Absolutny światowy top. Niezwykła, oniryczna filmowa podróż

film.interia.pl 1 tydzień temu
Gdyby to zależało ode mnie, przyznałbym braciom Stephenowi i Timothy'emu Quayom najwyższe odznaczenie państwowe za promowanie polskiej kultury i sztuki. Twórcy "Instytutu Benjamenta", Amerykanie mieszkający od lat w Wielkiej Brytanii, absolutny światowy top o ile chodzi o artystyczną animację, konsekwentnie, od dekad, sięgają po polskich autorów, kompozytorów, twórców. Bruno Schulz, Stanisław Lem, Cyprian Kamil Norwid, Krzysztof Penderecki, Witold Lutosławski - polska kultura stanowi dla Quayów nieskończone źródło inspiracji.


Ich najnowszy film, "Sanatorium pod Klepsydrą" według prozy Brunona Schulza, powstawał blisko cztery dekady, a to choćby jak na twórców animacji wyjątkowo długo. W 1986 roku Stephen i Timothy Quay nakręcili oniryczną "Ulicę krokodyli" na podstawie opowiadania Schulza, i już wtedy postanowili, iż kiedyś poważą się na realizację "Sanatorium pod klepsydrą".
Naturalnie, w Polsce zwłaszcza, oglądamy film Quayów z pamięcią arcydzieła Wojciecha Jerzego Hasa z 1973 roku, z pamiętną kreacją Jana Nowickiego. Szczęśliwie są to jednak propozycje nie do porównania. O co innego chodziło Hasowi, czym innym fascynują się Quayowie. Reklama


"Sanatorium pod Klepsydrą" braci Quay: film trudny i wymagający


Tkwimy bardzo głęboko w schulzowskiej "rupieciarni marzeń". Miejsce przeczekania po śmierci, ze śmiercią, wobec niej. Trwa trzynasty miesiąc roku. Ten miesiąc jest właśnie dlatego, iż go nie ma. Szczelina Schulza - wyzywająca dziura, czeluść, przez którą wsączają się rozmaite aromaty, dni, miesiące i lata. Alchemia życia i alchemia kina.


Oglądając ten film, wymagający, trudny w odbiorze, łączący animację poklatkową z żywym planem, z rolami aktorskimi (w obsadzie m.in. Wioletta Kopańska, Andrzej Kłak, Leszek Bzdyl - za casting odpowiadała Paulina Krajnik), poczułem się paradoksalnie wolny. I do takiej wolności odbiorczej namawiałbym wszystkich.
Nic się nie musi - brak pełnego zrozumienia jest sednem tego filmu. Oczywiście, specjaliści od prozy Schulza i jej artystycznych ekwiwalentów, odnajdą prawdopodobnie w tym filmie drugie i trzecie dno, ale mnie to nie było do niczego potrzebne. Pozwoliłem sobie na komfort niezrozumienia. Zaufanie do obrazów, i - dla niektórych, nie dla wszystkich - magia tychże obrazów.
Świat Schulza, świat Kafki, artystów im podobnych. Ludzie to lalki, a lalki to nie całkiem lalki. Schulz pisał w "Sanatorium...": "Bo są rzeczy, które się całkiem, do końca, nie mogą zdarzyć. Są za wielkie, ażeby się zmieścić w zdarzeniu, i za wspaniałe. Próbują one tylko się zdarzyć, próbują gruntu rzeczywistości, czy je uniesie".
Do tego filmu, czy głębiej - do tego projektu, nie wolno przykładać zwyczajowych narzędzi krytycznych. Kino artystów tak szczególnych jak bracia Quay, rządzi się własnymi prawami. W tym świecie to, co drażni, równolegle fascynuje.
Głos z offu dopowiada, co wydarzyło się w "trzynastym miesiącu roku". Zdarzenia ze szczeliny czasu referują Licytator, kominiarz, narrator (w tej roli Tadeusz Janiszewski, aktor Teatru Ósmego dnia w Poznaniu, którym niegdyś zachwycili się bracia Quay). A w szczelinie działy się rzeczy nieobliczalne i nieobyczajne. Eros ożywionego truchła, lalki z wydłubanymi oczami, papiery strąconych z piedestału wprost do zgniłego rynsztoka. Płyną nim rękopisy, marzenia, żydowskie święta: Pesach, Szawuot, Sukkot...


"Sanatorium pod Klepsydrą" i Bruno Schulz: czym jest czas?


Schulz pisał: "Cofnięty czas... w samej rzeczy pięknie to brzmi, ale czymże okazuje się w istocie? Czy dostaje się tu pełnowartościowy, rzetelny czas, czas niejako ze świeżego postawu odwinięty, pachnący nowością i farbą? Wprost przeciwnie. Jest to do cna zużyty, znoszony przez ludzi czas, czas przetarty i dziurawy w wielu miejscach, przeźroczysty jak sito".
Wyrazista muzyka Timothy'ego Nelsona wyznacza rytm tej filmowej, ale i egzystencjalnej podróży w czasie. o ile w fali dźwięków, słów i obrazów, nie uda się wyłuskać sensów, możemy poczuć się rozgrzeszeni. Chodzi o falę właśnie. Świadomość tego, iż jest, płynie. Że płyniemy razem.
7/10
"Sanatorium pod Klepsydrą według Braci Quay" (Sanatorium under the Sign of the Hourglass), reż. Stephen i Timothy Quay, Wielka Brytania, Polska, Niemcy 2024, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 11 kwietnia 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału