDOŁOWSKI, tym razem na gitarze barytonowej i klasycznej, oraz PIOTR WYLEŻOŁ zasiadający tu za klawiaturami organów Hammonda oraz analogowego syntezatora Mini Moog. Ale równie istotną rolę – a może choćby „przewodnią” – pełni, grająca na skrzypcach, ALICJA ŚMIETANA. Jak pisze o niej magazyn „Jazz Forum”, to „wybitna skrzypaczka, kompozytorka i aranżerka, znana z łączenia i krzyżowania różnych gatunków muzycznych oraz technik wykonawczych”; jest córką muzyka jazzowego, gitarzysty Jarka Śmietany.

Dodajmy też, iż na wibrafonie zagrał DOMINIK BUKOWSKI, na gitarze basowej PAUL RUTSCHKA, a na flugelhornie (skrzydłówce) ROBERT MAJEWSKI. Na perkusji i instrumentach perkusyjnych zagrał sam lider, to jest ADAM CZERWIŃSKI. W dwóch utworach usłyszymy też gości z USA, a mianowicie JOHNA MEDESKI’ego na analogowych syntezatorach oraz YARONA GERSHOVSKY’ego na fortepianie.

Płyta została wydana z logiem „High Fidelity” świętującym nasze XX-lecie istnienia.

ADAM CZERWIŃSKI & WOJCIECH PADJAS PRESENT: „J.S. Bach ‘Music Of The Heavens’”

Wydawca: AC Records 031
Format: 180 g LP, Clear Vinyl 180 g LP, WAV, 1/4″ tape
Premiera: 24 maj 2024
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 10/10

Wyrożnienie: BIG RED BUTTON
ACRECORDS.pl
˻ PROGRAM ˺ » Side A (time: 19:43): „Prelude” – From Cello Suite No.1 BWV 1007, „Allemande” – From Lute Suite BWV 996, „Andante” – From Violin Concerto in A-minor BWV 1041, „Air on G String” – From Orchestral Suite No. 3, BWV 1068, Chorale BWV 253 – From 436 Four-Part Chorales, „Aria” – From Goldberg Variations BWV 988; » Side B (time: 19:27): „Jesu, Joy of Man’s Desiring” – From Cantata BWV 147, „Have Mercy, Lord, On Me” – From „St. Matthew Passion” BWV 244, Invention No.1 BWV 772 – From “Two-part Inventions”, „Sarabande” – From Violin Partita No. 1 BWV 1002, „Arioso” – From Cantata BWV 156

Materiał z tej płyty był już przeze mnie recenzowany w lipcowym wydaniu „High Fidelity”; więcej → TUTAJ. Była to jednak wersja Compact Disc. Tym razem czas na to, co Adam Czerwiński lubi najbardziej, czyli na wersję analogową.

Muzyka klasyczna grana przez jazzmanów, rockmanów itd. to dzisiaj rzecz normalna, można by choćby powiedzieć – oklepana. Większość tych przedsięwzięć jest płytka muzycznie, niedoskonałą formalnie, a duża część zwyczajnie nudna. I tylko nieliczne, iż przywołam polskich NOVI SINGERS z płytą Chopin (1971), nie tak dawno NAHORNY SEXTET i Chopin Genius Loci (2010), a – przede wszystkim – WENDY CARLOS i jej Switched-On Bach (1968), wyskakują ponad to; przy okazji –to ostatnie wydawnictwo jest jedną z najlepiej sprzedających się płyt z muzyką klasyczną w historii fonografii.

Kiedy posłuchacie państwo płyty J.S. Bach ‘Music Of The Heavens’, przygotowanej przez niestrudzonego Adama Czerwińskiego, będziecie wiedzieli, iż mówimy o podobnym przypadku – ciekawej, intrygującej, inspirującej interpretacji muzyki Piątego Ewangelisty.

⸜ MARCIN WĄDOŁOWSKI i ALICJA ŚMIETANA w studio Custom 34 ⸜ zdj. AC Records
»«
˻ PERSONEL ˺

Marcin Wądołowski – gitara barytonowa, gitara akustyczna
Piotr Wyleżoł – organy Hammonda, Mini Moog
Alicja Śmietana – skrzypce
Dominik Bukowski – wibrafon
Paul Rutschka – gitara basowa
Robert Majewski – flugelhorn
Adam Czerwiński – perkusja, tamburyn, dzwonki orkiestrowe

feat.
John Medeski – syntezatory analogowe
Yaron Gershovsky – fortepian

»«
Nagranie

Jak mówiliśmy, do nagrania doszło za namową Wojciecha Padjasa, dziennikarza rozgłośni RMF Classic, prowadzącego w niej audycję Muzyka spod igły. Po otwarciu okładki typu gatefold znajdziemy przygotowany przez niego tekst, z którego dowiemy się, iż płyta ta jest okazją do świętowania dziesiątej rocznicy Muzyki… i jednocześnie znaczy pięćdziesiąt lat związku Wojtka z radiem.

Podobnie jak poprzednie płyty nagrywane przez Adama Czerwińskiego dla jego wydawnictwa AC Records, tak i ta, niemal cała, została zarejestrowana w gdańskim studiu Custom 34 przez Piotra Łukaszewskiego. Jego asystentem był Krzysztof Sabowski. Odpowiedzialni są oni zarówno za nagranie, jak i miks. Sesje miały miejsce w grudniu 2023 oraz między styczniem i lutym następnego roku. W lutym Łukaszewski wykonał również mastering.

⸜ ALICJA ŚMIETANA w studio Custom 34 przed stereofonicznym mikrofonem HUM Audio RS-2 ⸜ zdj. AC Records

Cały proces (no – prawie, o czym za chwilę) miał miejsce w domenie analogowej – stąd, uprawnione AAA na obi (kod SPARS). Materiał został nagrany na taśmę wielośladową, na 24-śladowy magnetofon Studer A 827, i zmiksowany analogowo na stereofoniczną taśmę 1/4”, na Studera A 70. W torze realizacyjnym znajdziemy konsoletę mikserską Neve Custom Series, z przedwzmacniaczami 1073 oraz kompresorami UA 1176 i UA LA2A. Przy masteringu skorzystano z equalizera Pultec EQ oraz kompresorów Shadow Hills Mastering Compressor. Dla tych, którzy nie są w temacie – to wszystko śmietanka urządzeń analogowych.

Adam o realizacji pisze tak:

Nagranie w większości odbyło się w Custom 34 i, poza kilkoma dogrywkami Mini Mooga oraz dość sporą produkcją Pasji św. Mateusza, były to nagrania na tzw. „setkę”, czyli zagrane na 100% wspólnie przez wszystkich muzyków.
Wspomniany utwór ma długą historię. Pierwsza wersja nagrań zarejestrowana została z wokalem, jak w oryginale, ale wogóle mi to „nie siedziało”. Musiałem więc coś wymyślić. Poprosiłem Roberta Majewskiego, żeby nagrał partię wokalu na flugelhornie. Kiedy zarejestrował swoją ścieżkę okazało się, iż partia skrzypiec jest ciut za wysoko w stroju, więc Alicja przyleciała jeszcze raz z Londynu żeby dograć cały track…

Dwa utwory zostały nagrane gdzie indziej, mowa o Air on G String z Yaronem Gershovskym na fortepianie, oraz partie na syntezatorach analogowych, które słyszymy w Andante, Johna Medeski’ego. Ich ścieżki zostały zarejestrowane cyfrowo w hi-res PCM i wgrane w Polsce na wielośladowy Studer. Yaron został nagrany w EastSide Studios przez MARCA URSELLI’ego. Zapamiętajcie państwo to nazwisko, bo jest on nie tylko narzeczonym Alicji Śmietany, ale jednym z „najgorętszych” nazwisk wśród realizatorów. To on, dla przykładu, realizował wyjątkowe koncerty zespołu U2 podczas ich trasy koncertowej 360° Tour (FOH – Front of the House). Na swoim koncie ma on siedem nominacji do Nagrody Grammy, a trzy statuetki stoją u niego nad kominkiem.

⸜ ADAM CZERWIŃSKI i PIOTR ŁUKASZEWSKI, a za nimi, za szybą, studio Custom 34 zdj. AC Records

A będąc przy skrzypaczce powiedzmy, iż dzięki niej mamy możliwość posłuchania wybitnych skrzypiec. Dzięki programowi stypendialnemu The Stradivari Trust gra ona na instrumencie genialnego lutnika Camillusa Camilli’ego z 1740 roku, w dodatku historycznym smyczkiem Jean Persois. Skrzypce te należały oryginalnie do ojca W.A. Mozarta, a ich cena estymowana jest na 1 000 000 funtów brytyjskich. Sam smyczek wart jest 70 000 funtów; więcej → TUTAJ.

I jeszcze partie Medeski’ego – zostały one nagrane w jego studiu Apple Head Recording Studios przez niego samego.

Wydanie

J.S. Bach ‘Music Of The Heavens’ jest kolejną płytą AC Records, która zawstydza poziomem grafiki znakomitą większość współczesnych wydawnictw. Odpowiedzialny za jej dizajn KUBA KARŁOWSKI kontynuuje na niej swój własny styl, polegający na doborze zdjęcia okładkowego, które związane jest z muzyką daleką analogią, a nie wprost. Tym razem to czarno-biały portret małego chłopca z zamyśloną miną i w okularach przeciwsłonecznych.

Za nacięcie płyty odpowiada Hendrik Pauler, w swoim Pauler Acoustics. Specjalizuje się on w masterach DMM – i tak też została ta pyta przygotowana. Miedzianą matrycę zawieziono następnie do Warszawy, gdzie trafiła do tłoczni X Disc. Krążek został wytłoczony na czarnym i przezroczystym winylu w limitowanej edycji. Każdy egzemplarz jest ręcznie numerowany.

Do porównania mieliśmy również płytę test press.

Dźwięk

» Strona A

Już od pierwszych taktów ˻ A-1 ˺ Prelude – From Cello Suite No.1 wiadomo, iż to płyta wyjątkowa. Pierwszym zaskoczeniem jest obecność syntezatorów, a konkretnie Mini Mooga. Daje to „kosmiczny” vibe nagraniu i odnosi je bezpośrednio do płyty Switched-On Bach Wendy Carlos. W utworze tym świetnie brzmi gitara barytonowa Marcina Wądołowskiego, popis daje także – może choćby robiący większe wrażenie – Piotr Wyleżoł grający na organach Hammonda i syntezatorze Mooga.

To jest głębokie, gęste, niebywale dynamiczne brzmienie. Po raz pierwszy słyszę na płycie AC Records aż takie nasycenie, wcześniej delikatnie łagodzone i bez aż tak wysokiej rozdzielczości. Spostrzeżenia te potwierdza króciutki ˻ A-2 ˺ Allemande, zagrany niby to klasycznie, a jednak na współczesnej, barytonowej gitarze. Jej brzmienie jest wyraziste i dynamiczne, a jednak jakieś takie „barokowe”, w tym sensie, iż wewnętrznie „zgodne” i melodyjne.

˻ A-3 ˺ Andante, w którym gościnnie na instrumentach klawiszowych gra John Medeski, wydaje się przez chwilę kontynuacją kursu na „klasykę”. Tak nie jest. Głębokie, zaskakujące dźwięki syntezatorów są wspaniałym podkładem pod skrzypce Alicji Śmietany. Słyszana pod spodem „orkiestra” odsyła do tego, co znamy z pierwszych płyt King Crimson. Zmiana wysokości, lekkie zawahanie tempa, wyraźnie inne barwowo brzmienie „smyczków” pod spodem, to wszystko rozbija iluzję gry barokowego zespołu, a jednak nie przesuwa muzyki w stronę groteski.

Bo to gra naprawdę serio, i to serio-serio. Bo ma intelektualne i emocjonalne zaplecze, którego znakomitej większości współczesnych interpretacji muzyki klasycznej brak. Jest tu głębia, dźwięk jest doskonale czytelny, a jednak miękki. Scena dźwiękowa nie jest specjalnie szeroka, a syntezatory służą do budowania polichromii barwowej, a nie do efektów. Stereoskopia służy tutaj raczej zróżnicowaniu dynamicznemu.

Krótkie ˻ A-4 ˺ Air on G String to Yaron Gershovsky na fortepianie. Ale na fortepianie przypominającym raczej ragtime’owe brzmienia, a choćby pub w którym na rozstrojonym pianinie podgrywa starszy pan. Tyle, iż tutaj to jest wspaniały fortepian i precyzyjny, energetyczny przekaz. Dźwięk wydaje się delikatnie mniej rozdzielczy niż instrumentów nagranych w Custom34, ale może to być moja projekcja wiedzy o cyfrowej proweniencji tego kawałka.

˻ A-5 ˺ Chorale BWV 253 zaczyna się dzwonkami orkiestrowymi, na których gra Adam Czerwiński. Mają one wysokie brzmienie i krótki pogłos, można więc powiedzieć, iż słychać je „tu i teraz”. Kiedy jednak po chwili dołącza do nich gitara akustyczna, odpływają w długim pogłosie, wspólnym dla obydwu instrumentów. I choć to gitara mogłaby się wydawać instrumentem wiodącym, to tak nie jest – to dzwonki przykuwają naszą uwagę. Ich brzmienie jest niesamowicie czyste, dźwięczne i – uwaga – głębokie.

Po uwspółcześnionych wersjach muzyki klasycznej nie należy się spodziewać zbyt wiele. Czasem nas zaskakują, ale tylko czasem. Tym mocniej wybrzmiewa to, co muzycy zrobili na recenzowanej płycie. Na każdy utwór jest inny pomysł i są to pomysły z sensem, a nie „na siłę”. Dlatego też tak przyjemnym kontrastem dla Chorale jest ˻ A-6 ˺ Aria – From Goldberg Variations, ponownie ze skrzypcami Śmietany, ale tym razem w towarzystwie klasycznej sekcji rytmicznej, to jest perkusji, z miotełkami, jak i gitary basowej, na której gra gościnnie Paul Rutschka.

Ale, ponownie, to instrument tła „robi” robotę. Dominik Bukowski na wibrafonie wprowadza do tego utworu coś więcej niż tylko nastrój. Jest czymś w rodzaju tła, ale tła „kosmicznego”, które otwiera, w tym porównaniu, znacznie bardziej płaskie, bo związane z Ziemią, brzmienie pozostałych instrumentów. Ono nie jest płaskie samo w sobie, nie o to chodzi. Słychać w nich jednak studyjne zamknięcie, choćby jeżeli są na nich pogłosy. Natomiast wibrafon brzmi „rozlegle”, obszernie, a jednak bardzo delikatnie. Kolejny wspaniały utwór!

» Strona B

W ˻ B-1 ˺ „Jesu, Joy of Man’s Desiring” mamy powtórzony zestaw muzyków, który otwierał całą płytę, to jest Marcina Wądołowskiego, tym razem na gitarze akustycznej, Piotra Wyleżoła na organach Hammonda i, tym razem, Mini Moogu oraz Adama Czerwińskiego na perkusji. Te drobne zmiany, sygnalizowane przeze mnie wtrąceniem „i tym razem”, prowadzą jednak do kompletnie innego odbioru.

⸜ Test Press recenzowanej płyty

Tym razem brzmienie jest bardziej zwiewne, lżejsze, weselsze, powiedziałbym. Ponownie wybitnie różnicowane są barwy, bo jasne wybrzmienia strun gitary akustycznej są skontrowane niższym brzmieniem klawiszy. Zresztą od początki słychać, iż to trochę „przekręcone” granie, bo blachy perkusji, przez cały utwór wybijające dźwięczny i mocny rytm, są na początku przepuszczone przez efekt „przesuwający” je fazowo.

Także i ˻ B-2 ˺ „Have Mercy, Lord, On Me”– From „St. Matthew Passion” wydaje się powrotem do patentu ze strony pierwszej. Ale po krótkim wstępie bank rozbija flugelhorn. To niesamowity instrument, przypominający brzmieniem trąbkę barokową, bo bez ostrości, a z miękkim „podbrzuszem”. Grający na nim Robert Majewski nie szarżuje, a tylko jakby wypełnia przestrzeń między skrzypcami, dialoguje, ale raczej jak spokojny profesor, a nie pretendent.

Po czym mamy kolejny króciutki przerywnik. Tym razem, w ˻ B-3 ˺ Invention No.1 BWV 772, grający na organach Hammonda Piotr Wyleżoł kończy utwór jazzowo. Choć przez większość czasu dostajemy odwzorowanie klasycznej gry na klawesynie, tyle iż z inną barwą. To brzmi ciekawie i czekamy na to, co będzie dalej.

Otwierająca ˻ B-4 ˺ Sarabande gitara klasyczna przez chwilę myli nas co do tego, jaki to będzie utwór. Wprawdzie jasne brzmienie strun kontrastuje z tradycją wykonawczą muzyki baroku, ale jest to coś, na co można by przymknąć oko. Ale zaraz potem wchodzą dwa instrumenty znane z muzyki renesansowej i to świeckiej, to jest bęben basowy i tamburyn. To nie są instrumenty, na których Adam Czerwiński gra na co dzień. Ale tutaj są nie tylko podstawą rytmiczną, ale też otwierają brzmienie, od dołu i od góry. Pogłos, który słyszymy jest pogłosem, wysokiego na 7,5-metra, studia nagraniowego, mamy więc dużą scenę i przestrzeń.

˻ CZARNY vs PRZEZROCZYSTY ˺

Każdy, kto uważa, iż nie ma znaczenia, z jakim kolorowym barwnikiem została wytłoczona płyta LP powinien porównać wersję bezbarwną (przezroczystą) i czarną tego tytułu. Różnice między nimi są duże i znaczące. Klasyczna, czarna wersja jest gładsza, płynniejsza, może choćby cieplejsza. Ale to przezroczysta ma niebywałą rozdzielczość i dynamikę. Jeślibym jej nie słyszał, powiedziałbym, iż ta jest na czarnej wersji wybitna. Ale ponieważ mogę porównać, wiem już, iż bezbarwna pozostało bardziej atakująca, jeszcze bardziej „tu i teraz”.

Świetnie wyszło to również przy gitarze w ˻ A-2 ˺. W wersji bez barwnika była ona bliżej mnie, mniej wycofana. Z kolei w czarnej wersji zabrzmiała wyraziście, dźwięcznie, ale została lekko wycofana w scenie.

Z tym większą ciekawością porównałem je obydwie z test pressem. Ten ma jeszcze ciut głębszy rysunek trójwymiarowych źródeł dźwięku, ale – generalnie bardziej przypominał to, co słyszałem z czarnej wersji. Jak gdyby przezroczysta szła o pół kroku dalej w nadaniu dźwiękowi energii. Bo o to chyba w tym chodzi, o energetyczność. To płyta będąca pod tym względem wyjątkowa i każde takie wahnięcie jest z nią klarowne. Instrumenty na przezroczystym winylu wydały mi się bardziej trójwymiarowe, bliżej mnie i bardziej wiarygodne. Prawdę mówiąc, ta wersja podobała mi się choćby bardziej niż tłoczenie testowe. I znowu, wracając do czarnej wersji i do test pressu, znowu wchodziłem w ten świat i po chwili zapominałem o pierwszej wersji. Bo w każdej to doskonały dźwięk. Ale różnice – są.

Płytę zamyka ˻ B-5 ˺ Arioso, utwór w którym gra trio gitarowe, ale – jak to na tej płycie – inne. Przestrzeń i tło są tu bowiem budowane przez organy Hammonda i syntezator Mini Moog – ponownie z Piotrem Wyleżołem. Barytonowy instrument Wądołowskiego uderzany jest delikatnie i z wyczuciem, podobnie zresztą brzmi perkusja Czerwińskiego. Ale… Po klasycznym wstępie dostajemy odjazd w kierunku muzyki progresywnej. Słychać tu niski bas, fajnie oddany przez Mooga. Końcówka to mrugnięcie okiem w stronę beatlesowskiego fandomu, co jeszcze raz zaskakuje i ponownie wprowadza nastrój dobrej zabawy.

Podsumowanie

To jedna z najlepszych płyt z interpretacją muzyki Bacha, jaką znam. Absolutny top. Muzycy są w doskonałej formie, słychać, iż dobrze się bawią i iż dla nich to również jest stymulujące doświadczenie, a nie dziwadełko czy kolejna fucha do odegrania.

Różnorodne użycie instrumentów nie prowadzi do chaosu, do rozedrgania, a do harmonii. Wyjątkowo smakowicie udało się tu połączyć barwy instrumentów, które w klasyce nie występują ze skrzypcami. A choćby tam, gdzie skrzypiec nie ma, wydaje się, jakby były one napisane dla tych konkretnych kolorów i przestrzeni dynamicznych.

Dźwięk tych nagrań jest topowy. Rozdzielczy, nasycony, namacalny, ale i przestrzenny. Czasem słychać ograniczenia studyjne, przede wszystkim jako nie do końca otwarte brzmienie perkusji, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Zaskakujące wykorzystanie przez Adama Czerwińskiego instrumentów perkusyjnych nadaje utworom, w których je słyszymy elementy zadziorności i świeżości. Po prostu – znakomita płyta, polecam!

»«
»» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyta odtwarzana była na gramofonie Rega P6 z wkładką MC Ania. Sygnał przesyłany był do przedwzmacniacza gramofonowego RCM Audio Sensor Prelude IC, a następnie do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III i wreszcie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable ABsolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Acoustic Revive i Acrolink.

ACRECORDS.pl

tekst WOJCIECH PACUŁA

foto „High Fidelity”, AC Records

«●»

Idź do oryginalnego materiału