"15 lat razem, a jakby tego nie było. Po rozwodzie wysłał mi rzeczy kurierem"

kobieta.gazeta.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: Melinda Nagy / Shutterstock


Myśleli, iż będą razem "póki śmierć ich nie rozłączy". Po 15 latach małżeństwa Julia mówi, iż nigdy tak naprawdę nie znała swojego męża. - Mieszkaliśmy razem przez jedną trzecią mojego życia, a teraz to dla mnie zupełnie obcy człowiek. Zachowujemy się tak, jakbyśmy nigdy się nie poznali - mówi. Wiele par po rozstaniu nie utrzymuje kontaktu.
Z roku na rok coraz więcej par podejmuje w Polsce decyzję o rozwodzie. Jak wynika z sądowych statystyk, w pierwszej połowie 2024 r. złożono niemal 40 tys. pozwów rozwodowych. Jest to wzrost o ponad 4 proc. w stosunku do tego samego okresu w roku ubiegłym. W październiku zapytaliśmy naszych użytkowników o to, czy są szczęśliwi w małżeństwie. W sondzie udzieliło odpowiedzi 992 osób, z czego 36 proc. przyznało, iż pojawiają się u nich myśli o rozstaniu. 32 proc. osób zadeklarowało, iż układa im się w małżeństwie, a 31 proc. zaznaczyło odpowiedź: "Bywa różnie, ale potrafimy rozwiązywać konflikty". Jak wygląda rzeczywistość osób, które zdecydowały się na rozwód? Okazuje się, iż pomimo wielu wspólnych lat, wiele osób okazuje się całkowicie zerwać kontakt z byłymi partnerami.


REKLAMA


Zobacz wideo Paweł Domagała: Dużo teraz w moim otoczeniu jest rozwodów. Ważniejsza jest duma niż drugi człowiek


"Po rozwodzie wysłał mi rzeczy kurierem"
Poznali się na pierwszym roku studiów. Julia po przeprowadzce z rodzinnego miasta i wychowaniu "pod kloszem" chciała w końcu poznać smak wolności. Wyobrażała sobie rozkwit życia towarzyskiego i imprez. Tyle iż po dwóch miesiącach poznała Pawła. - To nigdy nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale wydaje mi się, iż oboje potrzebowaliśmy w tamtym momencie bliskości. Na terapii zrozumiałam, iż dobraliśmy się na podstawie naszych deficytów i traum. Chcieliśmy stałego związku i wszystko potoczyło się bardzo gwałtownie - wspomina.
Po pół roku zamieszkali razem, a po roku powiedziała "tak", gdy zapytał, czy zostanie jego żoną. - Wszyscy mówili, iż to szaleństwo. Że jestem za młoda. Ale ja chciałam mieć rodzinę. Poczuć się jeszcze bardziej dorosła. Ślub był taki, jak sobie wymarzyłam. Cywilny, ale z białą suknią i weselem. Jak z obrazka. I przez wiele lat myśleliśmy, iż tak będzie wyglądało całe nasze życie. Nie szaleliśmy z miłości, ale było stabilnie i spokojnie - mówi. Po czym dodaje: "Może aż za bardzo".
Zobacz także: "Potrzebują telefonów, SMS-ów, kwiatów, gestów. Ciągle sprawdzają, czy są kochane"
Decyzja o rozwodzie zapadła nagle. Tak po prostu, przy śniadaniu. - Był sierpień, straszny upał. Pamiętam jak dziś. Usiedliśmy przy stole i nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Podobnych śniadań, obiadów i kolacji mieliśmy na swoim koncie już dziesiątki. Nigdy się nie kłóciliśmy, nie podnieśliśmy na siebie głosu. Nasze drogi rozjechały się już dawno, ale uparcie udawaliśmy, iż jest inaczej. Przez 15 lat nie potrafiliśmy poznać się naprawdę i prawdziwie się do siebie zbliżyć - opowiada. Zbierając talerze powiedziała: "Dłużej nie dam rady". A on tylko zapytał: "To co robimy?".


Wyjaśnia, iż przez 15 wspólnych lat oboje byli skupieni na karierze. Odkładali decyzję o dziecku. - To na pewno ułatwiło nam podjęcie decyzji. Nie było między nami już żadnych emocji - dodaje. - Po rozwodzie zupełnie urwaliśmy kontakt. Do tego stopnia, iż rzeczy, które zostawiłam w mieszkaniu, wysłał mi kurierem. Teraz uprawiam "singielstwo" i jest mi o niebo lepiej - podkreśla.


"Wysyła mi życzenia na urodziny, ale nie odpowiadam"
Ola przyznaje, iż kiedy mąż oświadczył jej, iż kogoś poznał i chce się rozstać, sparaliżował ją strach. - Mieliśmy dom, dwoje dzieci, 8 lat razem. Pomimo tego, iż nasza relacja była toksyczna na wielu poziomach i przez lata oboje się krzywdziliśmy, nie wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądało moje życie bez niego - mówi.
Zaakceptowanie rozstania było dla niej trudne, ale najważniejsze w tym momencie okazało się wsparcie bliskich. To oni otoczyli ją opieką w najtrudniejszych momentach i pozwolili jej stanąć na nogi. - Teraz minęły już trzy lata i wiem, iż powinniśmy byli się rozstać o wiele wcześniej. To najlepsze, co mogło mnie spotkać. Oboje mamy nowych partnerów. Nie wiem, jak układa się relacja mojego byłego, ale w naszym domu jest w końcu miłość i wsparcie. Nie znałam tego wcześniej - dodaje.
Chociaż sama najchętniej zerwałaby kontakt z mężem, nie może tego zrobić, bo łączą ich dzieci. Rozmowy ogranicza jednak do minimum. - Podpisaliśmy plan wychowawczy, ale jak synowie chcą jechać do ojca, to jadą i już. Ojciec zawozi ich do szkoły, odwozi. Zabiera na treningi, jeździ z nimi na mecze. Ja nie mam nic przeciwko. Bez sensu dla mnie jest robienie na złość byłemu zakazując mu kontaktów z dziećmi - mówi. Po czym zaznacza: "Nawet gdy wysyła mi życzenia na urodziny, nie odpowiadam. Nie czuję takiej potrzeby".


Pytanie o utrzymywanie kontaktu z byłymi partnerami pojawiło się też na jednym z forów internetowych. Decyzja o całkowitym odcięciu się od przeszłości wydaje się powszechna. "Nie mamy żadnego kontaktu, odkąd się rozstaliśmy", "Mamy dziecko i też nie mamy kontaktu", "Nie życzę sobie kontaktu. Nic nas nie łączy" - czytamy wśród opinii użytkowników.
"Zamykanie jednego etapu życia daje przestrzeń na nowy"
Jagoda Bzowy, psycholożka i psychoterapeutka, rozumie takie podejście. Tłumaczy, iż to, czy utrzymywać relację z byłym partnerem po rozstaniu zależy od wielu czynników. - o ile są wspólne zobowiązania np. dzieci, kontakt może być potrzebny, ale warto zadbać o wyraźne granice i opierać tę relację na wzajemnym szacunku: dla siebie i dla dziecka. jeżeli nie ma takich zobowiązań, dobrze jest zadać sobie pytanie: Czy ten kontakt mi służy? Czy pomaga mi w procesie odbudowy? A może raczej mnie zatrzymuje? Czasami takie relacje mogą być neutralne, a choćby wspierające, ale jeżeli wywołują więcej bólu niż spokoju, warto rozważyć ograniczenie kontaktu lub całkowite odcięcie - mówi. Jak dodaje, najważniejsze jest to, by dbać o siebie i swoje emocje. - Zamykanie jednego etapu życia daje przestrzeń na nowy, a troska o własną równowagę to pierwszy krok w tę stronę - podkreśla.
*Imiona w tekście zostały zmienione.
Idź do oryginalnego materiału