21. MDAG: Festiwal wciąż trwa! Mamy dla Was recenzje najciekawszych filmów

filmweb.pl 6 miesięcy temu
Festiwal Millennium Docs Against Gravity przeniósł się już do sieci. Filmy z liczącego ponad 150 tytułów programu można więc na spokojnie oglądać w domu. A to oznacza jeszcze większe możliwości. My też cały czas oglądamy. Dziś mamy dla Was recenzje trzech ciekawych dokumentów: "Nie chcemy innej ziemi" o konflikcie palestyńsko-izraelskim, "Czarny śnieg" opowiadający o zmaganiach matki trojga dzieci, którą zaniepokoił poziom zanieczyszczeń w jej okolicy, oraz "Spójrz mi w oczy" wyprodukowany przez studio A24 o ludziach przewidujących przyszłość.

21. Millennium Docs Against Gravity online potrwa jeszcze do 3 czerwca.

***


recenzja filmu "Nie chcemy innej ziemi"

5 rozbitych kamer
autorka: Ewelina Leszczyńska

Jeśli pióro silniejsze jest niż miecz, to kamera powinna wygrać z karabinem. Taka nadzieja przyświeca przynajmniej bohaterom – a zarazem autorom – dokumentu "Nie chcemy innej ziemi". Basel Adra i Yuval Abraham stanowią nietypowy duet. Teoretycznie historia rozstawiła ich po przeciwnych stronach barykady. Pierwszy – Palestyńczyk – jako nieodrodny syn swoich rodziców toczy nierówną walkę o skrawek ojczystej ziemi, drugi to izraelski dziennikarz, który otwarcie przeciwstawia się działaniom swojego kraju. Gdy do usytuowanej na Zachodnim Brzegu Masafer Jatty wjeżdżają czołgi i pilnowane przez uzbrojonych żołnierzy buldożery, obaj wspólnie stawiają im opór.


Siły Palestyńczyków i izraelskich syjonistów mają się do siebie jak proporcje Dawida do Goliata. Mimo iż zasoby – przede wszystkim technologia – są najbardziej widocznym przejawem tej nierówności, jej źródeł należy dopatrywać się gdzie indziej. Gdy izraelski sąd decyduje o przekształceniu Masafer Jatty w wojskowy poligon, Basel, jego rodzina i sąsiedzi w świetle prawa z dnia na dzień stają się intruzami na własnej ziemi. Wyrok legitymizuje działania osadników, którzy w asyście żołnierzy robią wszystko, aby przekonać mieszkańców do opuszczenia terenu. Ilan – wyznaczony przez sąd egzekutor – jak sęp krąży między domami i skromną infrastrukturą, wyznaczając kolejne obiekty do wyburzenia. Pozbawieni dachu nad głową ludzie stają przed wyborem: przenieść się do jaskiń lub wyjechać do utworzonego dla nich w mieście getta.

Jeśli zadaniem kina dokumentalnego jest otwieranie oczu, to "Nie chcemy innej ziemi" wywiązuje się z niego w stu procentach. Relacjonując konflikt w Masafer Jatcie, Basel Adra i Yuval Abraham demaskują liczne przypadki łamania praw człowieka, jakich dopuszcza się względem Palestyńczyków Izrael. Oficjalnie wszystko odbywa się w majestacie prawa – skoro ziemia należy do wojska, trzeba usunąć przebywających na niej intruzów. Tyle tylko, iż tereny te były zamieszkałe na długo przed przybyciem pierwszych syjonistycznych osadników, a w sądzie zabrakło reprezentantów drugiej strony. Jak gorzko podsumowuje Basel, choćby najlepszy student prawa, jeżeli pochodzi z Palestyny, znajdzie zatrudnienie co najwyżej na budowie.

Całą recenzję filmu "Nie chcemy innej ziemi" można już przeczytać na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ.

***

recenzja filmu "Czarny śnieg"

Kobieta z węgla
autor: Marcin Pietrzyk

Źle się dzieje w Kisielowsku. To niemal stutysięczne miasto położone jest na terenach bogatych w złoża węgla kamiennego. Górnictwo ma tu prawie dwustuletnią tradycję. Jednak w ostatnich dekadach jego obraz został dramatycznie odmieniony. Do lamusa odeszły podziemne kopalnie. Dużo tańsze w eksploatacji okazały się kopalnie odkrywkowe. Dzika przyroda została zastąpiona potężnymi hałdami ziemi i węgla. w tej chwili powietrze przesiąknięte jest pyłem i trującymi gazami. Ludzkie życie nic tu nie znaczy. Liczy się tylko węgiel, pieniądz i związane z tym wpływy.


Jest jednak ktoś, kto postanowił walczyć z jawną niesprawiedliwością i bezwzględnym narażaniem ludzi na niebezpieczeństwo chorób i śmierci. To Natalia Zubkowa. Kobieta doskonale zna jasną i ciemną stronę Kuźnieckiego Zagłębia Węglowego. Sama pracowała w kopalni. Jej mąż zajmuje się transportem węgla. Jej córki urodziły się w tym regionie i obie cierpią na poważne schorzenia nerek. Zubkowa zaczęła więc prowadzić lokalny portal informacyjny, w którym naświetla niecne praktyki kopalni oraz hipokryzję i korupcję władz.

Przez lata była niczym więcej jak ignorowanym głosem wołającym na puszczy. Wszystko zmieniło się, kiedy uwieczniła zimowy krajobraz Kisielowska. Miasto pokryła gruba warstwa śniegu – ten jednak nie miał znanego wszystkim koloru. Kisielowsk pokrył śnieg – tyle iż czarny. Zrobione przez bohaterkę zdjęcia obiegły cały świat. Władze nie mogły już jej ignorować. Tak zaczęła się wojna Natalii Zubkowej z wiatrakami.

Całą recenzję filmu "Czarny śnieg" można już przeczytać na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ.

***


recenzja filmu "Spójrz mi w oczy"

Szósty zmysł
autorka: Ewelina Leszczyńska

W swoim najnowszym filmie "Spójrz mi w oczy" Lana Wilson, amerykańska reżyserka i producentka, odwiedza gabinety jasnowidzów, przyglądając się nie tyle samemu fenomenowi zjawiska, ile demaskując nieprzepracowane traumy i lęki zarówno osób oferujących usługi z zakresu parapsychologii, jak i ich klientów. W tej relacji szuka znamion procesu psychoterapeutycznego, możliwości zaklejenia niewidzialnym plastrem ciągle żywych ran.


Pragnieniem każdego, kto stracił ukochaną osobę, szczególnie w nagłych, trudnych do przewidzenia okolicznościach, jest możliwość odbycia choćby jeszcze jednej rozmowy pozwalającej na pożegnanie, wypowiedzenie ostatni raz ważnych słów. Bywają sytuacje, w których choćby ci twardo stąpający po ziemi, racjonalni analitycy rzeczywistości i poszukiwacze empirycznych dowodów ulegają pokusie skorzystania z pomocy medium. W końcu nie tyle o wiarę w nadprzyrodzone, niemożliwe do udowodnienia dzięki szkiełka i oka umiejętności tutaj chodzi, ale o samą ułudę, iż drzwi między życiem i śmiercią jeszcze się nie zamknęły, iż przeszłość nie odcięła się grubą kreską od teraźniejszości. W związku z tym Wilson po badanym przez siebie obszarze porusza się z niezwykłą subtelnością: ani przez chwilę nie wartościuje opisywanego świata – nie szydzi ani ze swoich bohaterów, ani z osób ich odwiedzających, choćby jeżeli te chcą dowiedzieć się, co myślą o nich ich zwierzęta. Tak, mediumiczne zdolności mogą być ukierunkowane także na kontakt z czworonożnymi przyjaciółmi – żywymi lub nie.

Amerykańska reżyserka już w swoim filmie z 2017 roku, "Odejściu" – historii Ittetsu Nemoto, japońskiego buddyjskiego mnicha pomagającego ludziom pogrążonym w głębokiej depresji i mającym myśli samobójcze – przyglądała się tematyce śmierci, ale także kondycji współczesnego człowieka. We "Spójrz mi w oczy" wraca po części do tego tematu, a także do eksplorowania przestrzeni między osobą pomagającą a tą potrzebującą pomocy. Choć samych klientów traktuje jako drugi plan opowieści, pretekst do sportretowania jasnowidzów, z uwagą przysłuchuje się także historiom niepowetowanych strat czy śmierci, które często mimo upływu lat są ciągle aktualne i nie pozwalają o sobie zapomnieć, choćby jeżeli nie dotyczą osób najbliższych. Mimo iż proces żałoby jest tematem dominującym w trakcie spotkań, Wilson przygląda się także lękom związanym z przyszłością, dotyczącym głównie stabilności zawodowej czy próbom rozwikłania tajemnic z przeszłości, kiedy konwencjonalne metody okazały się niewystarczające.

Całą recenzję filmu "Spójrz mi w oczy" można już przeczytać na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ.
Idź do oryginalnego materiału