Dobry serial na święta, który można obejrzeć w dwa, trzy wieczory? Mamy kilka pomysłów. W naszym szybkim rankingu znajdziecie jeden tytuł, o którym wszyscy słyszeli, i cztery mniej znane, ale również warte uwagi.
Tym razem nie będziemy wam polecać „Rozdzielenia”, „The Last of Us” czy „Białego Lotosu”. Na krótką przerwę wielkanocną najlepiej sprawdzi się miniserial – albo i dwa. W naszym zestawieniu znajdziecie popularne tytuły platform streamingowych z ostatnich tygodni, które oprócz co najmniej przyzwoitej jakości łączy jeszcze jedno: są bardzo krótkie. Dwa, trzy wieczory spokojnie wystarczą, żeby połknąć wszystkie odcinki.
Szklana kopuła (Netflix)

Numer 1 na Netfliksie, który błyskawicznie wyprzedził „Black Mirror”, kultową „Księgę czarownic” i polski „Projekt UFO” – czy trzeba dodawać coś jeszcze? „Szklana kopuła” Camilli Läckberg to sześcioodcinkowy kryminał prosto ze Szwecji, który spodoba się przede wszystkim miłośnikom gatunku. Wszystko zaczyna się od powrotu do domu. Lejla (Léonie Vincent), profilerka i wykładowczyni, po latach wraca z USA do rodzinnej wioski, gdzie w dzieciństwie została porwana i spędziła miesiące w uwięzieniu. Jej dręczyciela do dziś nie złapano. Kiedy w teraźniejszości znika córka jej dawnej przyjaciółki, dawne demony odżywają, a bohaterka bierze się za rozpracowywanie sprawy. Ciąg dalszy jest bardziej standardowy, niż byśmy chcieli, ale jeżeli kochacie zbrodnie po skandynawsku i ponury klimat nordic noir, to zdecydowanie coś dla was.
- Szklana kopuła – recenzja serialu
Kwestia seksu i śmierci (Disney+)

Zmieniamy klimat o 180 stopni. „Kwestia seksu i śmierci” z Michelle Williams w roli kobiety umierającej na raka to komediodramat, i to taki z gatunku dość odważnych. O ile pogoń za życiem w obliczu pewnej śmierci to temat obecny w serialach od dawna – ot, choćby „Słowo na R” – o tyle w tym przypadku czeka was podróż mniej typowa. Molly, dowiadując się, iż zostało jej kilka lat życia, rozpoczyna seksualne eksploracje, które z początku mogą widza dziwić – dopóki nie wgryziemy się porządnie w jej historię. A ta jest trudna, złożona i znaczona traumą sprzed lat, co stawia Molly w jednym szeregu z Fleabag. Oglądając to, na przemian będziecie leżeć ze śmiechu, ukradkiem wycierać nos, zaciskać pięści z bezsilności i liczyć, iż może nastąpi cud.
- Kwestia seksu i śmierci – recenzja serialu
Dojrzewanie (Netflix)

Jeśli odkładaliście seans jednego z najgłośniejszych tytułów w historii Netfliksa, to czas przestać. „Dojrzewanie„, zaledwie czteroodcinkowa brytyjska produkcja, którą stworzyli Jack Thorne i Stephen Graham, to i jazda obowiązkowa, i serial, który po prostu warto znać. Tak, naprawdę jest tak dobry, jak wszyscy twierdzą. A do tego mądry, istotny i aktualny. To wszystko prawda. Opowieść o 13-letnim chłopcu oskarżonym o zabójstwo koleżanki ze szkoły to najtrafniejszy obraz naszych czasów, jaki powstał w ostatnich latach – obraz pogubienia i dzieciaków, i dorosłych w skomplikowanej współczesności, rządzonej przez social media. Pod względem treści „Dojrzewanie” jest jak lodowaty prysznic, a do tego wypada docenić formę – każdy odcinek to jedno długie ujęcie.
- Dojrzewanie – recenzja serialu
Toksyczne miasto (Netflix)

„Dojrzewanie” już dawno obejrzane? To zobaczcie „Toksyczne miasto„, wcześniejszy netfliksowy serial Jacka Thorne’a, nie tak głośny i nie tak przełomowy, ale też wart uwagi. To historia w stylu „Erin Brockovich”, w której oglądamy, jak grupa matek z brytyjskiego miasteczka (w obsadzie są m.in. Jodie Whittaker i Aimee Lou Wood) toczy trwającą latami batalię o sprawiedliwość, usiłując wykazać związek pomiędzy zamkniętą hutą stali a wadami wrodzonymi dzieci rodzących się w okolicy. Całość to tylko cztery odcinki wypełnione zmaganiami poszkodowanych kobiet z gigantyczną, skorumpowaną instytucjonalną machiną, której władza wydaje się być nieograniczona. Niby nic wyjątkowego, ale siła tej historii tkwi właśnie w jej zwyczajności, w tych bohaterkach i w tym, jak całość zmierza krok po kroku do satysfakcjonującego finału.
- Toksyczne miasto – recenzja serialu
Skradzione dziecko (Disney+)

Wracamy do znacznie lżejszych klimatów, choć tematyka zbrodni z nami pozostaje. „Skradzione dziecko” od Disney+ to pięcioodcinkowa brytyjska produkcja, która ma wszystko, aby spodobać się fanom kryminałów Harlana Cobena. Są tu zwyczajni ludzie postawieni w obliczu niewyobrażalnej sytuacji, stopniowo wychodzące na światło dzienne sekrety i zwroty akcji, które będą was trzymać przed ekranem do samego końca. Wszystko zaczyna się od zniknięcia 9-latki, która poszła spędzić noc w domu nowo poznanej koleżanki ze szkoły. Potem sprawy okazują się bardziej skomplikowane, tajemnice zaczynają się mnożyć i ani się obejrzycie, a będziecie oglądać finał miniserii.
- Skradzione dziecko – recenzja serialu