10 najlepszych filmów Davida Finchera. Ranking Filmawki

filmawka.pl 1 rok temu

David Fincher zaczynał swoją przygodę z filmem od reklam i teledysków (to właśnie on nakręcił kultowe klipy do Vogue i Express Yourself Madonny, za które został nagrodzony statuetkami MTV Video Music Awards). Jako trzydziestolatek zadebiutował z pełnym metrażem – trzecią częścią Obcego. Odbiór filmu nie był dla niego łaskawy, przez co, zniechęcony, powrócił do krótszych form i telewizji. Nie minęło wiele czasu, aż na jego biurku pojawił się scenariusz doskonałego dreszczowca. Siedem zapewnił mu międzynarodowy sukces, a dziś, po niemal trzech dekadach, Fincher jest jednym z najbardziej uznanych filmowców współczesnego przemysłu. Reżyser nie zwalnia tempa; właśnie wypuścił swój dwunasty film w dorobku, co dało nam pretekst do podsumowania jego dotychczasowej twórczości.

Oto zestawienie dziesięciu najlepszych filmów Davida Finchera według Redakcji Filmawki.


10. Zabójca (2023)

Kadr z filmu „Zabójca”

Fincher wysoko podniósł sobie poprzeczkę. To jeden z twórców, na których każdy kolejny projekt czeka się z wypiekami na twarzy. Na ostatnim miejscu naszego zestawienia znalazł się film, który, mam wrażenie, okazał się jednak zawodem dla miłośników fincherowskiego świata filmowego.

Jednym z przewijających się zarzutów do Zabójcy jest fakt, iż bohater Michaela Fassbandera nadmiernie tłumaczy nam z offu, co dzieje się na ekranie. Zgadzam się z tym zarzutem – tytułowy zabójca karmi nas swoimi pełnymi banałów przemyśleniami, a ja myślę tylko o tym, iż chciałbym spędzić z tą postacią trochę więcej czasu w ciszy. W swojej strukturze najnowszy film Finchera wydaje się zaskakująco prosty, a prostota ta wodzi widza za nos i staje się siłą seansu. Bo nie chodzi tu o to, kto zabija i dlaczego. Z początku być może jesteśmy zafascynowani portretem mordercy, ale prędko fascynacja ta nas opuszcza. Główny (anty)bohater staje się karykaturą złoczyńcy, z którego pobudek możemy co najwyżej pobłażliwie się zaśmiać, a na koniec, w akompaniamencie kolejnej piosenki z repretuaru The Smiths, dochodzi do gorzkiej puenty na temat własnego jestestwa… Być może Zabójca nie jest filmem bezbłędnym, ale nie szkodzi. Wystarczy, iż jest dobry, a ja wybornie bawiłem się podczas seansu. (Jakub Nowociński)


9. interesujący przypadek Benjamina Buttona (2008)

Kadr z filmu „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona pozbawiony jest pewnego rodzaju osobliwego mroku, w którym David Fincher zwykle zatapia swoje opowieści. Film, opowiadający o bohaterze, który rodzi się w ciele staruszka, a wraz z biegiem czasu młodnieje (wbrew pozorom nie jest to biografia Krzysztofa Ibisza) zawiera elementy niemal baśniowe. Opowiada o bezlitosności przemijania, dywaguje o życiu i śmierci, ale jego sercem jest love story między bohaterami Brada Pitta i Clare Blanchett.

To produkcja, reprezentująca hollywoodzki, już raczej niespotykany sposób opowiadania historii: do bólu linearny, z głównym bohaterem opowiadającym nam z offu całą historię swojego życia, od dnia narodzin, aż do śmierci, którą wcześniej skrzętnie spisał w pamiętniczku. Niesubtelnie pociąga za emocjonalne struny widza, chcąc wycisnąć z niego choć jedną łezkę wzruszenia. I choć szalenie cieszy mnie, iż zostawiliśmy ten rodzaj scenariopisarstwa w przeszłości, czasem przez cały czas potrafię dostrzec jego urok. Widzę to w Benjaminie Buttonie, któremu potrafię wybaczyć pewne amerykańskie banały, być może dlatego, iż to po prostu dobrze rozpisana, fascynująca historia. Spośród wszystkich jego filmów zdecydowanie najmniej tu jednak Finchera w Fincherze. (Jakub Nowociński)


8. Obcy 3 (1992)

Kadr z filmu „Obcy 3”

Wyobraźcie sobie, iż waszym debiutem reżyserskim jest trzecia część kultowej serii filmowej, której dwie poprzednie części zostały nakręcone przez Ridleya Scotta i Jamesa Camerona. Fincher zdecydowanie zaczął reżyserską karierę z przytupem, dostając szansę, o której marzyłby chyba każdy początkujący reżyser. Jednak z tak lukratywną okazją wiąże się także niezwykle wysoko zawieszona poprzeczka.

Obcy 3 zyskał uznanie dopiero po latach. W trakcie premiery spotkał się on z dość chłodnym przyjęciem. Wiele osób zwracało uwagę na scenariuszowy chaos i niesłuszne potraktowanie bohaterów filmu, do czego odniósł się choćby jakiś czas temu sam James Cameron. Zwrócił on wtedy uwagę właśnie na scenariusz, wielokrotnie poprawiany i przerabiany w trakcie produkcji. I rzeczywiście, zagłębiając się w kulisy powstawania filmu, trudno w ogóle się połapać, co tam się tak naprawdę działo.

Produkcyjny bałagan nie zmienił jednak tego, iż Fincher stanął na wysokości zadania i pokazał, na co go stać. Film kipi od wszelkiego rodzaju symboliki, a surowy klimat, brutalność i przesłanie są do dzisiaj jego najmocniejszymi elementami. Również charakterystyczna dla tej części fryzura Sigourney Weaver to pomysł samego Finchera. Czy Obcy 3 to jego najlepszy film? Zdecydowanie nie, ale jest on z jego strony naprawdę solidną robotą i debiutem, którego nie ma się co wstydzić. (Krzysztof Kurdziej)


7. Gra (1997)

Kadr z filmu „Gra”

Pośród wyreżyserowanych przez omawianego dzisiaj autora filmów, Gra ginie w towarzystwie popularniejszych pozycji. Bardzo słusznie można zastanowić się, co jest tego powodem. Fincher dopiero co dał światu fantastyczne Siedem, przez co zapisał się w zbiorowej świadomości kinomanów przynajmniej jako fachowiec, a może i już artysta. A teraz na tacy daje widzom kolejny przykład kina gatunkowego. Gra to przecież kolejny solidnie napisany thriller, z precyzyjnie konstruowanym, niepokojącym klimatem, miejscami godnym Hitchcocka. Obsada odgrywa swoje role na najwyższym poziomie, a reżyser rozstawia ich na scenariuszowej szachownicy, żeby rozegrać kolejną wciągającą partię. Zasady gry odkrywane są stopniowo zarówno przez bohaterów filmu, jak i widzów, a my, jak jeszcze później wielokrotnie, będziemy starali się przebrnąć przez skomplikowaną intrygę.

Niestety nadrzędnym problemem filmu, jest fakt bycia wyłącznie jednorazową rozgrywką. Choć możemy do Gry wracać wielokrotnie, odsłonięcie kart w ostatnim akcie weźmie nas z zaskoczenia tylko za pierwszym podejściem. Zasady tytułowej zabawy pozostają niezmienne, a przebieg fabuły nie pozwala nam na kolejne podejście, aby skrupulatnie zbierać ukryte na drugim tle podpowiedzi i sugestie (jak w niektórych późniejszych dziełach). Jak już raz wszystko pójdzie w diabły, nie zastanowimy się jak mogliśmy tego nie zauważyć. Fincher stworzył swoisty escape room, który niestety do przejścia jest wyłącznie raz, a satysfakcja z wyjścia już nigdy się nie powtórzy.


6.The Social Network (2010)

Kadr z filmu „The Social Network”

Zrealizować udany film o powołaniu do życia portalu pożerającego codziennie godziny egzystencji miliardów ludzi i prawdopodobnie przyczyniającego się do chorób generacyjnych, które zostaną poprawnie zdefiniowane dopiero za dekadę czy dwie brzmi jak dość karkołomne zadanie. Mark Zuckerberg, owszem, jest memowany, ale nie wydaje się najciekawszym gościem na świecie. Zaangażowanie reżysera, będącego ekspertem od mrożących krew w żyłach thrillerów, do opowiedzenia o bogatych nerdach, klikających w klawiaturę i sądzących się o projekty też nie brzmi na szczególnie trafiony pomysł. Myślę jednak, iż kluczem do sukcesu The Social Network okazała się niesamowita kooperacja między hiperaktywnym scenariuszem Sorkina, a precyzyjną reżyserią doświadczonego Finchera. Dostrzegli bowiem w Zuckerbergu nie geniusza, ale nastolatka, który rozpoczął Facebooka, bo chciał oceniać dziewczyny i rozwijał go dla społecznej walidacji.

Wielka w sukcesie tego tytułu zasługa Sorkina, widzącego w Zuckerbergu więcej niż tylko jajogłowego spermiarza. W sercu filmu stoi ten niesamowicie interesujący przypadek faceta zakładającego ostateczne narzędzie do łączenia z przyjaciółmi, będącego aspołeczną jednostką, stopniowo tracącą szacunek swojego otoczenia. W zasadzie można tu choćby szukać podobieństw z Oppenheimerem Nolana – oba filmy są przegadane, opowiadają o mężczyznach, którzy stworzyli epokowe wynalazki i prezentują ich z perspektywy toczonych o owe wynalazki rozpraw sądowych. Tak, jak paradoksem jest fakt, iż uduchowiony pacyfista stworzył narzędzie totalnej destrukcji, tak samo gorzki jest obraz Zuckerberga, który za sprawą Facebooka utracił wszystkich przyjaciół. Choć czas jeszcze pokaże, czy dzieło Zuckerberga nie okaże się bardziej destruktywne, niż wynalazek Oppenheimera. (Wiktor Małolepszy)

5. Dziewczyna z tatuażem (2011)

Kadr z filmu „Dziewczyna z tatuażem”

Pamiętacie, jak cały świat oszalał na punkcie trylogii Millenium Stiega Larssona? Osobiście pamiętam to nieco mgliście, ale wiem, iż poza trzema książkami, okupującymi listę bestsellerów w empiku, prawdziwa mania odżyła w 2011 roku, gdy zadebiutowała druga filmowa adaptacja pierwszego tomu. Fincher Dziewczyną z tatuażem udowadnia, iż urodził się, by ekranizować skandynawskie kryminały. Bohaterowie, ubrani w eleganckie, ciepłe swetry, przemierzają skąpane w zimnym świetle nowoczesne budynki, za oknem majaczy wątła poświata spowitych mgłą ulic, a gdy odnajdujemy kolejnego trupa w tle słychać cudowny ambient. Oczywiście nie zamierzam tym zdaniem wrzucać do jednego worka ani całego dorobku kryminalnego Skandynawów, ani tym bardziej dorobku reżysera (co udowadniają współautorzy tego zestawienia), ale jednak jeżeli mamy komuś powierzyć dzieło opatulone takim klimatem, to Fincher podoła zadaniu. Pod względem formalnym, to jak zwykle świetnie napisana intryga. Nieidealni bohaterowie, których sukces chcemy zobaczyć, wzrastająca stawka, nieoczywiste rozwiązanie i wszechobecny chłód. Nie tylko przez warunki atmosferyczne, ale i odkrywane elementy życiorysów podejrzanych, a także naszych bohaterów.

Dziewczyna z tatuażem to w moim odczuciu najsmutniejszy film Finchera. Obrazuje ludzkie zepsucie, śmierć nadziei, niespełniony trud i niejedno złamane serce. Tytuł książkowy, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet wisi nad całą historią, niczym obłok oddechu zastygły na mrozie. I choć śledzenie całego śledztwa to świetna zabawa, serce przez cały czas kruszy się jak lód, gdy Lisbeth wsiada na motor i odjeżdża, a Mariqueen Maandig pyta, czy jej miłość jest dość silna. Do filmów Finchera może i tak, ale poza tym… (Norbert Kaczała)


4. Zaginiona dziewczyna (2014)

Kadr z filmu „Zaginiona dziewczyna”

Skoro mowa o literackich fenomenach kryminalnych, witamy w 2014 roku, gdy David Fincher przypieczętował moją miłość do swoich filmów. To, co niedawno zaserwowało mi The Social Network, czy omówiona wyżej Dziewczyna z tatuażem, nadeszło w idealnej formie pod postacią Zaginionej dziewczyny. Jest śledztwo, jest cudowna operatorka z chłodną paletą barw, jest najgorsza część człowieczeństwa, jest przecudowny soundtrack od Trenta Reznora i Atticussa Rossa (mój ulbuiony muzyczny duet po dziś dzień). Jednak ci, którzy nie znali oryginalnej powieści, prawdopodobnie nie byli gotowi na to, kto odpowiada za cały kryminalny proceder.

Choć Amy Dunne padła już ofiarą tego samego procesu co Ryan Gosling w roli “dosłownie mnie”, zaraz po premierze jej historia narobiła niemałego hałasu. Tytułowa dziewczyna nie jest kolejną z wielu ofiar powieści kryminalnych, ale jedną z najbardziej złożonych i niejednoznacznych postaci w kinie od wielu lat. Kolejne prezentowane tropy i poszlaki wywodzą w pole nie tylko służby i głównego męskiego bohatera, ale przede wszystkim nas. To, co widzimy, słyszymy i czytamy, jest tylko jedną z wielu warstw świata Wspaniałej Amy, na którego odkrycie niektórzy nie byli gotowi. Zapożyczając z angielskiego, rewatch quality filmu przetrwał próbę czasu, bowiem powtórny seans filmu przed napisaniem naszego zestawienia utwierdził mnie tylko w niegdysiejszym zachwycie. (Norbert Kaczała)


3. Zodiak (2007)

Kadr z filmu „Zodiak”

Bazując na autentycznej sprawie seryjnego mordercy działającego w Kalifornii lat sześćdziesiątych, Fincher stworzył film o zagadce przez duże „Z”. Widzowie, wraz z granym przez Jake’a Gyllenhaala ilustratorem i detektywem amatorem, zostają zanurzeni w świat urywających się poszlak, fałszywych tropów oraz niebezpiecznych obsesji.

W przeciwieństwie do Siedem nie mamy tutaj do czynienia z moralitetem, gdzie celem całej historii okazuje się znalezienie spreparowanego przez mordercę klucza do rozwiązania uknutej przez niego intrygi. Tytułowy zodiak to morderca, ale też symbol naszych obsesji. I to raczej on odkrywa coś o nas, a nie my o nim. Tym samym jest to jeden z najbardziej niepokojących tytułów w filmografii Finchera i nie bez powodu znalazł się tak wysoko w naszym zestawieniu. (Kamil Czudej)


2. Podziemny krąg (1999)

Kadr z filmu „Podziemny krąg”

Adaptacja słynnej książki o tym samym tytule, napisanej przez postmodernistycznego pisarza Chucka Palahniuka, to czwarty film w karierze Finchera oraz jeden z niewielu przykładów, gdzie adaptacja dorównuje poziomowi literackiego pierwowzoru.

Oprócz jednych z najlepszych (a może po prostu najlepszych) w karierze kreacji aktorskich Edwarda Nortona, Brada Pitta oraz Heleny Bonham-Carter, obraz ten odznacza się ponad wszystko świetnymi, brudnymi i dusznymi zdjęciami; dynamicznym, oddającym stan mentalny głównego bohatera montażem, a także osadzoną w najntisach świetną ścieżką dźwiękową. Produkcja doczekała się statusu kultowego, a jej potencjał interpretacyjny wciąż potrafi rozgrzać niejedną głowę do przemyśleń nad naturą współczesności. (Kamil Czudej)


1. Siedem (1995)

Kadr z filmu „Siedem”

Po wspomnianym na początku naszego rankingu Obcym 3 i nieprzychylnych opiniach, Fincher zaczął unikać reżyserskich ofert i wrócił do korzeni, ponownie zabierając się za kręcenie reklam i teledysków. Zdołał choćby zdobyć wtedy nagrodę Grammy za najlepszy teledysk do jednego z utworów The Rolling Stones. To musiało nieco podnieść go na duchu, ponieważ krótko po tym postanowił wrócić do reżyserii, a na pierwszy ogień poszedł film, który już na dobre zdefiniował styl Finchera i niemal natychmiast umieścił go w czołówce tworzących wtedy reżyserów.

Siedem to jeden z najlepszych kryminałów w historii kina, którego opisu fabuły nie trzeba choćby przytaczać. Bez przerwy trzyma on widza w napięciu i nieustannie częstuje go swym brudnym i dołującym klimatem. Niezwykle mroczny i przy tym realistyczny, potrafiący wywołać gęsią skórkę. Do tego mamy genialny duet Morgana Freemana i Brada Pitta, oraz drugoplanowy Kevin Spacey, który zafundował sobie jedną z najlepszych ról w karierze. Tu udało się w zasadzie wszystko, a szokujące zakończenie i słynne pytanie o zawartość tajemniczego pudełka uczyniły film ten mianem kultowego. O miano najlepszego filmu Finchera od lat walczy natomiast ramię w ramię z samym Podziemnym Kręgiem. Czy w przyszłości dołączy do nich jakiś inny, godny przeciwnik, mogący pokonać zarówno jednego, jak i drugiego? I czy w końcu w ręce tak zdolnego reżysera wpadnie jakiś Oscar? David Fincher uwielbia zaskakiwać nas na wszelkie sposoby w swoich filmach, więc równie dobrze może to zrobić także w tej kwestii – a przeglądając jego reżyserką karierę i płynące wraz z nią umiejętności, zdecydowanie ma do tego odpowiednie predyspozycje. (Krzysztof Kurdziej)

Idź do oryginalnego materiału