W 5. odcinku „The Last of Us” byliśmy świadkami ataku hordy zarażonych, z ogromnym purchlakiem na czele. Jak kręcono sekwencję nocnej masakry? Zobaczcie kulisy.
5. odcinek „The Last of Us” pt. „Wytrwać i przeżyć” przypomniał, iż życie w postapokaliptycznej Ameryce jest prawdziwym koszmarem i to nie tylko z powodu ludzi, którzy stoją po drugiej stronie barykady. Tym razem zobaczyliśmy, co potrafi się wydarzyć, kiedy przebudzona zostaje cała horda zarażonych kordycepsem. W sekwencji nocnej walki są liczne smaczki z popkultury, o których opowiadają twórcy.
The Last of Us odcinek 5 – kulisy nocnej masakry
Operator filmowy Eben Bolter opowiedział więcej o kręceniu odcinka w rozmowie z serwisem Variety. Jak przyznał, w odcinku nie brakuje filmowych inspiracji, a zarażonych smarowano specjalnym lubrykantem, żeby błyszczeli w tej scenie.
— To piekło – to jak otwarcie ula. Chcieliśmy, aby było czuć, iż to jak wściekłe czerwone mrówki, które zostały uwięzione na ziemi i są po prostu zdesperowane, aby się uwolnić. Nasze racjonalizowanie polegało na tym, iż być może pod ziemią jest tłusto i mokro, więc stąd ten połysk. Ksenomorf z filmów „Obcy” był odniesieniem, jeżeli chodzi o to, jak światło odbija się od czegoś, ale także jak można wykorzystać ciemność, by widzieć na tyle, iż jest to przerażające.
Bolter zdradził, iż część ujęć pochodzi z kamery „z ręki”, co miało dać spotęgowanie poczucia chaosu i lepiej pokazać szaleńczy bieg zarażonych od środka. Poza „Obcym” Bolter zainspirował się także filmem „Szeregowiec Ryan”.
— Mamy Joela [Pedro Pascal] n górze, w bocianim gnieździe, z karabinem snajperskim. On daje nam nasze szerokie ujęcia i jest to bardzo zorientowane na fabułę, ponieważ daje nam ujęcie z lotu ptaka i to, co on widzi z wysokości. Osadzając to w rzeczywistości, scena przypomina „Szeregowca Ryana”. Jesteście na plaży i nie musicie wykonywać zgrabnych ruchów dźwigiem – bo ta scena tego nie wymaga.
Na temat sekwencji wypowiedział się także reżyser odcinka, Jeremy Webb. Jak zdradził w materiale zza kulis odcinka, do sceny zatrudniono koordynatora ruchu, który pracował przy takich filmach, jak „Hobbit”, „Kong: Wyspa Czaszki” i przede wszystkim „Planeta małp”.
— jeżeli chodzi o zainfekowanych, zdaliśmy sobie sprawę, iż to była największa liczba zarażonych, jaką do tej pory mieliśmy w serialu. Więc skontaktowaliśmy się z Terrym Notarym, który wykonał wiele pracy z ruchem przy filmach z serii „Planeta małp”. On założył specjalny obóz treningowy z kaskaderami i osobami od ruchu.
Kolejne szczegóły sceny, w której poznaliśmy purchlaka, typ zarażonego znacznie groźniejszy niż klikacze, Webb zdradził w rozmowie z serwisem w rozmowie z Radio Times.
— Spędziliśmy dużo czasu w próbach z 85 kaskaderami. Przeprowadziliśmy z nimi kurs, jak poruszać się jako osoba zarażona kordycepsem. (…) [Terry Notary] wymyślił, jak zainfekowani powinni się poruszać i wchodzić w interakcje. A potem zastanawialiśmy się, ile możemy zrobić w CG, a ile możemy zrobić naprawdę. Ale wykopaliśmy wielką dziurę na planie i umieściliśmy tam jakieś 60 osób. Pierwszy raz, kiedy wszyscy jakby eksplodowali z ziemi i skoczyli w naszą stronę, był po prostu niezwykły.
W oczekiwaniu na kolejne odcinki możecie przeczytać, jak stworzono purchlaka i kto go zagrał oraz zobaczyć zwiastun 6. odcinka „The Last of Us”. Twórcy chwalili także aktorkę, która zagrała małą klikaczkę.