11 reżyserów skazanych lub zamordowanych za swoją pracę

filmweb.pl 2 miesięcy temu
Zarówno niezależni filmowcy, jak i reżyserzy pracujący z wielkimi budżetami często muszą poświęcić dla swoich produkcji nie tylko czas, uwagę i zaangażowanie. Twórcy z tej listy w imię swoich przekonań zapłacili najwyższą cenę. Aby zachować niezależność, mimo niesprzyjających warunków, potrafili położyć na szali własną wolność, a choćby życie. Oto nazwiska 11 reżyserów, którzy pracę przypłacili śmiercią lub karą więzienia.

11 reżyserów uwięzionych lub zamordowanych z powodu swoich filmów



Pier Paolo Pasolini

Jedna z najbardziej zagadkowych śmierci w historii kina dotyczy tajemnicy zabójstwa włoskiego reżysera Piera Paola Pasolinego. Znany dzięki swojej skandalizującej twórczości, a także życiu jako intelektualista i pisarz, zaskarbił sobie sympatię wielu ludzi. Równie liczna była grupa jego wrogów. W listopadzie 1975 roku znaleziono zmasakrowane ciało reżysera. Zaledwie 17-letni Giuseppe Pelosi przyznał się do brutalnej zbrodni. Został skazany na karę więzienia. Po 20 latach jednak wycofał zeznania, stwierdzając, iż wziął na siebie winę przez groźby dotyczące jego rodziny. Według teorii jednym z powodów morderstwa miała być premiera "Salo, czyli 120 dni Sodomy", kontrowersyjnego filmu zawierającego akty sadystycznej przemocy i perwersji. Rozwścieczeni przez wizję Pasoliniego mieli więc zlecić jego zabójstwo.

Ruggero Deodato

Dla reżysera filmu "Nadzy i rozszarpani" najważniejsza była dyskrecja. Twórca zastosował pionierską strategię marketingową, przez którą świadomie wpędził się w poważne kłopoty. Przed dystrybucją swojego horroru na świecie nakazał aktorom zniknięcie z życia publicznego, aby stworzyć wrażenie autentyczności. Produkcja opowiada w końcu o filmowcach, którzy zostają zamordowani przez rdzenne plemię zamieszkujące amazońską dżunglę. Uwagę władz przyciągnęły obsceniczne sceny, ale także potencjalnie prawdziwa śmierć pokazana na ekranie. Oba podejrzenia wystarczyły, aby aresztować Deodato. Postawiony przed sądem musiał tłumaczyć się z okrucieństwa, z jakim traktowano zwierzęta czy przemocy dokonywanej na ludziach. Świadkami w jego sprawie byli jednak aktorzy, którzy publicznie zeznawali na temat kulisów powstawania filmu.

Christian Poveda

Hiszpańsko-francuski dokumentalista za pracę swojego życia wybrał dokumentowanie egzystencji członków gangów. W swoim ostatnim filmie o tytule "Postrzelone życie" pokazywał grupy przestępcze z Salwadoru, w tym jedną z najniebezpieczniejszych Mara 18. Spędził 16 miesięcy na podpatrywaniu kim są i w jakich warunkach przyszło im pracować. Jak spekuluje się, produkcja była powodem jego niespodziewanej śmierci. Został zastrzelony przez nieznanych sprawców w miasteczku Tonacatepeque, ledwie rok po premierze filmu. Gangsterzy chcieli, aby film miał nigdy nie trafić do ich ojczyzny. Zgodnie z obietnicą Povedy nigdy nie miał oficjalnej premiery, ale przedostał się do obiegu w formie nielegalnych kopii. W 2011 roku winnymi śmierci reżysera uznano 11 osób.

Siergiej Paradżanow

Twórca takich filmów jak "Cienie zapomnianych przodków" i "Kwiat granatu" musiał walczyć o artystyczną wolność z cenzorami Związku Radzieckiego. Przywiązanie do autorskiego stylu tworzenia filmów, sprzecznego z ideową linią ustroju, uczyniły z niego człowieka, którego chciały pozbyć się władze. Został uznany winnym sfabrykowanych zarzutów i skazany na pięć lat więzienia. Mimo wstawiennictwa takich gwiazd jak Jean-Luc Godard, Francis Ford Coppola i Martin Scorsese, Paradżanow musiał odbyć karę. Wyszedł na wolność po czterech latach, pod koniec 1977 roku. Nie mógł jednak pracować w przemyśle filmowym. Zajął się tworzeniem w innych gałęziach sztuki. Później jeszcze raz został aresztowany, a po niespełna roku powrócił na wolność. Przed śmiercią udało mu się powrócić do kina i skończyć dwa filmy pełnometrażowe: "Legenda twierdzy suramijskiej" i "Aszik Kerib".

Yilmaz Güney

Napięcia klasowe i narodowe stały się przedmiotem walki między tureckim rządem a twórczością reżysera Yilmaza Güneya. Filmowiec był z pochodzenia Kurdem i zadeklarowanym komunistą. Jego filmy poruszały zatem problemy uciskanych ludzi pracujących. Został uwięziony po przewrocie militarnym na początku lat 70. za zapewnianie schronienia protestującym studentom. Tuż po odzyskaniu wolności ponownie postawiono go przed sądem, oskarżając o morderstwo sędziego. Reżyser nigdy nie przyznał się do zarzutów. Uciekł z więzienia i resztę życia spędził we Francji. Jego film "Droga" został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes.

Saeed Roustayi

Współcześnie słyszy się o wielu przypadkach osądzania reżyserów z Iranu. Jednym z najnowszych przypadków jest sprawa Saeeda Roustayia. Twórca filmu "Leila i jej bracia" w 2023 roku stanął przed sądem za premierę swojego dzieła na festiwalu w Cannes. Brak zezwolenia ze strony władz oznaczał "szerzenie propagandy opozycyjnej względem systemu Islamu". Reżyser i producent Javad Noruzbegi mieli spędzić w więzieniu dziewięć dni, a reszta z sześciomiesięcznego wyroku została zawieszona na pięć lat. W tym czasie nie mogą robić filmów, pracować w przemyśle filmowym i kontaktować się z przedstawicielami środowiska.

Mohammad Rasoulof

Getty Images © Pascal Le Segretain

Kolejny uznany irański reżyser został przegnany z kraju, ponieważ władzom nie podobają się filmy, które tworzy. Od początku swojej kariery miał problemy z prawem. Był kilkukrotnie aresztowany za swoją działalność. Najpoważniejszy wyrok zapadł w 2022 roku, gdy film "The Seed of the Sacred Fig" miał zostać pokazany na festiwalu w Cannes. Rasoulofa został postawiony przed sądem za to, iż podpisał otwarty list do sił porządkowych o nieatakowanie protestujących. Reżyser był przez władze nakłaniany do odstąpienia od premiery filmu na Zachodzie. Gdy odmówił, sąd apelacyjny skazał go na 8 lat więzienia, baty, grzywnę oraz konfiskatę mienia za działalność na szkodę ojczyzny. Po tym wyroku twórca zorganizował ucieczkę z kraju i w tej chwili przebywa w ukryciu.

Jafar Panahi

Irański reżyser pracował jako asystent Abbasa Kiarostamiego, a później zaczął tworzyć samodzielne projekty. Od początku narażał się na represje ze strony rządu. W 2010 został skazany na sześć lat więzienia i 20 lat zakazu tworzenia filmów za szerzenie propagandy wymierzonej w swój kraj. Wsparcie twórców z całego świata doprowadziło do jego uwolnienia. Dziś nie może wyjeżdżać poza Iran. Jeszcze w trakcie procesu odwoławczego Panahi złamał zakaz, tworząc dokument w formie wideo-pamiętnika o tytule "To nie jest film". By mógł zostać pokazany na festiwalu w Cannes, dysk USB został przemycony przez granicę w cieście.

Theo Van Gogh

Reżyser nie dzielił ze słynnym malarzem jedynie nazwiska. Był bowiem prawnukiem jego brata. W swojej pracy nie bał się poruszać drażliwych tematów, takich jak religia. W 2004 nakręcił kilkunastominutowy dokument "Submission: Part I". Na ekranie pokazywał skutki złego traktowania kobiet przez wyznawców islamu. Telewizyjna emisja filmu sprawiła, iż pod adresem autora kierowano najróżniejsze pogróżki. Niestety te najpoważniejsze zmieniły się w czyny. Mohammed Bouyeri zastrzelił Van Gogha, gdy ten rankiem jechał do pracy na rowerze. Zamachowiec został złapany podczas obławy policyjnej i doprowadzony przed wymiar sprawiedliwości. Odbywa karę dożywotniego więzienia bez możliwości skrócenia wyroku.

TOP: Filmy, które wywołały religijny skandal






Joan Root

Córka angielskiego bankiera, który wyemigrował do Kenii, aby rozpocząć nowe życie, pracowała na rzecz ochrony afrykańskiej fauny i flory. Jej filmy dokumentalne były pokazywane na całym świecie. W 2006 roku do jej domu położonego niedaleko jeziora Naivasha wtargnęło kilku mężczyzn uzbrojonych w karabiny maszynowe. Do dziś nie wiadomo kim byli napastnicy i na czyje zlecenie działali. Być może zostali zwerbowani przez ludzi, którym nie podobały się działania Root związane z walką z nielegalnymi połowami ryb w okolicy jej miejsca zamieszkania. Ci, którzy stanęli przed sądem za morderstwo aktywistki, nie przyznali się do zbrodni i zostali uniewinnieni.

James Miller

Miller był laureatem pięciu nagród Emmy. Współpracował z telewizjami z całego globu. Często docierał do stref wojen, aby pokazywać widzom życie w najniebezpieczniejszych miejscach świata. Wraz z reporterką Sairą Shah zrealizował dokument "Beneath the Veil", opowieść o życiu kobiet z rządzonego przez Talibów Afganistanu. Ich inna produkcja, "Unholy War", rozgrywała się w trakcie interwencji Stanów Zjednoczonych w Afganistanie. W 2003 roku duet filmowców realizował swoje kolejne dzieło dla stacji kablowej HBO. Ekipa filmowa opuszczała właśnie obóz dla uchodźców w mieście Rafah, położnym w Strefie Gazy. Zmierzali w kierunku dwóch opancerzonych wozów armii izraelskiej. Nagle otworzono ogień, a jeden z pocisków trafił reżysera w szyję. Miller zmarł od razu. Produkcja, której nie zdążył skończyć, została nakręcona przez jego współpracowników i ukazała się jako "Śmierć w Gazie".
Idź do oryginalnego materiału