17 singli Hayley Williams, czyli jak się dzisiaj wydaje muzykę

popkulturowcy.pl 1 godzina temu

Hayley Williams, wokalistka zespołu Paramore, zaskoczyła wszystkich i wydała niespodziewanie zbiór solowych piosenek. Nie zrobiła tego jednak w sposób zwyczajny – przez niemal tydzień piosenki nie były dostępne na streamingach, ale na stronie piosenkarki, do której dostępu strzegł specjalny kod. jeżeli sposób wypuszczenia Ego wydaje się wam jakkolwiek interesujący, to same utwory jedynie upewnią was w tym wrażeniu.

W moich oczach Hayley Williams jest jedną z najwybitniejszych wokalistek naszych czasów. Jej działalność w Paramore imponuje już od samych początków istnienia zespołu, kiedy Williams miała zaledwie kilkanaście lat. W przeciągu całej swojej kariery grupa poruszała się pomiędzy różnymi gatunkami. Wszystkie ich piosenki łączyło jednak jedno spoiwo – mocny i nienaganny wokal piosenkarki.

Mówimy jednak o zespole, który działa od dwóch dekad. Przez lata muzycy z Paramore zmieniali swój skład, zrobili sobie przerwę, powrócili z nową muzyką, a choćby wydawali swoje solowe płyty. Niedawno ukazał się pierwszy album Zaca Farro, perkusisty zespołu. Teraz swój trzeci projekt zaprezentowała ich frontmanka. Celowo unikam tutaj słowa album oraz wszystkich jego synonimów, ponieważ wbrew oczywistym przewidywaniom fanów 17 nowych utworów Williams nie zostało zebranych w jedną całość.

Swoje poprzednie wydawnictwa Hayley także wypuszczała w sposób raczej nietypowy, jednak premiera Ego (bo tak potocznie nazywany jest projekt) zadziwiła chyba wszystkich. Jedyną zapowiedzią całego zamieszania była zaskakująca premiera singla Mirtazapine. Na kilka dni przed wypuszczeniem reszty utworów wybrzmiał on na falach rozgłośni radiowej WNXP w Nashville. Następnie dopuszczono do sprzedaży limitowaną edycję farby do włosów firmy Good Dye Young, założonej przez Williams i jej przyjaciela Briana O’Connora. Produkt cechował się wyrazistym żółtym kolorem, a każde z 2 000 opakowań zostało podpisanych przed twórców odcienia. Nabywcy otrzymali mailowo kod dostępu, który po wpisaniu na stronie piosenkarki odsłaniał 17 plików dźwiękowych.

Brian O’Connor i Hayley Williams // strona Good Dye Young

Nie było to bynajmniej doświadczenie odsłuchowe, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Na stronie utrzymanej w pikselowym stylu lat 2000. utwory zostały rozsypane losowo i można je było przestawiać według własnego upodobania. Ciężko mówić tutaj o słuchaniu singli po kolei, w szyku zaplanowanym przez ich autorkę. Możliwych kombinacji jest multum, a ich aranżacja leżała po stronie słuchacza. Pomiędzy piosenki wrzucony został także folder ze zdjęciami z różnych etapów życia Williams.

Całość gwałtownie pobudziła kreatywność fanów artystki. Nostalgiczny wygląd strony i brzmienie nowych utworów sprzyjały ich konsumowaniu w przestarzały już sposób. Piosenki gwałtownie zostały pościągane na twarde dyski, z których przerzucano je dalej na odtwarzacze MP4 czy wypalano na czystych płytach CD. Okazało się to wyjątkowo trafnym posunięciem, ponieważ pliki po jednym dniu zniknęły ze strony.

Dość wysoce prawdopodobna była teoria o tym, iż piosenki pojawią się jednak na platformach streamingowych w najbliższy piątek. Faktycznie tak się stało i właśnie wtedy wszyscy zgłupieli, kiedy zamiast jednego albumu ujrzeli 17 nowych okładek, każda przypisana do swojego singla. Tak naprawdę nie wiadomo, czy zostaną one kiedykolwiek zebrane w jeden nośnik dostępny do sprzedaży. Wygląda jednak na to, iż Hayley Williams nie przeszkadza produkcja fizycznych egzemplarzy na własną rękę.

Strona główna // hayleywilliams.net

Skupiając się jednak na samych utworach – gdybym mogła, nazwałabym je albumem roku. Można spokojnie powiedzieć, iż Hayley Williams doszła do takiego momentu w swojej karierze, w którym nie musi niczego udowadniać ani oglądać się na innych. Stąd brak płyty, promocji czy wyjaśnień – tylko muzyka i napisane do niej teksty.

Jednym z najbardziej wybijających się singli jest True Believer, które w możliwie najbardziej bezpośredni sposób krytykuje performatywną religijność i amerykańskich polityków. Ponadto Williams po raz kolejny staje się głosem czarnoskórej społeczności, która niejednokrotnie wyrażała swoją wdzięczność i uznanie dla piosenkarki. Mirtazapine opowiada o antydepresancie w rytmie pop-rocka lat 90. Na DiscoveryChannel piosenkarka sampluje The Bad Touch zespołu Bloodhound Gang i w magiczny sposób sprawia, iż brzmi to emocjonalnie. Choć nowy projekt wokalistki Paramore zaniepokoił fanów zespołu, to w piosence Ice In My OJ dość dosadnie zaznacza, iż przez cały czas jest jego częścią. Wykrzyczane wielokrotnie zdanie I’m in a band sprawia zresztą, iż jest to mój ulubiony singiel Williams.

Wiele można by mówić o każdym z nowych utworów, jednak nie będę się przesadnie rozpisywać, najlepiej żebyście sprawdzili to sami. Niektórzy pomyślą, iż faktycznie trzeba mieć ego, żeby bawić się w tak wymyślny sposób wydawania muzyki. Jest to jednak TA Hayley Williams. Trudno jest mi wskazać innego artystę, który mógłby dzielić się swoją sztuką w podobny sposób. Czy wypuszczenie 17 nowych singli Williams zrewolucjonizuje muzyczny rynek wydawniczy? Nie sądzę. Miło jednak oderwać się na chwilę od utartych w branży schematów. Pokazuje to, iż muzycy przez cały czas mogą być kreatywni również poza studiem.

Fot. główne: materiały prasowe

Idź do oryginalnego materiału