ABBA, „The Singles (The First Fifty Years)”, Polar Music • 2 x SHM-CD (7” mini-LP) ⸜ RECENZJA

highfidelitynews.pl 3 tygodni temu

Ta dwupłytowa kompilacja z największymi nagraniami szwedzkiego zespołu ABBA ukazała się na całym świecie 25 października tego roku.

Było to wielkie wydarzenie. To tego dnia obchodzona była 50. rocznica zwycięstwa Szwedów w Konkursie Piosenki Eurowizji – 6 kwietnia 1974 roku. Jak pisał wówczas wydawca, wydawnictwo Universal Music, świętowano „nie tylko triumf z piosenką «Waterloo», ale też podkreślano wpływ, jaki szwedzka grupa wywarła na muzykę pop na całym świecie”.

„The Singles (The First Fifty Years)” to pierwsza kompilacja obejmująca cały dorobek grupy, włącznie z wydaną w 2021 roku płytą „Voyage”. Ukazała się ona zarówno na płytach CD, jak i winylu, a w Japonii na krążkach SHM-CD. Tę właśnie wersję recenzujemy. Płyta pochodzi z japońskiego sklepu internetowego → CD JAPAN.

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”
⸜ Instalacja witająca zwiedzających Muzeum ABBY w Sztokholmie

O zespole Wikipedia mówi krótko:

ABBA, także Abba – szwedzki zespół muzyczny grający muzykę pop, założony w 1972 przez Anni-Frid Lyngstad, Benny’ego Anderssona, Björna Ulvaeusa i Agnethę Fältskog. Uważani za jeden z najbardziej znaczących na rynku oraz kasowych zespołów muzycznych w historii, sprzedali ponad 300 mln płyt na świecie.
⸜ Hasło: ‘ABBA’ w: → pl.WIKIPEDIA.org, dostęp: 27.11.2024.

Krótko, ale treściwie. To naprawdę jeden z najbardziej znanych zespołów popowych świata. I jeden z najczęściej granych w stacjach radiowych. „The Virgin Encyclopedia of Popular Music” pod redakcją Colina Larkina dodaje, iż Ulvaeus występował wcześniej w folkowo-zorientowanym zespole, a Anderson w zespole beatowym. Już w 1966 napisali wspólnie piosenkę ale dopiero w 1970 roku wydali wspólnie płytę, w czym pomógł im Stig Anderson, późniejszy manager zespołu ABBA.

W 1973 roku zespół, już jako kwartet, ale wciąż jeszcze pod własnymi nazwiskami, wystąpił w programie Melodifestivalen z piosenką Ring, Ring, z którą zajęli dopiero trzecie miejsce. Rok później, w kwietniu 1974 roku wzięli udział w Konkursie Piosenki Eurowizji i piosenką Waterloo rozbili bank i otrzymali główną nagrodę imprezy. Przypomina o tym osobne pomieszczenie w, przywołanym powyżej, Muzeum ABBY, gdzie można obejrzeć występ i zobaczyć, umieszczone w gablotach, stroje w których zespół występował – już jako ABBA. W ciągu następnych ośmiu lat Andersson (wraz z Ulvaeusem) napisał muzykę i wyprodukował osiem albumów studyjnych zespołu.

ABBA, „The Singles (The First Fifty Years)”

Wydawca: Polar Music International AB/Universal Music LLC UICY-80518/9
Format: 2 x SHM-CD
Premiera: 25 października 2024
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 7-8/10

www.UNIVERSAL-MUSIC.co.jp

O jego popularność zatroszczyli się również twórcy musicalu Mamma Mia, wystawionego w 1999 roku w Londynie, a w 2001 na Brodway’u. Współtworzony przez Ulvaeusa i Anderssona opierał się na największych przebojach zespołu i gromadził tłumy fanów. Został wystawiony w ponad czterdziestu krajach i obejrzało go niemal 60 milionów osób. Zaprezentowano go w 16 językach (polski jest 17.), a od 2011 roku musical odnosi sukcesy choćby w Chinach. Polska wersja musicalu miała premierę w lutym 2015 w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie.

Jego potencjał dostrzegła wytwórnia filmowa Universal Pictures. W 2008 roku miał premierę brytyjsko-amerykański film z w reżyserii Phyllidy Lloyd, zatytułowany Mamma Mia!. Była to ekranizacja musicalu, w której główne role zagrały Meryl Streep, jako samotna matka, prowadząca mały hotelik na jednej z greckich wysp, oraz Amanda Seyfried, grająca jej córkę. Do obsady dołączyło również wielu innych, znanych aktorów: Colin Firth, Pierce Brosnan, Stellan Skarsgård, Julie Walters oraz Christine Baranski. Film był więc skazany na sukces, podobnie, jak, pochodzący z niego, soundtrack. W filmie w epizodycznych rolach wystąpili zarówno Benny Andersson, jak i Björn Ulvaeus.

The Singles (The First Fifty Years) nie jest pierwszym wydawnictwem ABBY tego typu, to jest zbierającym największe przeboje zespołu. Już w 1975 roku ukazała się składankowa The Best Of ABBA, a w 1982 roku wyszła podwójna płyta The Singles – The First Ten Years. Ten drugi tytuł na dwóch krążkach LP zbierał utwory singlowe z lat 1973-1982 i to na niej bazuje recenzowana płyta. Najbardziej znana jest jednak, jak się wydaje, kompilacja Gold (Greatest Hits) z 1992 roku, rok później uzupełniona przez More ABBA Gold (More ABBA Hits). Portal Discogs mówi o aż 408 wersjach tej pierwszej, co dobrze oddaje skalę zjawiska.

Dodajmy, iż w 1975 roku państwowe wydawnictwo Polskie Nagrania „Muza” wytłoczyło płytę zatytułowaną, po prostu, ABBA, będącą kompilacją największych przebojów (SX 1355). 7 października 1976 roku zespół ABBA zagościł w Polsce – pierwszy i ostatni raz. Promował u nas album Arrival (1976, Polar Records) i wystąpił w popularnym programie muzycznym Telewizji Polskiej Studio 2. Dopiero jednak w 1987 roku Polskie Nagrania wydały kolejną składankę grupy, podwójny album pt. The Best Of ABBA (SX 2590-2591). The Singles (The First Fifty Years) w podsumowuje więc i zamyka więc historię grupy, która 27 października, ustami Benny’ego Andersona, w wywiadzie dla gazety „Guardian”, potwierdziła oficjalne zakończenie działalności.

O najnowszym zbiorze wydawca pisze:

(Nowy) box rozbudowuje tę koncepcję (The Singles – The First Ten Years – red.), przenosząc historię współczesności. Fani będą mogli usłyszeć każdy singiel grupy wydany w latach 1972-2022 – od debiutanckiego People Need Love aż do No Doubt About It ze wspomnianego krążka Voyage.
Złożony z 38 utworów box zawiera prawdziwe muzyczne arcydzieła – SOS, Mamma Mia, Fernando, Dancing Queen, Knowing Me, Knowing You, Take A Chance On Me, Chiquitita, Gimme! Gimme! Gimme! Gimme! (A Man After Midnight), The Winner Takes It All, Super Trouper, One Of Us, Don’t Shut Me Down i wiele innych przebojów zespołu.

Aby, jak czytamy, historia była pełniejsza, do albumu The Singles (The First Fifty Years) dodano także cztery utwory, które nie były wydane jako single przez Polar Music, macierzystą wytwórnię zespołu, ale pojawiły się w niektórych krajach. To: Hasta Mañana, Angeleyes (podwójna strona A z Voulez-Vous w niektórych krajach), Lay All Your Love On Me i When All Is Said And Done.

Wydanie

ABBA The Singles (The First Fifty Years) to, w wersji cyfrowej, podwójny album Compact Disc, a w winylowej poczwórny. Pierwsza z nich ukazała się w formie sporej książeczki, ze zdjęciami, spisem utworów, z zaznaczeniem daty wydania, z fotografiami okładek wszystkich singli, jak również z esejem autorstwa CARLA MAGNUSA PALMA. To jeden z najbardziej znanych archiwistów tej grupy, autor kilku książek o zespole, z których najbardziej znaną jest ABBA – The Complete Recording Sessions, w której prześledził historię zespołu poprzez nagrania studyjne, a wiele zawartych w niej informacji pochodzi z bezpośrednich wywiadów ze wszystkimi czterema członkami zespołu. Monografia zdobyła nagrodę Association for Recorded Sound Collections w kategorii Best Popular Music Discography.

W Japonii ukazały się dwie wersje Compact Disc – klasyczna i „Deluxe Edition”. W obydwu znajdziemy krążki SHM-CD, a nie zwykłe CD, ale pierwsza z nich to po prostu pudełko jewelbox z obi. Natomiast druga… Ooo – To jest coś! (więcej o technice Super High Material Compact Disc, czyli SHM-CD, w artykule Compact Disc – oczywiście, iż tak! Ale jaki?, czytaj → TUTAJ.)

Okładka ma format 7” mini LP (inna nazwa: Cardboard Sleeve). Ma więc wielkość klasycznego singla i wiernie powiela wygląd wydawnictwa winylowego. No, niemal wiernie. Zamiast bowiem okładki typu gatefold, mamy zwykłą, pojedynczą. Ale w niej znajdziemy:

    • dwie płyty SHM-CD,
    • książeczkę w języku japońskim,
    • 28-stronicową książeczkę w języku angielskim, w formacie 7”,
    • naklejki z wybranymi okładkami singli oraz z logotypami zespołu,
    • dwustronny plakat.

Na pierwszych nabywców czekał też bonus, plastikowa koperta A4, na przykład na dokumenty, z okładką omawianej płyty.

Ta wersja wygląda doskonale, zarówno dzięki większemu formatowi, jak i znakomicie wydrukowanej poligrafii. Do pełni szczęścia, oprócz podwójnej okładki, z osobnym miejscem na płytę CD1 i CD2, zabrakło mi jeszcze foliowej koszulki, obecnej w niemal wszystkich innych wydawnictwach mini LP, do której można by wsunąć same płyty.

Do porównania dźwięku wybraliśmy kilka różnych wydań CD:

    • ABBA, Gold. Complete Edition, Polar/Universal Music K.K. UICY-9508, 2 x SHM-CD ⸜ 1992-93/2008.
    • ABBA, Waterloo, Polar 549 951-2, EDC Pressing, CD ⸜ 1974/2001.
    • ABBA, The Visitors, Polydor 800 011-2, CD ⸜ 1983.
    • ABBA, The Visitors, Polar 549 957-2, EDC Pressing, CD ⸜ 1981/2001.
Nagranie

Pierwsze nagrania ABBY powstały w kilku studiach. Jednak większość ich produkcji z lat 70. została nagrana tylko w jednym: Metronome w Sztokholmie. Magazyn „Classic Pop” przywołując autora ABBA – The Complete Recording Sessions notuje:

Dziś nazywa się ono Atlantis Studios – mówi Carl. To legendarne studio związane z równie legendarną wytwórnią, Metronome Records. jeżeli chodzi o historię ABBA, powiedziałbym, iż jest ono ważniejsze niż Polar Studio, gdzie nagrywali swoje późniejsze płyty.
W Metronome nagrali pierwszą piosenkę ABBA, People Need Love, a także tam nagrali większość albumu Ring Ring, cały album Waterloo, większość albumu ABBA (ich trzeci) i całą płytę Arrival, z wyjątkiem podstawowego podkładu do Dancing Queen. To w zasadzie studio, w którym narodziła się ABBA.
ABBA in the studio, „Classic Pop”, 6 września 2022, → www.CLASSICPOPMAG.com, dostęp: 27.11.2024.

Metronome Records było, tak naprawdę, wytwórnią muzyczną. Priorytetem dla niej było więc nagrywanie własnych artystów – ABBA miała podpisany kontrakt z Polar Records Stiga Andersona, managera grupy. Początkowo nie było z tym większego problemu, ponieważ nagrania nie zajmowały zespołowi zbyt wiele czasu. Jednak kolejne płyty wymagały coraz dłuższych sesji nagraniowych. A te musiały się wpisać w grafik narzucany przez Metronome. Nic więc dziwnego, iż zespół postanowił założyć własne studio – ostatecznie było go już na to stać.

⸜ Polar Studio zrekonstruowane w Muzeum ABBY w Sztokholmie; nie ma ono oryginalnych wymiarów, zadbano jednak o ogólny kształt oraz rozmieszczenie instrumentów

Jego pomysłodawcami i właścicielami zostali Björn Ulvaeus, Benny Andersson oraz, już wspomniany, Stig Anderson. Początkowo współpracowali z Tomem Hidleyem ze specjalistycznej firmy Eastlake Audio zajmującej się projektowaniem studiów i choć ostatecznie wycofał się on z projektu, ukończone studio było – jak podkreśla wielu dziennikarzy – technologicznym i akustycznym triumfem.

Polar Studio powstało w 1978 roku w nieczynnym kinie na parterze budynku znanym jako Sportpalatset (Pałac Sportu) w centrum Sztokholmu. Pierwszym, zarejestrowanym tam utworem ABBY, była Chiquitita, a zespół nagrał w nim kolejne trzy albumy: Voulez-Vous, Super Trouper i The Visitors. Oprócz ABBY nagrywali tam również Led Zeppelin – In Through the Out Door (1979), Genesis – Duke (1980), a także Rammstein, Roxy Music, Beastie Boys Burt Bacharach, Celine Dion czy Roxette.

Centralnym elementem studia była 40-kanałowa konsola mikserska Harrison 32 Series, która została zmodyfikowana przez technika Leifa Masesa, aby nadać jej unikalne brzmienie, które pod pewnymi względami przypominało Neve. Przypomnijmy, iż Bruce Swedien na podobnej konsoli nagrał dwie płyty Michaela Jacksona – Thriller (Epic Records, 1982) i Bad (Epic Records, 1987). Z koli album The Visitors z 1981 roku stanowił punkt zwrotny dla studia, ponieważ został nagrany na nowym cyfrowym rejestratorze 3M (16 bitów, 44,1 kHz, 32 ścieżki), stając się tym samym jedną z pierwszych „cyfrowych” płyt popowych głównego nurtu.

⸜ Oryginalna konsola Harris 32 Series z Polar Studio, znajdująca się w Muzeum ABBY w Sztokholmie

Oprócz Studia B do dyspozycji było również Studio A, wyposażone w konsolę mikserską Solid State Logic 4056, połączoną z dowolną kombinacją 24-ścieżkowych magnetofonów Studer A-820 i Studer A-827, a także 32-ścieżkowyego magnetofonu Otari DTR-900 Mk II. Ten ostatni jest interesujący o tyle, iż to również magnetofon cyfrowy, ale pracujący w systemie ProDigi firmy Mitsubishi; więcej o tej technice → TUTAJ. O ile jednak wiadomo, nie został on wykorzystany do żadnego nagrania ABBY. Studio A posiadało cztery oddzielne izolowane pomieszczenia, każde o różnej akustyce, w których dokonywano dogrywek (ang. overdub).

Dźwięk

W materiałach towarzyszących wydaniu najnowszej składanki zespołu ABBA czytamy, iż materiał ten został w całości nagrany przez MICHAELA B. TRETOWA, nadwornego inżyniera dźwięku ABBY, poza utworami 13-17 z płyty CD2, za które jest odpowiedzialny Bernard Löhr. Ostatnia płyta, urodzonego w 1944 roku, Tretowa pochodzi z 1999 roku. Najwyraźniej więc w czasie nagrań płyty Voyage, z której pochodzi pięć ostatnich kawałków, nie czuł się już na siłach, aby się nimi zająć.

Mastering materiału wykonał MILES SHOWELL w Abbey Road Studios. Jest on jednym z najbardziej rozchwytywanych reżyserów dźwięku, specjalizujących się w masteringu. A dokładniej w masteringu płyt LP nacinanych w technice half-speed. Karierę rozpoczynał w Utopia Studios w 1984 roku, gdzie nauczył się sztuki cięcia płyt i kopiowania taśm, jak kiedyś nazywano mastering. Po okresie pracy w Copymasters/Masterpiece przeniósł się do Metropolis Mastering, gdzie – jak czytamy na stronie Abbey Road Studios – „stał się znany ze swojej dbałości o szczegóły i determinacji w poprawie brzmienia płyt winylowych”. I dalej:

Miles wniósł całe to doświadczenie do Abbey Road, gdy dołączył do nas w 2013 roku. (…) Wykorzystuje (on) miks analogowych i cyfrowych technologii vintage. Ma kwalifikacje potrzebne do masteringu wszystkich gatunków muzycznych, w tym tanecznych, etnicznych, folkowych, czysto popowych, gitarowych indie czy klasycznych. Pracował nad płytami wielu najbardziej znanych artystów na świecie, w tym Underworld, The Beatles, Disclosure, Iggy Azalea, Queen, Gareth Malone, Dido, ZHU, Eric Clapton, Faithless, The Staves, CeeLo Green, The Who, Lana Del Rey, The Rolling Stones, Gallant i The Sugababes.
Miles Showell – Masterig Engineer, → www.ABBEYROAD.com, dostęp: 28.11.2024.
⸜ Gitary i piece gitarowe z oryginalnych Polar Studios

Jak już pisałem, zakładam, iż Showell otrzymał do pracy pliki cyfrowe, podobnie jak masteringwiec przygotowujący remaster wszystkich płyt zespołu z 2001 roku. A jednak… To znacznie lepszy dźwięk, o wiele lepszy! I to niezależnie od tego, z którego okresu pochodzą nagrania. Już pierwsze dwa z singla People Need Love/He Is Your Brother, wydanego w 1972 roku, pokazują, iż to nie musi być jasny czy lekki przekaz. A tak ABBĘ zapamiętałem ze wszystkich innych wydawnictw tego zespołu, czy to LP, czy CD. Nie jest to granie specjalnie selektywne, to trzeba wiedzieć. Ale też nie jest wcale złe. Prawdę mówiąc jego jędrność i pełnia całkowicie rekompensują inne problemy. Przy okazji dopowiedzmy, iż to wciąż był wczesny okres w twórczości zespołu, o czym przekonuje jodłowanie kończące ˻ CD1-1 ˺ People Need Love

˻ CD1-2 ˺ Ring Ring z 1973 roku jest bardziej otwartym nagraniem, więcej w nim wysokich tonów i energii. Ale to wciąż ten sam typ grania. Czyli raczej ciepły i ciemny niż jaskrawy. Powtórzę: to bardzo przyjemny dźwięk. Zaskakuje spory bas, może nie najniższy, ale jednak mający sporą masę i wypełnienie. A wokale, choćby jeżeli są dość daleko w miksie, to są czytelne. Znacznie lepiej słychać przy tym głosy męskie, posłuchajmy pod tym kątem ˻ CD1-3 ˺ Love Isn’t Easy z singla wydanego w lipcu 1973 roku.

Na zdjęciach ze studia nagraniowego Polar, które zrobiłem w Muzeum ABBY, widać ustawiony pośrodku głównego pomieszczenia, stereofoniczny mikrofon. To do niego śpiewały Frida i Aretha. ˻ CD1-5 ˺ Waterloo, singiel z 1974, to jednak wciąż jeszcze czasy sprzed własnego studia, dlatego ich głosy są niemal monofoniczne. Podobnie zresztą, jak i pozostałe instrumenty, w tym saksofon. Stereofonia uzyskiwana jest przez rozłożenie po kanałach klaskania. Ciekawe, ale to znacznie mniej otwarte i dynamiczne granie niż to, co słyszeliśmy wcześniej.

⸜ Mikrofon, do którego śpiewały Anni-Frid Lyngstad oraz Agnetha Fältskog

Jeszcze inaczej brzmi ˻ CD1-6 ˺ Honey, Honey. Jest ciemniejszy, bardziej dopalony na basie i cięższy barwowo. Podkreślono w nim niską średnicę, co nadało całości wagi i skali. Stereofonia jest tu wyraźniejsza, bo i część wokali jest rozsunięta w fazie, i syntezatory są stereo, podobnie, jak chórki.

Jakby jednak nie patrzeć, to te sam idiom. Ciepło, gęstość, płynność i gładkość. Wyraźnie słychać, iż Showellowi chodziło o jak najlepsze zgranie wszystkiego razem. Dlatego i delikatny ˻ CD1-7 ˺ Hasta Mañana, i niemalże rockowy ˻ CD1-8 ˺ So Long brzmią generalnie w podobny sposób. Ten ostatni ma bardziej ściśnięte plany, wyraźnie słuchać w nim mocniejszą kompresję.

Z drugiej strony każdy z utworów zachowuje swój własny „drajw”. W tym sensie, iż momentalnie rozpoznajemy różnice w ich produkcji. Zaraz po So Long mamy bujające, dansingowe ˻ CD1-9 ˺ I Do, I Do, I Do, I Do z 1975 i momentalnie wiemy, iż właśnie o taki nastrój chodziło. Pogłosy są tu długie, saksofon jest daleko w miksie z jeszcze dłuższym pogłosem, a całość nie ma dobitego basu. Z kolei, kiedy tylko rozpoczyna się ˻ CD1-11 ˺ Mama Mia, momentalnie wchodzi niski, gęsty, rytmiczny bas. Umieszczone w lewym kanale smyczki mają ładną barwę, ale nie są jasne. To jedno z ciemniejszych nagrań na tej płycie i choćby gitary są tu daleko w miksie i są bardziej ciepłe niż jaskrawe. Również i werbel, jeżeli jest wyeksponowany, jak w ˻ CD1-12 ˺ Fernando, to nie jest ostry, nie jest atakujący.

Taki charakter zostanie „dowieziony” aż do końca płyty. I to jest znakomita wiadomość. Nigdy wcześniej nie słyszałem tych nagrań w tak dobrej wersji i w takim komforcie. Rozumiem, iż nie wszystkim będzie odpowiadało zgaszenie jaskrawości, udającej w innych wydaniach dynamikę i ekspresję, naprawdę rozumiem. Ale trzeba wiedzieć, iż to był fejk. I wersje z pierwszych wydań CD, i tych z roku 2001, a choćby ze zbioru Gold, wydanego na płytach SHM-CD są pod tym względem ułomne. Zresztą, czasem, jak z ˻ CD1-15 ˺ Knowing Me, Knowing You zostaniemy zaskoczeni jaśniejszą gitarą akustyczną i szerszą perspektywą.

⸜ Kostiumy sceniczne ABBY wysksponowane w muzeum zespołu

Dla mnie rewelacją był jednak odsłuch ˻ CD1-16 ˺ The Name Of The Game. To od lat jest mój ulubiony utwór ABBY, ale po raz pierwszy wyszła z niego taka dojrzałość. Niemalże bluesowa zwrotka skonfrontowana z „festiwalowym” refrenem dają w sumie złożony wewnętrznie utwór, który jest nieco inny od większości tego, co ABBA do tej pory wydała i zapowiedzią tego, co dostaniemy w 1981 roku z albumem The Visitors. Bogaty aranż, z wyraźną gitarą akustyczną, wieloma chórkami, dęciakami, ale przede wszystkim ze znakomitym syntezatorem w zwrotce – palce lizać 🙂

Podobnie mam zresztą z ˻ CD1-18 ˺ Eagle, przedostatnim utworem singlowym nagranym jeszcze nie w Polar Studios, a w studio Metronome. Wolny rytm, nastrój i doskonała aranżacja, plus fantastyczna melodia – to wszystko sprawia, iż doskonale słucha się tego bardzo „amerykańskiego” w duchu utworu.

˻ CD1-20 ˺ Chiquitta to pierwszy singiel nagrany w nowym studiu zespołu. Prawdę mówiąc dźwięk nie jest tak różny od tego, co słyszeliśmy wcześniej. Co wiele mówi o profesjonalizmie muzyków i co zawdzięcza on pracy z tym samym realizatorem dźwięku. Bogatszy aranż – o to, jest coś, co go odróżnia od tego, co słyszeliśmy wcześniej. To wciąż długie pogłosy, ciepły dźwięk, wokale monofoniczne, podobnie jak perkusja, a stereofonia jest uzyskiwana przez chórki i dźwięk fortepianu.

To, co daje się jednak wyłapać, to wyższa rozdzielczość i selektywność tego materiału. Brzmi on tak, jakby wszystko lepiej „siadło” w miksie. Co potwierdza również odsłuch, zamykającego płytę nr 1, ˻ CD1-21 ˺ Does Your Mother Know, śpiewanego w filmie Mamma Mia! przez naszą rodaczkę, może i daleką, ale jednak, Christine Baranski.

⸜ Pierwsi nabywcy płyty otrzymywali również bonus

Rozpoczynający druga płytę w tym zestawie ˻ CD2-1 ˺ Voulez-Vois, singiel wydany w lipcu 1979 roku, okazuje się bardzo płaski dynamicznie i niemal monofoniczny. Jak widać, stare przyzwyczajenia nie umierają. A znacznie jaśniejsza realizacja ˻ CD2-2 ˺ Angel Eyes, choć równie mało nasycona na dole pasma, brzmi jeszcze inaczej. I dopiero trzeci na płycie ˻ CD2-3 ˺ Gimme! Gimme! Gimme! wraca do niskiego, masywnego dźwięku. Wspaniale zabrzmiał z kolei ˻ CD2-6 ˺ Super Trouper, bo nisko, bo ciemno. Mimo mocnej kompresji wokali, a może zresztą dzięki niej?

Bardzo ciekaw byłem tego, jak zabrzmią utwory z ostatniej płyty zespołu sprzed wieloletniej przerwy, czyli z The Visitors. Uważam tę płytę za najlepiej nagraną w całej karierze zespołu. Przynosi ona najbardziej dojrzałą twórczość, już nie tak hitową, ale o wiele bardziej dopracowaną i, powiem to – piękną. To płyta nagrana na 32-ścieżkowym, cyfrowym magnetofonie szpulowym firmy 3M. Znany głownie z rynku amerykańskiego – na nim nagrywali Ry Cooder (Bop Till You Drop), Donald Fagen (The Nightfly), a zainstalowany był w studiach A&M Record czy Power Plant – nadał całości znacznie lepszą selektywność.

To materiał, który wcale nie jest jasny, co zwykle z tego typu nagraniami się dzieje. Powiedziałbym nawet, iż zawsze wyróżniał się wśród dorobku zespołu ABBA swego rodzaju patyną. Producenci uzyskali ją przez interesujący zabieg. Jak wiadomo, trzy pierwsze utwory zostały nagrane na 24-ścieżkowym magnetofonie analogowym. Dopiero potem ścieżki zostały przetransferowane na magnetofon cyfrowy. Aby nie różniły się od reszty, po nagraniu całości, ponownie przepuszczono cały materiał przez magnetofon analogowy. I wyszło to znakomicie. Posłuchajcie państwo ˻ CD2-9 ˺ Head Over Heels, drugiego singla z tej płyty, a będziecie wiedzieli, o czym mówię. A ten basik w ˻ CD2-10 ˺ When All Is Said And Done! I choćby powidok Pierce’a Brosnana śpiewającego (?) ten utwór w filmie tego nie popsuje. A kiedy wchodzi syntezator i niska stopa perkusji w ˻ CD2-11 ˺ The Day Before You Came… Cóż, jest smakowicie.

Począwszy od utworu ˻ CD2-13 ˺ I Still Have Faith In You mamy do czynienia ze współczesnymi nagraniami pochodzącymi z albumu Voyage (2021). Jakby to powiedzieć… To przyjemne zakończenie kariery, które – szczęśliwie – nie zburzyło jej. Utwór, o którym mowa, jest znacznie bardziej stereoskopowy niż wszystkie poprzednie nagrania Szwedów, jak i bardziej otwarty na górze, Ciekawe, ale wcale nie jest bardziej rozdzielczy czy selektywny. Powiedziałbym nawet, iż „ściana dźwięku”, którą otrzymujemy jest znacznie mniej czytelna niż to, co słyszeliśmy wcześniej. I mniej angażująca. Ale, jak mówię, po wspaniałej uczcie, którą otrzymujemy wcześniej, to wcale nie jest rozczarowanie, a coś w rodzaju zrozumienia.

Podsumowanie

Nie będę już słuchał innych wydań płyt ABBY niż z tego podwójnego albumu, przynajmniej dopóki nie zostaną przygotowane w taki sam, sposób, jak to zrobił Miles Showell w Abbey Road Studios. Na co dzień zajmuje się on masteringiem płyt LP – robi to również dla Adama Czerwińskiego i jego AC Records. I w podobnym duchu zremasterował ten cyfrowy materiał. Bo, jestem tego pewien, do pracy otrzymał nie taśmy „master”, a ich cyfrowe kopie hi-res. W przyszłości wytwórnia może pokusi się o remaster w brytyjskim studiu całych płyt, właśnie z oryginalnych taśm.

Ale póki co, te zestaw jest doskonały. Ciepły, ciemny, masywny. Ale ciepły w ten sposób, iż nie-jaskrawy i nie-jasny, ciemny gęstością i wieloma informacjami w tle oraz masywny dopaleniem basu tam, gdzie powinien być dopalony. Wspaniały!

» W artykule znalazł się link afiliowany do sklepu internetowego → CD JAPAN.

»«

»» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sygnał przesyłany był do przedwzmacniacza gramofonowego RCM Audio Sensor Prelude IC, a następnie do lampowego przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III i wreszcie do wzmacniacza mocy Soulution 710 oraz kolumn Harbeth M40.1. Okablowanie – Siltech Triple Crown, Acoustic Revive Absolute i Acrolink.

www.UNIVERSAL-MUSIC.co.jp

tekst WOJCIECH PACUŁA
foto „High Fidelity”

«●»

Idź do oryginalnego materiału