
Świat hip-hopu żyje wyprodukowanym przez 50 Centa czteroodcinkowym serialem dokumentalnym Netflixa na temat Diddy'ego, a Puffy zarzuca platformie streamingowej kradzież nieautoryzowanych materiałów wideo, które można w nim zobaczyć.
"Sean Combs: The Reckoning" miał premierę na Netflixie 2 grudnia. Od tamtej pory jest jednym z najchętniej oglądanych seriali tej platformy. Opowiada między innymi o zarzutach, jakie stawiano Diddy'emu, w tym tych związanych z molestowaniem seksualnym, oraz o jego głośnym procesie. Produkcja zawiera niepublikowane wcześniej materiały nakręcone na kilka dni przed aresztowaniem szefa Bad Boy Records w 2024 roku. Widzimy w nich na przykład, jak rozmawia ze swoim prawnikiem, czy jak prosi jedną z artystek o wydanie korzystnego dla siebie oświadczenia."Jak Netflix i jego prezes Ted Sarandos wie, pan Combs gromadził materiały filmowe od 19. roku życia, aby opowiedzieć historię na swój własny sposób. Przywłaszczenie sobie tych materiałów przez Netflix jest z gruntu niesprawiedliwe i nielegalne" - powiedział członek ekipy Diddy'ego.
"Netflix ewidentnie desperacko dąży do sensacyjnego przedstawienia każdej minuty życia pana Combsa, nie bacząc na prawdę, aby czerpać zyski z niekończącego się medialnego szumu. jeżeli Netflixowi zależało na prawdzie i prawach pana Combsa, to nie wyrywałby z kontekstu prywatnych nagrań – w tym rozmów z jego prawnikami, które nigdy nie były przeznaczone do publikacji. Żadne prawa do tych materiałów nie zostały przeniesione na Netflix ani na żadną stronę trzecią" - dodał.
Platforma odpowiedziała słowami reżyserki serialu Alexandrii Stapleton: "Ten materiał przyszedł do nas, zdobyliśmy go legalnie i mamy do niego wszystkie prawa. Poruszyliśmy niebo i ziemię, aby dane osoby stojącej za kamerą zachować w tajemnicy. Jedną z rzeczy charakterystycznych dla Seana Combsa jest to, iż ciągle się filmuje i od dziesięcioleci jest to jego obsesją. Wielokrotnie kontaktowaliśmy się również z zespołem prawnym Seana Combsa w celu uzyskania wywiadu i komentarza, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi."
Zespołowi Puffy'ego nie spodobało się także zaangażowanie 50 Centa do projektu. "Przekazanie przez Netflixa jego historii [Diddy'ego - przyp. red.] komuś, kto atakował go przez dziesięciolecia, wydaje się niepotrzebnym i głęboko osobistym afrontem. On oczekiwał co najmniej sprawiedliwego potraktowania od ludzi, których szanował."
[Ciąg dalszy artykułu poniżej]
50 nie skomentował tego oświadczenia. Udzielił jednak ostatnio wywiadu stacji ABC, gdzie podał motywy udziału w projekcie: "Jeśli nic bym nie powiedział, można by uznać, iż hip-hop jest ok z jego zachowaniami. Nikt nic nie mówił, więc mógłbyś na to spojrzeć i powiedzieć: 'Zajmij się swoimi sprawami [...]" albo powiedzieć różne inne rzeczy, które kazałby myśleć, iż cała kultura hip-hop jest w porządku z tym, co on robi."
Jak sam mówi, między nim a Diddym nie ma beefu: "Wszyscy mówią, iż jesteśmy w konflikcie od 20 lat, ale zatrudniałem obydwu jego synów do różnych projektów, więc nie mam w sobie jakiś negatywnej energii skierowanej na niego" - dodał.
Później na Instagramie zamieścił posta, w którym skomentował tweeta o następującej treści: "Dowiedziałem się, iż 50 Cent zgodził się na wywiad z ABC tylko dlatego, iż jest to jedna z nielicznych stacji, którą można oglądać w więzieniu. On jest niemożliwy". 50 napisał: "Myślałem o tym. Co w tym złego?"
Przypomnijmy, iż Sean Combs został skazany na cztery lata i dwa miesiące więzienia za umożliwiania transportu osób we celu uprawiania prostytucji. Oddalono dwa inne zarzuty - o kierowanie grupą przestępczą i handel ludźmi.












