20 lat na rynku, a u nas debiut! Recenzja: Czarne Historie: Prawdziwe Zbrodnie

itomigra.blogspot.com 5 dni temu

Taka chyba kolej rzeczy- jesień to czas planszowych premier, więc nic dziwnego, iż jest nad czym pracować. Pomysły wakacyjne odkładamy zatem do szuflady, a skupiamy się na polecajkach bieżących, bo jest ich od groma (co tylko cieszy!)- a kto wie? Zbliża się Halloween, może i z recenzji skorzystacie! Zapraszam do lektury.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Czarne Historie: Prawdziwe Zbrodnie
to kontynuacja karcianej serii, która była już popularna na długo przed tym, jak oficjalnie zaczęliśmy się parać blogowaniem. Mało tego! Brzdącem będąc, grałem w nie, nie wiedząc, iż obcuje z takim klasykiem imprezowym.


Karcianka przeznaczona jest dla 2-100 osób, w wieku co najmniej 14 lat. Z pojedynczą zagadką poradzicie sobie w 5-20 minut (czas całości ciężko przewidzieć!). W nowym pudełeczku znajdziecie ich aż 50 (na dużych, solidnych kartach!). Co więcej, każda z nich wydarzyła się na prawdę.


Poza wielkoformatową talią pod wieczkiem znajdziemy 15 specjalnych żetonów i instrukcję (która proponuje wariant klasyczny- drużynowy oraz zaawansowany- z jednym zwycięzcą). Btw. Uwielbiam graficzną (i czasem totalnie mylną) szatę serii!

Zasady:


Mechanizm stosowany przez Czarne Historie jest powszechnie znany, ale oczywiście- schemat przytoczymy. Gra należy do tych narracyjnych, czyli w głównej mierze będziemy ze sobą rozmawiać. Celem jest ustalenie 'co się tak adekwatnie wydarzyło'.


Narrator losuje/wybiera jedną kartę z talii. Awers odczytuje na głos, natomiast rewers przyswaja sobie po cichu. Uczestnicy na zmianę (lub zbiorowo) zadają pytania zamknięte. Narrator odpowiada jedynie 'tak' lub 'nie'. Gdy uda się zebrane informacje skleić w całość historii, narrator się zmienia, a my przechodzimy do kolejnej zagadki (instrukcja podpowiada, jak dzięki żetonów wprowadzić wariant zaawansowany, w którym w trzy rundy możemy wyznaczyć jednego zwycięzcę).

Wrażenia:


Nie da się ukryć, iż obcujemy z Klasyką przez wielkie K. Uważam, iż choć jedną część serii każdy powinien mieć w swojej kolekcji. Serio. Aż dziwne, iż tyle lat recenzujemy gry, a pierwszy raz mamy okazję podzielić się z Wami opinią o czymś tak podstawowym. Escape Roomami zajmujemy się od dawna... A na której serii to wszystko urosło? Według nas początek to Czarne Historie. A choć od premiery pierwszej części minęło 20 lat, gra żyje. To chyba świadczy o pewnego rodzaju fenomenie, prawda?


Czarne Historie
zyskały sobie oddanych fanów z wielu powodów. Serwują prostą rozgrywkę imprezową, do której choćby nie trzeba się przygotowywać. Ot, zadajesz pytania- i więcej zasad nie musisz ogarniać. Przebieg gry jest dynamiczny i zająć może niezliczoną rzeszę ludzi. Sprawdzi się także w parze (choć wiadomo- co dwie zgadujące głowy, to nie jedna!). Nie wymaga ani stołu, ani choćby stabilnego miejsca. Zaskoczyć znajomych kruczoczarnymi ciekawostkami możecie podczas parapetówki (z totalnie nieplanszówkowymi odbiorcami), na ognisku, na rejsie żaglówką, w samolocie, aucie, na spacerze, zdobywając góry.... wszędzie! Możecie choćby grać z kimś przez telefon (popandemiczne spostrzeżenie). Uniwersalność miejsca i elastyczność rozgrywki sprawiają, iż Czarne Historie to pierwsza myśl, jeżeli chodzi o gry podróżnicze i solidne zabezpieczenie przed nudą w każdych warunkach.


Jeśli chodzi o nową edycję- Prawdziwe Zbrodnie- to tutaj zaskoczyła nas obecność żetonów i wariantu zaawansowanego z jednym zwycięzcą. My nigdy ich nie potrzebowaliśmy (nawet przy swojej niechęci do kooperacji), ale dobrze wiedzieć, iż seria (poza zbieraniem kolejnych potworności) się rozwija. Szukanie świeżych rozwiązań i usprawnień to naturalny proces, który świadczy o ciągłym zainteresowaniu fanów i kreatywności twórców wychodzących naprzeciw zachciankom odbiorców. Dla nas ważne, iż wariant się sprawdza i może podchwycić (ta subiektywność w nagradzaniu żetonami, często pomaga skupić się dobrym tropie!). Dodatkowym atutem, który może zapewnić popularność Prawdziwych Zbrodni to autentyczność. Przerabialiśmy już głupotę (Głupie Śmierci, nagrodzone Darwinem), przyszła kolej na poważne przestępstwa. Gdzieś, kiedyś, komuś się przytrafiły- ale czy jesteśmy w stanie to ogarnąć? Różnie to bywa. Jak zawsze przy Czarnych Historiach- trzeba mieć pomysł i odrobinę szczęścia, bo zagadki przeważnie są odjechane..., a co warto zaznaczyć- choćby nie dotyczą rozlewu krwi (często trafiamy na wykroczenia, kradzieże, przemyt itp.)!

Miło było do serii wrócić i- poza poznaniem kolejnych mrocznych opowieści- powspominać obozowe lata pod chmurką, gdzie towarzyszyły nam pierwsze części Czarnych Historii... ❤

Plusy:

+ nowy wariant z jednym zwycięzcą
+ klasyczny wariant, cel: dobra zabawa!
+ prawdziwe zbrodnie
+ prosty mechanizm
+ uniwersalność miejsca
+ elastyczność składu osobowego
+ lek na nudę w każdych warunkach!
+ zbiór ciekawostek
+ duże zróżnicowanie w trudności zagadek (od banalnie prostych, do absurdalnie odjechanych)
+ rozwiązanie zagadki daje dużo satysfakcji
+ cena

Minusy:

- wymaga detektywistycznego zacięcia i twórczych pokładów energii (choć dla nas to akurat na plus😂)

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału