„The Last of Us” to serial, w którym każdy dzień to walka o przetrwanie – w związku z czym widzowie nie mogą narzekać na brak emocji. Co o zakończeniu 5. odcinka mówi serialowy Henry? Uwaga na spoilery.
5. odcinek „The Last of Us” pt. „Wytrwać i przeżyć” skupiał się na historii dwóch braci – Henry’ego (Lamar Johnson) i Sama (Keivonn Woodard). Bohaterowie sprzymierzają się z Joelem (Pedro Pascal) oraz Ellie (Bella Ramsey), ale niestety nie udaje im się wyjść cało z Kansas City. Jak Lamar Johnson czuł się odgrywając ostatnie sceny na planie?
The Last of Us odcinek 5 – aktor o śmierci Henry’ego
W 5. odcinku oglądamy, jak cała czwórka daje radę najpierw bezpiecznie przejść przez tunele pod Kansas City, a następnie bierze udział w prawdziwej bitwie z zarażonymi i grupą Łowców, która rozpętuje się pod miastem. Kiedy już wydaje się, iż uszli z życiem, okazuje się, iż Sam został ugryziony przez zarażonego, co zdradza w sekrecie Ellie. Dziewczyna próbuje mu pomóc dzięki własnej krwi, ale niestety bez skutku.
Kiedy rano chłopiec atakuje bohaterkę, Henry bez większego namysłu strzela do brata, a chwilę potem, wstrząśnięty tym, co zrobił, popełnia samobójstwo. Lamar Johnson skomentował dramatyczne zakończenie w podcaście serwisu ET Online i jak przyznał, to była dla niego naprawdę smutna i druzgocząca scena.
— Chciałbym powiedzieć, iż nasze relacje są bardzo lustrzane, Henry i Joel są bardzo podobni, Sam i Ellie są bardzo podobni i te relacje są swoimi odbiciem. To bardzo smutna scena. Jestem naprawdę wdzięczny za możliwość wejścia w tę przestrzeń i zinterpretowania jej na swój sposób. Nie chciałem też stworzyć kalki gry. Chciałem uhonorować jego występ, ponieważ był piękny i wpłynął na mnie, gdy grałem w grę. Ale chciałem też dodać do tej sceny swoje własne ja i swoje własne instynkty.
Zdaniem Johnsona na tragiczny wymiar sceny mocno wpływa także fakt, iż tuż przed nią, poprzedniego wieczoru jego bohater czuje wreszcie powiew nadziei – zaczyna myśleć, iż być może razem z Samem odnajdą spokój w Wyoming. A rano czeka go czysta dezorientacja, bo oto widzi, jak jego brat, przemieniony w potwora, atakuje Ellie.
— To była decyzja podjęta w ułamku sekundy i musiałem go zastrzelić. Ale jak tylko Henry strzela do Sama, ogarnia go fala emocji. Ale myślę, iż koniec końców, gdybym miał to nazwać jednym słowem, to po prostu szok. On jest zszokowany. Jak tylko do niego strzela, błyskawicznie tego żałuje i jest w szoku. choćby pyta: „Co ja zrobiłem?”. Jest po prostu w szoku. Chcę wierzyć, iż Henry jest bogobojnym człowiekiem i kiedy zobaczył, jak Sam odszedł, chciał dołączyć do swojego brata.
The Last of Us odcinek 5 – scena śmierci Sama i Henry’ego
Jak mówi aktor, Sam podjął błyskawicznie taką, a nie inną decyzję, bo prawdopodobnie i tak nie mógłby żyć bez swojego brata. Zostali na świecie sami, a Sam był powodem, dla którego Henry żył i robił to, co robił.
— Sam jest wolą życia Henry’ego. Jest jego celem. Nie byłby w stanie znieść życia w tym świecie, tak surowym, bez Sama – zwłaszcza po wszystkich jego wysiłkach, po tym wszystkim, co obaj przeszli: stracili oboje rodziców i mieli tylko siebie nawzajem. To było po prostu trudne do przełknięcia dla Henry’ego. Na pewno byłby bardzo przygnębiony. Miałby to ciągle przed oczami. To by go zjadło, zjadłoby go żywcem.
Lamar Johnson nie ukrywa, iż kręcenie ostatnich scen z 5. odcinka „The Last of Us” było dla niego trudnym doświadczeniem, ponieważ chciał, by występ był jak najbardziej realistyczny. Kiedy, już po zabiciu Sama, Henry celuje z broni do Joela, mamrocząc przez łzy: „Co ty zrobiłeś? To twoja wina”, dla Johnsona, jak i twórców było jasne, iż tak naprawdę kieruje te słowa nie do Joela, a do samego siebie.
Więcej o tej kwestii i o tym, jak ją dopracowywano podczas kręcenia 5. odcinka „The Last of Us”, Lamar opowiedział w rozmowie z Entertainment Weekly:
— Myślę, iż wszyscy tak zrozumieli ten moment i dali mi pozwolenie, żeby trochę się tym pobawić. Nie miałem wielu rozmów z Craigiem [Mazinem, współtwórcą serialu] ani nic takiego, ale też ten moment [w grze] był napisany inaczej. Kwestia ta brzmiała: „Co ja zrobiłem?”. Oczywiście, za „Co ja zrobiłem?” kryją się warstwy. Czasem wydaje mi się, iż wygłosiłem kwestię bardzo podobną do „To twoja wina”. W pewnym sensie jestem zły na Joela, pytam go: „Co ja zrobiłem?”. Znaczenie było takie samo, ale kwestie są po prostu inne. Wygłosiłem tę kwestię na kilka sposobów. Bawiliśmy się tym, a oni wybrali to, co pasowało do sceny. Jestem naprawdę zadowolony z tej sekwencji.
Co dokładnie zmieniono w wątku Henry’ego i Sama? Tutaj znajdziecie wszystkie różnice, możecie także przeczytać, dlaczego serialowy Sam jest niesłyszący.